Patryk Kajderowicz: Praca w Rakowie była spełnieniem marzeń

Wraz z końcem czerwca 2020 roku pracę w Akademii Rakowa Częstochowa zakończy trener Patryk Kajderowicz, który do tej pory z powodzeniem prowadził zespół Rakowa U11 (rocznik 2009) oraz był drugim trenerem w Rakowie U15 (rocznik 2005). Przeczytajcie rozmowę z Patrykiem, w której podsumował czas spędzony w czerwono-niebieskich barwach.

Dlaczego zdecydowałeś się na odejście z naszej Akademii?

 

- Istnieje kilka powodów, które skłoniły mnie do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Przyczyn mojego wyjazdu z Częstochowy należy jednak dopatrywać się w kwestiach prywatnych, niekoniecznie związanych z moją pracą zawodową. Wspólnie z małżonką uznaliśmy, że najlepszym wyborem na ten moment będzie przeprowadzka do Krakowa, gdzie czekają na nas kolejne wyzwania, których realizacji pragniemy się podjąć. Pod względem zawodowym byłem bardzo zadowolony ze swojej pracy, którą miałem w Akademii RKS Raków Częstochowa i na pewno dyrektor Marek Śledź zrobił wszystko co było w jego mocy, abym w dalszym ciągu w niej pozostał, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Jednak zważając na wspomniane względy prywatne ostatecznie podjąłem decyzję o zakończeniu naszej współpracy wraz z końcem czerwca, kiedy to wygaśnie moja umowa.  

 

Jak podsumujesz swój pobyt w Akademii Rakowa Częstochowa?

 

- Niewątpliwie ubiegłe 2 lata, które spędziłem w Częstochowie, efektywnie wpłynęły na mój rozwój szkoleniowy, a także osobisty. Praca w tak wyjątkowym miejscu sprawiła, że jestem bogatszy o wiele nowych doświadczeń, które pomogą mi w przyszłości. O pobycie w Akademii mogę wypowiadać się w samych superlatywach, ponieważ to wyjątkowe miejsce w naszym kraju, gdzie proces szkoleniowo – organizacyjny stoi na bardzo wysokim poziomie.

 

Raków Częstochowa U11 na Prezentacji Kibiców. 

 

Jak pracowało Ci się u boku dyrektora Akademii, trenera Marka Śledzia?

 

- Muszę przyznać, że postać trenera Marka Śledzia już na zawsze stanowić będzie wyjątkowe miejsce w moim życiu. Gdy w czerwcu 2018 roku odebrałem od niego telefon z propozycją pracy w Akademii, to niemal od razu ją zaakceptowałem, ponieważ funkcjonowanie pod jurysdykcją takiej persony to wielki zaszczyt. Dużą rolę w mojej przeprowadzce do Częstochowy odegrał wówczas trener Marcin Kardela, z którym współpracowałem w Akademii Sportu Progres Kraków – za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Dyrektor Marek Śledź stał się dla mnie prawdziwym tutorem, który pomagał mi zarówno w kwestiach związanych z wykonywaną pracą w roli trenera, a także w życiu osobistym. To wielki fachowiec, który według mnie jest gwarantem sukcesu projektu Akademii. Bardzo dziękuję mu za szansę oraz za to jaką opieką otoczył mnie w okresie naszej współpracy.

 

Jaki był Twój największy sukces?

 

- Za największy sukces w mojej pracy zawsze uważam rozwój zawodników, który powstaje w wyniku naszej współpracy – zarówno ten sportowy, jak i osobowościowy. Według mnie te dwa aspekty zawsze muszą iść ze sobą w parze, zważając na proces szkolenia dzieci i młodzieży. Oczywiście, że w mojej 2-letniej przygodzie z Akademią pojawiły się zwycięstwa w rozgrywkach ligowych, grach kontrolnych, triumfy we wszelakich turniejach, jednak nigdy nie były one celem, a efektem naszej wspólnej pracy, którą popełnialiśmy.  To droga do osiągnięcia celu, a nie końcowy sukces jest dla mnie najważniejsza, ponieważ to ona daje nam prawdziwą radość i z niej jestem najbardziej zadowolony. Bardzo się cieszę, że Projekt Staży Trenerskich, który zarządzany był przez moją osobę, trenera Pawła Nocunia, a wcześniej trenera Adama Studnickiego pod egidą dyrektora Marka Śledzia z roku na rok zyskuje coraz to większą popularność w środowisku trenerskim, zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. Myślę, że w tym przypadku moim największym sukcesem było to, że gdy poinformowałem trenerów stażystów o odejściu z Akademii poprzez drogę mailową, w odpowiedzi dostałem kilkadziesiąt wiadomości z podziękowaniami, słowami życzliwości i powodzenia - to stanowi dla mnie największą wartość i pokazuje, że praca, którą wspólnie wykonywaliśmy, zważając na organizację staży trenerskich, była realizowana na dobrym poziomie. 

 

Drużyna Rakowa U15 po awansie do Centralnej Ligi Juniorów.

 

Czym był dla Ciebie ten okres, który spędziłeś u nas? Wiemy, że praca trenera to nie tylko godzina na boisku, ale właściwie setki godzin spędzonych na analizach, szkoleniach, pracy indywidualnej, a także mnóstwo zawiązanych przyjaźni.

 

- Czas, który spędziłem w Akademii Rakowa Częstochowa był dla mnie spełnieniem marzeń z kategorii tych, o których nawet nie śniłem. Praca w roli trenera w tak profesjonalnym projekcie Akademii wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, jednak jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ robię to co kocham, co jest moją wielką pasją. Poznałem tu mnóstwo fantastycznych osób, z którymi współpraca była dla mnie wielką przyjemnością.

 

Co z tego, czego nauczyłeś się w Częstochowie, ma dla Ciebie największą wartość?

 

- Każde zebranie organizacyjno-szkoleniowe w naszej Akademii rozpoczyna się od motta „wysoka kultura pracy zawsze kroczy przed sukcesem”, dlatego też gdybym miał wybrać wartość, która wywarła na mnie największy wpływ, to byłaby to właśnie kultura i organizacja pracy, bez której nie wyobrażam sobie szkoleniowego funkcjonowania. 

 

Czy możesz powiedzieć, że rozwinąłeś się jako trener w Częstochowie?

 

- Wyjeżdżam z Częstochowy na zupełnie innym etapie mojej drogi trenerskiej, niż kiedy do niej przyjeżdżałem. Doświadczenia, umiejętności, wiedza, którą wyniosłem dzięki Akademii, jest bezcenna. Oczywiście w dalszym ciągu pragnę się uczyć i rozwijać, ponieważ z racji mojego wieku jestem dopiero na początku swojej przygody z pracą w roli trenera, a moim marzeniem jest to, aby w przyszłości pracować na najwyższym poziomie. 

 

Od lewej: trener Karol Idźkowski, trener Patryk Kajderowicz, trener Adam Jaschik.

 

Jakie masz najmilsze wspomnienie związane z Rakowem?

 

- Miłych wspomnień w przeciągu tych dwóch lat było na prawdę sporo, dlatego też ciężko wybrać mi jedno, które najbardziej zapadło mi w pamięci. Każdy dzień niósł za sobą inną historię, która w znaczącym stopniu oddziaływała na moją osobę. To był wyjątkowy czas, który już na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Spotkałem tu wielu niezwykłych ludzi, którzy swoją postawą sprawiali, że czułem się tu bardzo szczęśliwy. W tym momencie na myśl przychodzi mi mój ślub, na którym pojawiła się cała drużyna - która w pełnej uniformizacji wykonała szpaler przed kościołem, trzymając flagi w czerwono-niebieskich barwach - to była niewątpliwie niezwykła chwila, która pokazała mi kolejny raz wartość jedności drużyny. 

 

Jakie masz dalsze plany związane ze swoją pracą szkoleniową?

 

- Do końca czerwca całkowicie skupiam się na pracy w Akademii, ponieważ z racji zakończenia sezonu, a także mojego odejścia, istnieje sporo obowiązków szkoleniowo – organizacyjnych, które należy zrealizować. Pracy w naszej Akademii pod jurysdykcją dyrektora Marka Śledzia zawdzięczam również to, że gdy zdecydowałem się na odejście i przeprowadzkę do Krakowa, tych ofert pojawiło się naprawdę sporo, co jest dla mnie wielkim zaszczytem i za co bardzo wszystkim dziękuję. Myślę, że początek lipca to będzie moment, który wiele wyjaśni w kwestii mojej przyszłości szkoleniowej.

 

Czego Ci życzyć na przyszłość?

 

- Zdrowia – uważam, że gdy ono będzie to wszystko inne również się ułoży.

 

- Chciałbym raz jeszcze podziękować przede wszystkim dyrektorowi Markowi Śledziowi, całemu sztabowi szkoleniowo – organizacyjnemu w Klubie oraz Akademii RKS Raków Częstochowa, wszystkim zawodnikom, rodzicom, dyrekcji oraz kadrze pedagogicznej Szkoły Podstawowej nr 7 im. K.I.Gałczyńskiego za efektywną współpracę w sezonie 2018/19 oraz 2019/20. Szczególne podziękowania kieruję dla mojej żony, która stanowi dla mnie wielkie wsparcie. 

 

- Dziękuję bardzo i do zobaczenia!