Chojniczanka - Raków 2:1 (1:0)

Piłkarze Rakowa, remis w Chojnicach mieli na wyciągnięcie ręki! Bramka, która przesądziła o zwycięstwie gospodarzy padła w doliczonym czasie gry. Dla czerwono – niebieskich trafił Krzysztof Napora w 66. minucie. - Bolą takie porażki - stwierdził trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
Piłkarze Rakowa, remis w Chojnicach mieli na wyciągnięcie ręki! Bramka, która przesądziła o zwycięstwie gospodarzy padła w doliczonym czasie gry. Dla czerwono – niebieskich trafił Krzysztof Napora w 66. minucie. - Bolą takie porażki - stwierdził trener Rakowa Jerzy Brzęczek. Wyjazd do Chojnic był obok Gdyni i Bytowa najdłuższym wyjazdem naszej drużyny w drugoligowych rozgrywkach. W ponad czterystu kilometrową podróż, częstochowianie udali się już w piątek. W kadrze meczowej zabrakło kontuzjowanego Mateusza Góreckiego. Pojechał natomiast Mateusz Kos, którego pod koniec tygodnia dopadła choroba i nie trenował. Przeciwko Chojniczance, jego miejsce w bramce zajął Maciej Szramowiat. Już w dziewiątej minucie golkiper Rakowa musiał wyciągać piłkę z siatki. Jakub Marynowicz dośrodkował do nieupilnowanego Krystiana Pieczary, który strzałem głową pokonał Szramowiata. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć czerwono – niebiescy stwarzali sobie dogodne okazje do wyrównania. W dobrych sytuacjach pudłowali jednak Maciej Gajos, Kamil Witczyk oraz Rafał Czerwiński. Po przerwie trener Rakowa Jerzy Brzęczek zdecydował się na jedną zmianę w składzie. Witczyka zastąpił Marcin Czerwiński, który w 64. minucie znalazł się sam na sam z Michałem Kołbą, ale trafił wprost w niego. Niecelna była także dobitka, wprowadzonego chwilę wcześniej Mateusza Kyzioła. Do wyrównania doprowadził jednak trzeci dubler – Krzysztof Napora. Piłkę w pole karne zagrał Paweł Kowalczyk, a Napora wykorzystał niepewną interwencję bramkarza Chojniczanki, strzelając do pustej bramki. Remis nie zadawalał żadnej ze stron. Do ataku ruszyli gospodarze i dopięli swego dopiero w doliczonym czasie gry. Częstochowianie, grający w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Arkadiusza Hyry nie upilnowali w polu karnym Michała Steinke, który dobił strzał Pawła Posmyka. Piłkarzom Rakowa w drodze powrotnej do Częstochowy towarzyszyły minorowe nastroje. Trudno się jednak dziwić, skoro po raz kolejny zebrali dobre recenzje za grę, a wynik nie odzwierciedlał wydarzeń na boisku. – Taka porażka boli. Jest to wynik błędów i niedoświadczenia, bo mieliśmy sytuacje bramkowe, ale ich nie wykorzystaliśmy – stwierdził po zakończeniu meczu trener Rakowa Jerzy Brzęczek. Chojnice, 13. sierpnia – godz. 17:00 CHOJNICZANKA – RAKÓW 2:1 (1:0) 1:0 Pieczara (9, asysta Marynowicz) 1:1 Napora (66, bez asysty) 2:1 Steinke (90, asysta Ligienza) SĘDZIOWAŁ: Marcin Liana (Bydgoszcz). ŻÓŁTE KARTKI: Steinke, Kaźmierowski, Hajdamowicz, Posmyk (Chojniczanka) – Orzechowski (Raków). CZERWONA KARTKA: Hyra (Raków). WIDZÓW: 1500. CHOJNICZANKA: Kołba – Mikołajczyk, Steinke, Jakosz, Marynowicz (86. Ligienza) – Parzy, Posmyk, Pieczara, Atanackovic (56. Hajdamowicz) – Kaźmierowski (71. Gregorek), Trojanowski (69. Tarnowski). RAKÓW: Szramowiat – Mastalerz, Pluta, Hyra, P. Kowalczyk – Orzechowski – Witczyk (46. M. Czerwiński), Kmieć, Gajos (83. Ł. Kowalczyk) – R. Czerwiński (62. Napora)– Rokosa (57. Kyzioł).