Bezbramkowy remis w Łęcznej. Górnik - Raków 0:0

Raków Częstochowa bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Górnikiem Łęczna w meczu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy.

Trener Marek Papszun w niedzielnym spotkaniu postawił niemal na ten sam skład, który rozpoczynał spotkanie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Gospodarze, którzy walczą o utrzymanie od pierwszego gwizdka odważnie ruszyli do przodu, choć pierwszą dobrą okazję do strzelenia gola miał Tomáš Petrášek, który po centrze Frana Tudora uderzył głową nad poprzeczką Macieja Gostomskiego. W odpowiedzi z dystansu próbował Michał Mak, ale jego próba była niecelna. Ten sam zawodnik znacznie lepszą okazję miał w 16. minucie, lecz tym razem z bliższej odległości strzelił nad bramką Czerwono-Niebieskich. W kolejnych minutach to podopieczni trenera Marka Papszuna przejęli inicjatywę, grając wysoko na połowie Górnika. W ofensywnych poczynaniach częstochowian brakowało jednak kropki nad "i", a większość strzałów zatrzymywała defensywa beniaminka. Jeszcze przed przerwą groźną okazję wykreował Andrzej Niewulis, który wbiegł z futbolówką w pole karne rywala i zagrał bliżej bramki, lecz nabiegających na piłkę naszych piłkarzy, uprzedzili rywale. Najlepszą okazję Czerwono-Niebiescy mieli w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy po faulu na "Niewulu" sędzia Krzysztof Jakubik wskazał na jedenastkę. Do rzutu karnego podszedł Fran Tudor, lecz niestety Chorwat trafił tylko w słupek. 

 

Blisko udanego początku drugiej części gry był Raków, kiedy po centrze Iviego Lopeza główkował Vladislavs Gutkovskis. Na posterunku był jednak golkiper łęcznian. Optyczna przewaga Czerwono-Niebieskich była coraz większa. Nieźle zza pola karnego uderzył Ivi, z problemami, ale jednak skutecznie interweniował Gostomski. Kolejne ataki częstochowianie napędzali prawym skrzydłem, gdzie groźne akcje kreował Tudor. Brakowało jednak wykończenia i nieco więcej szczęścia. Górnik atakował rzadko, ale gdy zrobił to w 64. minucie, to przed świetną okazją stanął Serhii Krykun. Zawodnik Górnika uderzył jednak obok słupka bramki Vladana Kovacevicia. Trener Marek Papszun szukał nowych rozwiązań, decydując się na komplet zmian. Na boisku pojawił się między innymi po kontuzji i długiej przerwie Marcin Cebula. "Cebul" już w pierwszej akcji popisał się kapitalnym rajdem, jednak jego strzał obronił golkiper Górnika, a dobitki zablokowała obrona gospodarzy. W 90. minucie świetną okazję mieli Zielono-Czarni, ala strzał Maka wybronił "Kova". Mimo kilku dobrych okazji do zdobycia bramki, nie zdołaliśmy tego dnia pokonać Gostomskiego. 

 

Kolejny ligowy mecz zagramy w następną niedzielę, 7 listopada. Kiedy to przy Limanowskiego 83 będziemy podejmować Pogoń Szczecin. Wciąż możecie nabyć bilety na hitowy mecz 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Więcej informacji: TUTAJ.

 

Górnik Łęczna - Raków Częstochowa 0:0 (0:0)

 

Raków: Kovačević - Petrášek, Niewulis, Rundić (80' Arsenić), Poletanović, Lederman, Gwilia (Sturgeon), Tudor, Kun (72' Wdowiak), Ivi (80' Cebula), Gutkovskis (72' Musiolik)

Górnik: Gostomski - Leandro, Pajnowski, Midzierski, Rymaniak, Gol (56' Drewniak), Szramowski, Krykun, Serrano (77' Banaszak), Mak, Śpiączka