Emocjonująca końcówka

Zwycięstwo w Sosnowcu było na wyciągnięcie ręki! Piłkarze Rakowa objęli prowadzenie już w trzeciej minucie po strzale Sławomira Ogłazy, ale w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry stracili bramkę, dzięki której Zagłębie uratowało remis.
Zwycięstwo w Sosnowcu było na wyciągnięcie ręki! Piłkarze Rakowa objęli prowadzenie już w trzeciej minucie po strzale Sławomira Ogłazy, ale w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry stracili bramkę, dzięki której Zagłębie uratowało remis. Piłkarze Rakowa przed meczem z Zagłębiem zapowiadali walkę o trzy punkty i słowa dotrzymali. Czerwono – niebiescy objęli prowadzenie już w trzeciej minucie po strzale Sławomira Ogłazy, który wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawła Kowalczyka. Kilka minut później powinno być 2:0, ale Artur Lenartowski strzelił niecelnie z linii pola karnego. W pierwszej połowie gospodarze byli bezradni. Oddali zaledwie jeden, w dodatku niecelny strzał na bramkę strzeżoną przez Mateusza Kosa. Częstochowianie prowadzili natomiast grę i raz po raz siali postrach w szeregach rywali. Pod koniec tej części gry częstochowianom znów zabrakło szczęścia. Piłkę po strzale głową Adriana Pluty z linii bramkowej wybił Michał Żółtowski. Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Zagłębie nie miało nic do stracenia i ruszyło do śmielszych ataków. Czerwono – niebiescy ograniczali się do gry z kontry. Po jednej z nich przed szansą na zdobycie bramki stanął Maciej Gajos. Pomocnik Rakowa zbyt długo zwlekał jednak ze strzałem i piłka padła łupem bramkarza gospodarzy. Emocje sięgnęły zenitu w końcówce spotkania. Momentem przełomowym była druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka, którą ukarany został Sławomir Ogłaza. Pomocnik musiał opuścić boisko, a częstochowianie musieli grać w „dziesiątkę”. Nasz zespół dzielnie się bronił aż do ostatnich sekund regulaminowego czasu gry. Gdy arbiter techniczny pokazywał już doliczone cztery minuty, to po rzucie wolnym doszło do zamieszania w polu karnym Rakowa. Pierwszy strzał zdołał odbić Kos, ale wobec dobitki był już bezradny. Na tym jednak nie zakończyły się emocje. W doliczonym czasie gry obie drużyny miały „piłkę meczową”. Najpierw Posmyk przestrzelił z bliskiej odległości, a chwilę później Gajos minął obrońców i mając przed sobą tylko bramkarza strzelił zbyt lekko. – Biorąc pod uwagę końcówkę meczu, to każdy wynik był możliwy – przyznał po meczu trener Rakowa Jerzy Brzęczek. – Przed meczem remis brałbym w ciemno, ale po spotkaniu czuję niedosyt. Długo prowadziliśmy 1:0 i powinniśmy dowieźć ten wynik do końca – zakończył szkoleniowiec. Sosnowiec, 21. maja – godz. 18:00 ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – RAKÓW 1:1 (0:1) 0:1 Ogłaza (3, asysta P. Kowalczyk) 1:1 Posmyk (90, asysta Markowski) SĘDZIOWAŁ: Sebastian Tarnowski. ŻÓŁTE KARTKI: Dziółka, Białek (Zagłębie) – Ogłaza (Raków). CZERWONA KARTKA: Ogłaza (za dwie żółte). ZAGŁĘBIE: Shliakotin – Bednar, Białek (46. Gryboś), Jarczyk, Żółtowski – Filipowicz (66. Posmyk), Dziółka, Markowski, Stefański (82. Strojek) – Lachowski, Grunt (46. Napora). RAKÓW: Kos – Mastalerz, Hyra, Pluta, P. Kowalczyk – Ogłaza, Ł. Kowalczyk – Witczyk (29. D. Świerk, 85. Czerwiński), Lenartowski, Gajos – Ceglarz (79. Górecki).