Podopieczni Adama Studnickiego od początku przejęli inicjatywę. Chwilę po pierwszym gwizdku zakotłowało się w polu karnym gości, ale bez konkretów w postaci goli. W 6. minucie do rzutu wolnego podszedł Jerzy Napieraj. Oddał strzał, po którym piłka zatańczyła w rękach bramkarza Odry. Ten z problemami, ale ostatecznie złapał futbolówkę. Kolejną okazję miał Mateusz Głowiński, który z woleja uderzał w kierunku bramki gości, lecz znów dobrze interweniował golkiper Odry. Jak mówi ludowe porzekadło "co się odwlecze, to nie uciecze".  W 14. minucie górą był Głowiński, który otworzył wynik spotkania. 6 minut później było już 2:0, a znów w roli głównej wystąpił Mateusz Głowiński, który popisał się precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego. 

Drugą odsłonę lepiej zaczęli piłkarze Odry, którzy zaatakowali wysokim i zdecydowanym pressingiem. Czerwono-Niebiescy odpowiedzieli groźną akcją w 50. minucie. Prostopadłe podanie otrzymał Miłosz Pałuczak, a jego strzał końcami palców obronił bramkarz zespołu gości. Goście szukali bramki kontaktowej. W 59. minucie byliśmy świadkami uderzenia z rzutu wolnego i fenomenalnej porady Franciszka Sucheckiego. W drugiej części spotkania aktywny był Oliwier Długosza, który raz po raz próbował pokonać bramkarza Odry strzałami zza pola karnego, ale brakowało mu precyzji.

Raków Częstochowa - Odra Opole 2:0 (2:0)

Bramki: Głowiński 14', 20'