Byli piłkarze Rakowa chętnie wracają do korzeni

Nie ma to jak powrót do korzeni i spotkanie po latach! Z takiego założenia wychodzą byli piłkarze Rakowa, którzy przerwę zimową postanowili spędzić w Częstochowie. – Zawsze chętnie odwiedzam Raków – przyznał Mariusz Przybylski. W klubie pojawili się także: Piotr Malinowski i Maksymilian Rogalski.
Nie ma to jak powrót do korzeni i spotkanie po latach! Z takiego założenia wychodzą byli piłkarze Rakowa, którzy przerwę zimową postanowili spędzić w Częstochowie. – Zawsze chętnie odwiedzam Raków – przyznał Mariusz Przybylski. W klubie pojawili się także: Piotr Malinowski i Maksymilian Rogalski. Piłkarska jesień zakończyła się w listopadzie i po okresie roztrenowania większość polskich klubów dała swoim piłkarzom kilka tygodni wolnego. Jedni przerwę wykorzystują na zagraniczne wyjazdy do ciepłych krajów, a inni zamiast tropików wolą odwiedzić znajomych i w gronie najbliższych przeżyć okres świąteczny. Byli piłkarze Rakowa, którzy obecnie występują w pierwszej lidze bądź w ekstraklasie opowiedzieli się za drugim wariantem i tuż po ostatnim treningu postanowili odwiedzić rodzinne strony. W gronie tym znaleźli się m.in. Mariusz Przybylski, Piotr Malinowski oraz Maksymilian Rogalski, którzy w czwartek pojawili się przy Limanowskiego, by pograć w siatkonogę. – Jeśli tylko czas mi na to pozwala, to bardzo chętnie odwiedzam Raków. Przy okazji wspólnych treningów możemy sobie powspominać dawne czasy, kiedy razem zdobywaliśmy punkty dla tego klubu – powiedział Przybylski, którego Górnik po rundzie jesiennej zajmuje siódme miejsce w tabeli ekstraklasy. – Czas na rozliczenie przyjdzie po sezonie, bo liczy się końcowy wynik. Naszym celem wciąż jest jednak utrzymanie w ekstraklasie – dodał 28 – letni pomocnik. Przybylski odszedł z Rakowa trzy lata temu, ale los byłego klubu wciąż nie jest mu obcy. Mimo, że obowiązki w Górniku nie pozwalają piłkarzowi zbyt często odwiedzać naszego stadionu podczas meczów ligowych, to na bieżąco śledzi informacje w internecie. – Przed sezonem każdy zdawał sobie sprawę, że może być ciężko, a zespół osiągnął bardzo dobry wynik. Widać, że piłkarze robią swoje podczas treningów, co przekłada się na dyspozycję podczas meczów o ligowe punkty. Myślę, że niejeden z zawodników Rakowa z obecnego zespołu jeszcze się wybije i otrzyma szansę na grę w ekstraklasie. Uważam, że lepiej zrobić dwa kroki do przodu i jeśli pojawi się oferta gry w najwyższej klasie rozgrywkowej, to należy z niej skorzystać – twierdzi Przybylski, który podkreśla także zasługi trenera częstochowian Jerzego Brzęczka oraz prezesa Krzysztofa Kołaczyka. – Myślę, że są to dwie najwłaściwsze osoby na swoich miejscach. Raków zasługuje na to, żeby wyjść na prostą. Wierzę, że przy pomocy Jerzego Brzęczka i Krzysztofa Kołaczyka, którzy bardzo zaangażowali się odbudowanie Rakowa uda się to osiągnąć – zakończył Przybylski. W czwartkowej gierce w siatkonogę uczestniczyli także piłkarze „Nowego” Rakowa, z Dawidem Jankowskim, Pawłem Kowalczykiem oraz Adrianem Plutą na czele. Zawodnicy podzielili się na zespoły i rywalizowali systemem każdy z każdym. W finale zmierzyła się drużyna złożona z Kowalczyka i Rogalskiego, która przegrała z duetem Malinowski – Przybylski. – Zwycięstwo wymknęło się nam dopiero w tie – breaku, który przegraliśmy minimalnie 17:18. Ważniejsze od wyniku jest natomiast utrzymywanie dyspozycji w trakcie przerwy i dobra zabawa – stwierdził Kowalczyk.