[Akademia bez tajemnic] Trener przygotowania mentalnego o swojej pracy - wywiad

W Akademii Raków jest od czterech lat. W ramach projektu "Akademia bez tajemnic" zdradza nam, jak wygląda praca trenera przygotowania mentalnego. Zapraszamy do lektury wywiadu z trenerem Mariuszem Mielnickim.

Zacznijmy od standardowego pytania. Jak to się stało, że trener rozpoczął pracę w Akademii Raków?

Mariusz Mielnicki* (trener mentalny): Nie wiem, czy masz tyle czasu (śmiech). Zaczęło się wszystko cztery lata temu, kiedy słuchałem podcastu na stronie "EkstraTrener" z udziałem dyrektora Marka Śledzia. Tam właśnie zapoznałem się z filozofią pracy dyrektora. Przyjechałem na rozmowę z dyrektorem, na której przedstawiłem, jak mógłby wyglądać zakres moich działań w akademii. To się zbiegło akurat z tym, że planowano, co prawda w późniejszym czasie, zatrudnić w Akademii Raków psychologa sportu. Doszliśmy do porozumienia i rozpocząłem pracę na Limanowskiego.

 

Natomiast warto wspomnieć, że od 2012 do 2013 roku objeździłem wszystkie kluby Ekstraklasy oraz 1. Ligi. Odbijałem się od ściany - od prezesów, dyrektorów. Nikt nie rozumiał do końca czym jest trening mentalny. Natomiast tutaj trafiłem na osobę, która bardzo dobrze zna temat. Dyrektor przez cztery lata studiował psychologię. Świetnie nam się rozmawiało. Marek Śledź wiedział o czym mówię. Nie był to monolog, ale bardzo owocna konwersacja.

 

Pierwsze miesiące wyglądały tak, że uczyłem się funkcjonowania Akademii. Musiałem zrozumieć między innymi na czym polega periodyzacja taktyczna. Dopiero po trzech miesiącach obserwacji wdrożyliśmy plan, który realizujemy do tej pory i udoskonalamy.

 

To zanim przejdziemy do szczegółów drugie ogólne pytanie: na czym polega praca trenera przygotowania mentalnego w akademii?

Najbardziej ogólnie mówiąc pracuję z zawodnikami, rodzicami zawodników, kadrą szkoleniową oraz zajmuję się psychometrią.

 

Jeżeli chodzi o zajęcia z kadrą szkoleniową to najczęściej są to warsztaty dla trenerów oraz wsparcie dla nich. Czasami też są to sesje indywidualne, jeżeli trener zgłasza taką potrzebę.

 

Praca z rodzicami to przede wszystkim prelekcje oraz wykłady. Teraz będziemy mieć właśnie prelekcje dla rodziców zawodników ze wszystkich roczników, gdzie będziemy przekazywać informacje, które będą mogły pomóc w rozwoju piłkarza.

 

I oczywiście praca z zawodnikiem, czyli najszersze spektrum moich działań. Pracuję z zawodnikami kontuzjowanymi przy ścisłej współpracy z działem medycznym z AlfaSport. Kolejną grupą, którą mam pod opieką to piłkarze z wysoką perspektywą rozwoju. Oni mają przygotowaną ścieżkę i plan rozwoju. Pracuję także ściśle z drużynami z piłki jedenastoosobowej, czyli od rocznika 2009 i starszymi. Oczywiście zdarzają się też sesje interwencyjne, czyli takie spotkania, gdzie zawodnik w każdej chwili może się do mnie odezwać. Kiedy dany zawodnik potrzebuje wsparcia zgłasza się do mnie i wtedy pracujemy. Często są to piłkarze, którzy są pomijani w pierwszych składach, dłuższy czas nie grają, leczą drobne urazy czy mają na przykład jakieś problemy w domu.

 

Jestem też wsparciem dla trenerów młodszych roczników. To nie jest tak, że jestem przypisany tylko do najstarszych grup. Jeśli szkoleniowcy potrzebują jakiegoś wsparcia to czasami pojawiam się na treningach lub meczach młodszych grup. Przeważnie obserwuję pojedynczych zawodników. Zdarza się tak, że kiedy zachodzi potrzeba to spotykam się z takim zawodnikiem lub z jego rodzicami, żeby przekazać konkretne informacje lub podpowiedzi, które mogą pomóc w prowadzeniu zawodnika.

 

Ostatnia część mojej pracy to psychometria, czyli wykorzystanie testów psychometrycznych do zdiagnozowania potencjału mentalnego zawodników.

 

 

Wspomniałeś na początku, że kilka lat temu często brakowało zrozumienia na czym polega praca psychologa sportu. Teraz chyba to się zmienia. Już ci młodzi zawodnicy są chyba bardziej świadomi tego, że muszą dbać o higienę życia, odpowiednią dietę, a także właśnie o trening mentalny. Zwłaszcza, że często się mówi o tym, profesjonalni sportowcy z własnej woli często współpracują z psychologami, co na pewno pozytywnie wpływa na świadomość młodych zawodników.

Tak, zdecydowanie trend się zmienia. Rośnie świadomość, jeżeli chodzi o trening mentalny. Natomiast, jeżeli chodzi o całe środowisko piłkarskie w naszym kraju to mamy jeszcze spore deficyty i dużą przestrzeń do wykorzystania.

 

Mamy spotkania psychologów sportu z akademii piłkarskich klubów ekstraklasowych. I nie wszystkie szkółki posiadają trenerów mentalnych. To też pokazuje potęgę niewykorzystania psychologii.

 

Wspomniałem wcześniej o tym, że latach 2012-13 "odbijałem się" od klubów ekstraklasowych. Jednak ten rok 2012 był przełomowy ze względu na Euro, jakie odbywało się w Polsce. To wtedy do kadry prowadzonej przez trenera Franciszka Smudę dołączył Paweł Habrat - psycholog sportu.

 

Cały czas panuje niezrozumienie pojęcie psycholog sportu. Dla wielu osób psycholog sportu i psycholog, to jedno i to samo. I nawet teraz, kiedy współpracuję z zawodnikami to zdarza się myślenie, że oni przyjdą na kozetkę. Natomiast ja pracuję na psychologii rozwoju i psychologii osiągnięć. Ja staram się zrzucić balast ograniczeń tak, aby każdy swobodnie mógł iść do przodu. Mniej zajmuje się psychologią terapeutyczną.

 

Z punktu widzenia psychologii "głębokiej" staram się wyłapać symptomy, które mogą spowodować stany depresyjne lub uzależnieniom od na przykład hazardu lub gier. Mnie interesuje teraźniejszość i to co będzie w przyszłości.

 

Trener jest z nami przez cztery lata. Jak się zmieniło u zawodników postrzeganie treningu mentalnego?

Myślę, że mam dosyć dobrą relację z zawodnikami. Na początku było uprzedzenie. Przychodzi ktoś z zewnątrz, pokazuje tematy i jeszcze wchodzi z testami. Mieliśmy taki plan, aby edukować zawodników. Tłumaczyliśmy po co są testy. To nie jest tak, że informacje z tych testów były tylko dla nas. Zawodnicy dostawali informację zwrotną, w jakim kierunku idą i czy jest to dobra ścieżka jeżeli chodzi o rozwój mentalny. Budowaliśmy ich świadomość także poprzez edukację podczas zajęć grupowych. Zawodnicy musieli się przełamać i nam zaufać. Kiedy już to zrobili było widać, że zostałem obdarzony dużym zaufaniem. Czasami jest tak, że zawodnicy zgłaszają się do mnie z różnymi tematami i nie chcą żeby trener i koledzy z zespołu o tym wiedzieli. W dobie techniki możemy rozmawiać poprzez platformy internetowe. Ten kontakt może być zdalny. Nie zawsze muszę fizycznie się z nimi widzieć. Są też oczywiście spotkania bardziej oficjalne, kiedy trener wie, że dany piłkarz ze mną rozmawia, bo ma jakiś element do skorygowania.

 

 

Czyli to nie jest tak, że zawodnik przychodzi, bo jego trener go skierował. Tylko sam z siebie widząc jakiś problem lub temat, który chce poruszyć przychodzi na taką sesję.

W pierwszym roku była taka tendencja, że trenerzy wysyłali zawodników i mówili: "Idź do trenera mentalnego on ci pomoże". Chcę tutaj podkreślić, że szkoleniowcy z Akademii Raków szybko obdarzyli mnie dużym zaufaniem.

 

Według moich wyliczeń 95-100% skuteczności moich działań jest w momencie, kiedy zawodnik chce podjąć pracę, a nie, kiedy jest do niej zmuszany. Wyobraźmy sobie sytuację: trener wysyła do mnie zawodnika i mówi mu: coś jest z tobą nie tak, musisz to naprawić. Ten chłopak przychodzi i jest automatycznie zablokowany. Wtedy muszę najpierw zburzyć barierę ograniczenia, która została narzucona przez trenera. Jesteśmy w stanie to zrobić, ale to wydłuża czas trwania interwencji.

 

Jest też czasami tak, że trener obserwuje zawodnika i dostrzega coś, czego sam piłkarz nie widzi. Jak sam zawodnik tego nie dostrzeże i nie zdecyduje się na pracę z tym problemem, to nie ma szans na efektywne rozwiązanie sytuacji, bo dostanie ode mnie wskazówki, ale nic z nimi nie zrobi. Dlatego najlepsze efekty są wtedy, kiedy zawodnik sam do mnie przychodzi. I w tym momencie jest taka tendencja, że w 90% chłopaki przychodzą sami z siebie, bez ingerencji trenerów.

 

 

Dla tych chłopaków jesteś trenerem-edukatorem, czy też starasz się działać na stopie przyjacielskiej?

Przede wszystkim jestem trenerem-edukatorem, ale ja bym dodał, że także nauczycielem. Czasami jest w psychologii tak, że ktoś się uzależnia od terapeuty. Ja staram się spotykać maksymalnie około trzech razy w przeciągu pół roku z danym zawodnikiem i dać wskazówki, powiedzieć: idź, działaj. Skorygujemy to za jakiś czas. Poobserwuje zachowanie na meczach, treningach. Nie robię czegoś takiego, że spotykam się z piłkarzem co tydzień, bo to jest uzależniające. On może beze mnie nie być kompletnym zawodnikiem. Stąd nie działam na stopie stricte przyjacielskiej. Aczkolwiek ja ich rozumiem. Mam dużo empatii i zrozumienia, jeżeli chodzi o to z czym się borykają. Nie było tutaj jeszcze takiej sytuacji, w której nie mógłbym w jakiś sposób naprowadzić zawodnika na lepsze tory. Żaden z zawodników nie musiał korzystać z pomocy psychologów klinicznych, którzy zajmują się cięższymi tematami. Wystarczy to, co jest tutaj.

 

 

Twoja praca wychodzi też poza obszar piłkarski. Czasami też pracujecie nad problemami choćby w szkole.

Tak, zdecydowanie. Są takie poziomy mentalne typowo boiskowe: nastawienie, motywacja, pewność siebie, zaangażowanie, komunikacja, koncentracja, opanowanie emocji, dialog wewnętrzny. To są elementy piłkarskie. Ale jest też coś co się dzieje poza, czyli przestrzenie, w których zawodnicy funkcjonują za sferą piłkarską. Mają przestrzeń szkolną, rodzinną, przyjaciół i znajomych. Dla młodych zawodników wszystkie te obszary są bardzo ważne. Jeżeli nie są one zsynchronizowane, to prędzej czy później to się przełoży na poziomy boiskowe, o których wspomniałem na początku. Około 50% przypadków dotyczy właśnie sfery poza boiskowej. Tutaj staram się naprowadzać zawodników i dawać wskazówki, ale tylko sami zawodnicy mogą sobie pomóc w rozwiązaniu problemu. Jeżeli zawodnik poradzi sobie z problemami dotyczącymi sfery prywatnej, to później dużo łatwiej jest nam pracować w obszarach piłkarskich. Dużo łatwiej "podkręca" się elementy koncentracji, pewności siebie, bo zawodnik nie jest obciążony innymi problemami.

 

 

Dla młodych zawodników wielkim problemem są kontuzje. Urazy, które często eliminują ich na kilka miesięcy rozpatrywane są czasami wręcz w kategoriach wielkiej tragedii.

Zawodników kontuzjowanych prowadzę na podstawie ich profilu mentalnego. Patrzę na ten profil i wiem o piłkarzu bardzo dużo. Między innymi to czy dany zawodnik potrzebuje mojego wsparcia, wtedy się umawiamy na sesje i tam rozmawiamy. Zawodnicy prowadzą testy nastrojów, które są regularnie wypełniane. To jest swego rodzaju monitoring zawodnika. Moim zadaniem poniekąd jest interweniować, kiedy negatywny nastrój utrzymuje się w dłuższej perspektywie czasu. Część zawodników monitoruję zdalnie, z częścią się spotykam. A są też tacy, którzy nie potrzebują ingerencji, bo nie lubi tego niańczenia.

 

Warto zwrócić uwagę, że osoby dobrze przygotowane psychicznie, oczywiście po odpowiedniej rehabilitacji przeprowadzonej przez dział medyczny, w większości mają po długich urazach najlepsze okresy w swojej karierze. To się dzieje z dwóch powodów. Jeden to dobry nastrój, który musi wrócić, czyli tutaj jest moja działka. Ale są dwa elementy psychiczne: głód gry, czyli kiedy zawodnik jest dobrze przygotowany przez dział medyczny i ma dużą motywację wewnętrzną to dosłownie rzuca się na piłkę. Drugim elementem jest odporność i doświadczenie psychiczne. Ciężar tego co przeżył pozwala mu wrócić silniejszym. Bardzo często problemy w drużynie dla niego są mikroskopijne, które bardzo łatwo można pokonać. Po 3-4 miesiącach przerwy, on się odbudował, przetrwał i na pewno jest jeszcze mocniejszy.

 

 

Wspomniałeś o warsztatach z trenerami, ale też o spotkaniach indywidualnych. W jakim stopniu taka praca ze szkoleniowcem wpływa na jego pracę z drużyną?

Wszystko opiera się o wcześniej wspomniany profil mentalny. Zestawiam trenerom profil mentalny całej drużyny. Widzimy jak oni funkcjonują. Są elementy wspólne dzięki którym, w pewnych aspektach można działać z całą drużyną i wyciągnąć od nich coś więcej, a czasami w pewne przestrzenie lepiej nie wchodzić.

 

Podam przykład nieufności. Jeżeli zawodnicy mają duży poziom nieufności, to lepiej być bardziej otwartym. Więcej mówić, podpowiadać zawodnikom niż po treningu iść do siebie i zamknąć się na piłkarzy. To są podpowiedzi w oparciu o psychometrię i znajomość zawodników. Oczywiście nie ingeruję w sprawy kadrowe, to są tematy trenerów.

 

 

Zdarzyło ci się podpowiedzieć trenerowi, że na przykład zawodnik X mimo, że jest bardzo dobry piłkarsko w 90. minucie nie powinien wykonywać rzutu karnego, ponieważ jest słabszy psychicznie, a z kolei zawodnik Y mimo, że ma mniejsze umiejętności lepiej sobie radzi z presją i to on powinien wówczas podejść do piłki?

Nawiązujesz do finału Mistrzostw Europy? (śmiech) A tak poważnie to podpowiadam. Jeżeli zauważam spadek koncentracji albo dostrzegam nie do końca dobre opanowanie emocji, to są syndromy, które mówią nam co się za chwilę może wydarzyć. Jak znamy zawodników to wiemy, że na przykład po pierwszej żółtej kartce ktoś jest bardzo mocno podkręcony emocjonalnie i może za chwilę otrzymać kolejny kartonik co będzie skutkowało wyrzuceniem z boiska. Tych podpowiedzi jest dużo. Rozpatrujemy z trenerami kto byłby lepszy do wykonywania rzutów karnych czy wolnych. To kwestia psychologii.

 

W rzutach karnych skupiam się na podpowiadaniu takich trochę ogólników, pigułek. Statystyka mówi, że zawodnicy, którzy wykonują rzut karny, decydujący o tym czy wygramy, to skuteczność jest na poziomie 90%. Natomiast, jeżeli zawodnik podchodzi do jedenastki, której przestrzelenie spowoduje odpadnięcie i przegranie rywalizacji to tutaj skuteczność powodzenia wynosi już 50%. Czyli psychika tak mocno wpływa na to, że to jest ważny element. Warto uczulić zawodników na kontekst wykonywania rzutu karnego. Czy po jego strzale wygrywając 2:0 podwyższamy prowadzenie, czy jest to decydujący karny, bo wtedy statystyka jest nieubłagana.

 

 

Wspominałeś o tym, że bywasz na treningach i meczach. Sam zresztą widziałem ciebie niejednokrotnie na meczach. Czy sam z siebie podczas zajęć czy spotkań dostrzegasz jakieś elementy, nad którymi później będziesz chciał pracować z zawodnikami?

W dużym stopniu skupiam się na informacjach, jakie dostaję od trenerów. Natomiast, jeżeli widzę u jakiegoś zawodnika jakiś duży deficyt to staram się pomóc. Jestem od tego, żeby podpowiedzieć. Robię to oczywiście dyskretnie. Nie na zasadzie wchodzę i teraz korygujemy. Są to tematy delikatne. Widzę na przykład w zawodniku, czy robi postępy czy ma stagnację. Kiedy daje te korekty i widzę, że dalej jest nie tak, to wtedy staramy się rozmawiać więcej i znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy.

 

 

Zacząłem ogólnikiem i ogólnikiem skończę. Jakie cechy powinien mieć młody piłkarz nastawiony na odniesienie sukcesu, czyli w tym wypadku awansu do pierwszej drużyny czy występu w kadrze narodowej?

Jest taka książka "110 procent" i tam pod kątem psychologicznym są opisane sukcesy naszych olimpijczyków. Wydobyłem z tej książki esencję i to są trzy elementy. Zapytałeś mnie ogólnikowo, to ja też odpowiem ogólnikiem, trzema elementami: pasja, praca i cierpliwość.

 

Mariusz Mielnicki – pedagog i psycholog z wieloletnim doświadczeniem. Ukończył psychologię sportu na Uniwersytecie SWPS oraz pedagogikę na Akademii Wychowania Fizycznego. Obecnie pracuje jako psycholog sportu w Akademii piłkarskiej RKS Raków Częstochowa czuwając nad odpowiednią mentalnością zawodników. Specjalizuje się w kształtowaniu odporności psychicznej, terapii schematów  oraz  coachingu. W swojej pracy wykorzystuje wiele testów diagnozujących do precyzyjnego wyłaniania potencjałów mentalnych. Jako zawodnik, nauczyciel i trener zrozumiał, że trening umysłu, zarządzanie emocjami oraz właściwe samopoznanie się jest podstawą w dążeniu do mistrzostwa. Posiada również 10-letnie doświadczenie jako trener biznesu.