Daniel Bartl: Jestem zadowolony z mojego występu

W meczu 14. kolejki PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa zmierzył się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Po końcowym gwizdku porozmawialiśmy z Danielem Bartlem.

Pierwsza połowa była bardzo ostrożna w naszym wykonaniu, ale też ciężko było przedrzeć się przez obronę Piasta.

- To był bardzo trudny mecz, nikt nie chciał tu się niepotrzebnie wychylać. I my i oni wiedzieliśmy, że ten, kto strzeli bramkę jako pierwszy ten zdobędzie 3 punkty. Dlatego tak to wyglądało.

 

Można jednak było odnieść wrażenie, że tę pierwszą połowę trochę przespaliśmy. Nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji.

- Nie było tych szans wiele, ale na początku samym początku mieliśmy bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Fran Tudor dośrodkowywał piłkę, zabrakło zamknięcia. Gdybym był tam wcześniej, to miałbym przed sobą już tylko pustą bramkę. Szkoda, że się nie udało.

 

Na pewno też szkoda, że sędzia anulował decyzję o przyznaniu nam rzutu karnego.

Nie widziałem tej sytuacji, ale zaraz po gwizdku, sam zawodnik Piasta przyznał, że należy nam się jedenastka. Sędzia zdecydował inaczej, trudno. Mieliśmy inne okazje do strzelenia gola, które powinniśmy wykorzystać.

 

W drugiej odsłonie spotkania było już blisko przechylenia szali zwycięstwa na naszą korzyść, lecz zawiodła skuteczność.

Gol dla nas wisiał w powietrzu, rozpędzaliśmy się z każdym kolejnym atakiem. Tak chcieliśmy zagrać po przerwie, ale niestety bramka Świerczoka i to zamieszanie z VAR-em sprawiło, że potem trochę baliśmy się atakować.

 

Wynik końcowy może nienajlepszy, choć swoją postawę na boisku możesz ocenić raczej pozytywnie. Parę razy stworzyłeś zagrożenie pod bramką przeciwnika.

Mogłem na pewno pokazać się z lepszej strony, ale biorąc pod uwagę fakt, że nie zagrałem wielu minut w tym sezonie, to jestem zadowolony z mojego występu. 

 

Rundę jesienną kończymy na pozycji wicelidera i może tak jest bezpieczniej, bo nie będzie na nas ciążyć dodatkowa presja przed trudnymi starciami na początku rundy wiosennej.

Wiemy o co gramy. Trzeba mocno popracować podczas obozu zimowego, jeśli do każdego spotkania będziemy podchodzić maksymalnie skoncentrowani i zaangażowani, to dlaczego mamy nie myśleć o mistrzostwie? Decydujące będą dwa mecze po wznowieniu rozgrywek, z Pogonią i Legią. Jeżeli wygramy, to może uda się sprawić niespodziankę, może zajmiemy 1. miejsce na koniec sezonu, ale do tego długa, długa droga.