Bartosz Soczyński - bramkostrzelny obrońca!

Bartosz Soczyński to obecnie najskuteczniejszy piłkarz Rakowa. Na swoim koncie ma już trzy strzelone bramki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest nominalnym... obrońcą.
Bartosz Soczyński to obecnie najskuteczniejszy piłkarz Rakowa. Na swoim koncie ma już trzy strzelone bramki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest nominalnym... obrońcą. – Nie jest ważne kto strzela bramki, ale to że wygrywamy mecze - podkreśla skromnie defensor Rakowa. Dobrą dyspozycję, Soczyński potwierdził w ostatnim meczu przeciwko Gryfowi Wejherowo (3:1). Dzięki jego dwóm bramkom, częstochowianie mogli cieszyć się z piątego w tym sezonie zwycięstwa i awansu na czwarte miejsce w tabeli. - To dopiero początek sezonu – zaznacza Soczyński. – Najważniejsze jest jednak nie to kto strzela gole, ale to że wygrywamy mecze. Ja osobiście mam nadzieję, że moi koledzy z drużyny: Rafał Czerwiński, Dawid Retlewski i Robert Brzęczek też w najbliższym czasie zaczną strzelać bramki i pomogą nam w odniesieniu kolejnych zwycięstw. Zmobilizuję ich do tego, żeby jak najszybciej mnie wyprzedzili – śmieje się obrońca Rakowa. W sobotnim spotkaniu, Soczyński dwukrotnie pokonał bramkarza rywali strzałami bezpośrednio z rzutu wolnego. - Przy pierwszym rzucie wolnym nie byłem w stu procentach pewien czy piłka wpadnie do bramki czy nie. Ale podchodząc drugi raz, byłem już przekonany, że się uda. W każdy czwartek trenujemy stałe fragmenty gry i mecz z Gryfem pokazał, że nie idzie to na marne - ocenił piłkarz. Kolejny mecz piłkarze Rakowa rozegrają z piętnastą drużyną ligi, Ostrovią Ostrów Wielkopolski (sobota, godz. 15:00). - Nie możemy patrzeć na tabelę. Ta liga jest wyrównana i każdy może wygrać z każdym – uważa Soczyński, który do klubu z Limanowskiego przychodził jako środkowy obrońca. Obecnie trener częstochowian Jerzy Brzęczek, częściej ustawia go na prawej obronie. – Będę grał tam, gdzie wystawi mnie trener. Jest to dla mnie nowa pozycja, ale mam nadzieję, że moja gra przynosi korzyści drużynie. Muszę popracować jeszcze nad dośrodkowaniem i w następnych meczach powinno być lepiej – zapewnił. Fot. Krzysztof Kłusek