Bez punktów w Białymstoku. Jagiellonia - Raków 3:0
Trener Marek Papszun, dla którego niedzielne spotkanie było dwusetnym na ławce trenerskiej Rakowa, zdecydował się na dziewięć zmian w składzie, względem czwartkowego meczu w europejskich pucharach. Szansę na grę dostali między innymi Dominik Wydra oraz Jordan Courtney-Perkins, dla których był to debiut w czerwono-niebieskich barwach.
Niedzielne starcie początkowo było areną zaciętej walki w środkowej części boiska. Oba zespoły nie podejmowały większego ryzyka, czekając na odpowiedni moment do ataku. Gospodarze odważniej ruszyli w 18. minucie, kiedy prawym skrzydłem do przodu pognał Tomas Prikryl i zagrał piłkę w kierunku swoich kolegów. Napastników "Jagi" uprzedził jednak Zoran Arsenić, pełniący w niedzielnym spotkaniu rolę kapitana. Drużyna Ireneusza Mamrota przed dobrą okazją stanęła w 26. minucie, jednak strzał Karola Struskiego był niecelny. Gospodarze z upływem czasu przejmowali inicjatywę, ich próby wrzutek i strzałów były jednak skutecznie blokowane przez defensywę Czerwono-Niebieskich. "Jaga" pozostawała w natarciu i dopięła swego w 35. minucie, kiedy Vladana Kovacevicia precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego pokonał Taras Romanczuk. Gospodarze poszli za ciosem i trzy minuty później było już 2:0. Prowadzenie zespołu z Białegostoku podwyższył Jesús Imaz. Więcej w pierwszej połowie już się nie wydarzyło i to gospodarze schodzili do szatni w lepszych nastrojach.
W przerwie trener Papszun dokonał dwóch zmian, posyłając do gry Marcina Cebulę oraz Mateusza Wdowiaka. Czerwono-Niebiescy w pierwszych minutach drugiej części spotkania próbowali ruszyć do przodu w poszukiwaniu kontaktowego gola, jednak dobrze radziła sobie obrona Jagiellonii. W 52. minucie kapitalną okazję do podwyższenia miał Prikryl, jednak uderzył wysoko nad poprzeczką. w 56. minucie na boisku pojawił się Daniel Szelągowski, który od razu w swoim pierwszym kontakcie z piłką, posłał dobrą centrę w pole karne, lecz na posterunku byli obrońcy gospodarzy. Po 10-minutowej przerwie, którą wywołali kibice Jagiellonii, używając środków pirotechnicznych, znów do ataku przeszła nasza drużyna. Po wymianie kilku podań, akcję strzałem kończył Cebula. Skutecznie interweniował w tej sytuacji golkiper "Jagi". Kiedy wydawało się, że częstochowianie jeszcze powalczą o odwrócenie losów spotkania, w 87. minucie trzecią bramkę strzelił zespół trenera Mamrota. Ponownie na listę strzelców wpisał się kapitan gospodarzy - Taras Romanczuk. W doliczonym czasie gry blisko honorowego gola był Mateusz Wdowiak, jednak piłka po jego mocnym uderzeniu, trafiła w poprzeczkę. W Białymstoku wynik nie uległ już zmianie, a gospodarze zakończyli imponującą serię Czerwono-Niebieskich - 14 spotkań bez porażki w rozgrywkach Ekstraklasy.
Teraz przed Czerwono-Niebieskimi pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy UEFA z Rubinem Kazań, który odbędzie się w najbliższy czwartek, 5 sierpnia o godzinie 21:00 na miejskim stadionie w Bielsku-Białej. Kolejny mecz w PKO BP Ekstraklasie rozegramy natomiast w niedzielę, 8 sierpnia na wyjeździe z Wisłą Kraków.
Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 3:0 (2:0)
Bramki: 35', 87' Romanczuk, 38' Imaz
Raków: Kovačević, Arsenić, Courtney-Perkins, Wydra, Papanikolaou, Kaczmarski (71' Poletanović), Udovičić (71' Kun), Długosz (46' Cebula), Guedes, Musiolik (56' Szelągowski), Arak (46' Wdowiak)