[CLJ U-18] Udana runda beniaminka - podsumowanie

Dla podopiecznych trenera Marcina Salamona, którzy są beniaminkiem w CLJ U-18 pierwsza część sezonu była udana.
Czerwono-Niebiescy rozegrali 16 spotkań: 15 z rundy jesiennej oraz 1 awansem z wiosny. Nasz zespół miał spotkać się jeszcze w rewanżu z Legią Warszawa, ale ten pojedynek ze względu na zagrożenie epidemiczne w ekipie rywali odbędzie się w marcu 2022 roku. 
 
Raków ma na swoim koncie 29 punktów i zajmuje 4. lokatę. Wszystkie drużyny znajdujące się "nad" naszym zespołem mają o 2 oczka więcej, ale też rozegrały po 17 spotkań. Częstochowianie wygrali w 8 meczach, w 5 zremisowali, a w 3 musieli uznać wyższość przeciwnika. Ekipa z Limanowskiego zdobyła 35 goli, a straciła 24. Najskuteczniejszy w Rakowie jest Łukasz Makarski - zdobywca 5 bramek. 
 
Drużyna trenera Marcina Salamona zanotowała najmniej porażek w tym sezonie, a dodatkowo nie przegrała w roli gospodarza. 
 
 

Trener Marcin Salamon podsumowuje rundę

 
Przed rozpoczęciem sezonu 4. miejsce i mecz zaległy na półmetku pewnie pan brałby w ciemno? Jak możemy podsumować rundę jesienną w wykonaniu zespołu?
 
Marcin Salamon (trener, U-18): Rundę jesienna sezonu 2021/2022 uważam za udaną. Przed startem rozgrywek, na pierwszym spotkaniu rozpoczynającym przygotowania do debiutanckiego sezonu Akademii Rakowa na poziomie CLJ U-18 określiliśmy cel sportowy, który konsekwentnie – szczególnie w drugiej części sezonu – realizowaliśmy powiększając zdobycz punktową. Dzisiejsze miejsce w tabeli jest zatem odzwierciedleniem tego co wspólnie z zespołem ustaliliśmy w lipcu. Mamy 29 punktów, dwa mniej od lidera rozgrywek i jeden mecz w zanadrzu do rozegrania więcej. Są powody do zadowolenia z dobrze wykonanej pracy. Oprócz zdobyczy punktowej, cieszy nas również bilans bramek – pod tym względem także jesteśmy w czołówce rozgrywek.  
 
Pierwsze kolejki to remis z Legią, gdzie goście doprowadzili do remisu w ostatnich minutach i pechowa porażka z Jagiellonią, o której zdecydował gol także stracony w końcówce. Jako beniaminek zapłaciliście przysłowiowe "frycowe"?
 
Nie da się ukryć, że do pierwszego meczu podeszliśmy z dużym entuzjazmem i energią widoczną od pierwszych minut tego spotkania. Mecz zakończył się remisem po bramce straconej w ostatniej minucie meczu. W doliczonym czasie gry mogliśmy ten mecz również przegrać, ponieważ strata własna blisko naszego pola karnego mogła zakończyć się utratą bramki. Ta sytuacja była pierwszym ostrzeżeniem wynikającym z poziomu i charakterystyki ligi – niewykorzystane sytuacje mogą się zemścić. I tak właśnie wyglądał nasz mecz w Białymstoku, w którym realizowaliśmy podobny scenariusz do meczu z Legią – goniliśmy wynik dwukrotnie, a przy stanie 2:2 mieliśmy dwie wyborne okazje do zamknięcia tego spotkania – niestety w 87 minucie popełniamy błąd, który kończy się utratą bramki i punkty zostają w Białymstoku. Dwa pierwsze spotkania to bilans bramek 5:6 – z czego połowa straconych bramek odbyła się po rzutach karnych. Wniosek jest zatem oczywisty – swoje musieliśmy zapłacić.  
 
Podczas rundy do dyspozycji miewał Pan zawodników z rezerw, a także młodszych roczników. Jak duża liczba korekt wpłynęła na postawę drużyny?
 
Do każdego meczu przystępowaliśmy w innym składzie personalnym. Mecz w Białymstoku rozpoczynaliśmy od pierwszej minuty z pięcioma zmianami w stosunku do meczu z Legią. Dla porównania obu spotkań z zespołem z Podlasia – ostatni mecz przed przerwą w rozgrywkach rozgrywany w minionym tygodniu zaczynaliśmy mając w wyjściowym składzie tylko dwóch zawodników, którzy sierpniowy mecz w Białymstoku zaczynali od pierwszych minut. Zmian więc wynikających ze struktury pracy Akademii, a także kadry zespołu A1 było bardzo dużo. Tym bardziej cieszy końcowy rezultat, bo on pokazuje na jakich zasadach funkcjonuje Akademia – pracy systemowej umożliwiającej efektywną grę zawodnika w zespole A1 (U-18), zespole rezerw, a także zespole B1 (U-17).  
 
Oprócz tego, że drużyna nie przegrała na Limanowskiego, to na dodatek odniosła cenne wyjazdowe zwycięstwa nad Polonią i Cracovią czy zremisowała we Wronkach z Lechem. Te wyniki świadczą o tym, że w tej lidze można pokonać każdego?
 
I to jest piękne w sporcie, że nie można dopisywać ani odejmować sobie punktów przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Meczu nie wygrywa się w dniu meczu. Poprzez ciężką prace od początku tygodnia, odpowiednie nastawienie, proces regeneracji, niezbędną analizę gry własnej oraz przeciwnika kształtujemy postawę ukierunkowaną na dobre przygotowanie w dniu meczu. Wszystkie te składowe muszą być na wysokim poziomie. Jeżeli, brakuje któregoś z nich i on dotyka większości osób zaangażowanych w spotkanie, to przy poziomie współzawodnictwa jaki cechuję tę ligę trudno o zadowalający końcowy efekt. Dlatego tak ważne jest utrzymanie obowiązujących standardów – dzięki nim możliwie jest dołączenie do wiodących drużyn w tej lidze i skuteczna rywalizacja.  
 
Patrząc z kolei na słabsze momenty w sezonie to na pierwszy plan przychodzi porażka w Rzeszowie z innym beniaminkiem Stalą. Skąd się wziął tak wysoki wynik?
 
Mecz w Rzeszowie był bolesnym, ale potrzebnym – patrząc z perspektywy czasu – ogniwem procesu szkolenia. Naszych wychowanków chcemy przygotowywać do gry na najwyższym poziomie i niekiedy, mimo że nie jest to wkalkulowane w nasze plany ponosimy takie porażki. Istotne jest to, jak zareagowaliśmy – kolejne trzy spotkania to trzy zwycięstwa z rzędu, w tym jedno z wymienioną przez Pana Polonią Warszawa. Kolejny mecz to spotkanie domowe z Zagłębiem, które kończymy remisem. Piętnaście kolejek rundy jesiennej zakończyliśmy z bilansem 7-5-3 z bardzo istotnym wyróżnikiem – nie przegraliśmy meczu w Częstochowie. Dziś naszym kolejnym celem jest utrzymać taki stan rzeczy jak najdłużej w rundzie wiosennej. Pierwszym spotkaniem rewanżowym z Jagiellonią rozgrywanym awansem na jesieni podtrzymaliśmy status quo. Rundę wiosenną rozpoczęliśmy od zwycięstwa.  
 
Pierwsza połowa sezonu może rozbudzić apetyty. Jaki jest cel na wiosnę? Z jakiego wyniku będzie pan zadowolony?

Będę zadowolony z kontynuacji postawy jaką pokazaliśmy w pierwszej części sezonu. O ile na starcie rozgrywek mogliśmy nieco uśpić czujność naszych rywali – z faktu bycia beniaminkiem uczyniliśmy naszą mocną stronę – o tyle w drugiej części naszym zadaniem będzie potwierdzenie wypracowanej pozycji. W sporcie należy przesuwać granice – my w rundzie jesiennej pokazaliśmy, że Akademia Rakowa jest gotowa do rywalizacji z wiodącymi ośrodkami w Polsce. Z satysfakcją i zadowoleniem patrzymy na wyniki pierwszej części sezonu. Nie było to łatwe zadanie i po drodze mieliśmy swoje trudności. Dlatego tym bardziej cieszy końcowy rezultat tej części sezonu, bo jest on efektem ciężkiej pracy. Plan na rundę wiosenną jest taki: dobrze przepracować okres gier kontrolnych, uniknąć urazów wykluczających spadek jakości w rywalizacji pomiędzy zawodnikami, utrzymać etos pracy.  

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.