Daniel Bartl: Takie zwycięstwa najbardziej smakują

Raków Częstochowa pokonał Jagiellonię Białystok 2:1 w starciu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. - W samej końcówce pokazaliśmy charakter i zdobyliśmy zwycięską bramkę – mówił po tym spotkaniu Daniel Bartl.

Podopieczni trenera Marka Papszuna przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w 94. minucie za sprawą trafienia Sebastiana Musiolika.

 

- Jagiellonia jest bardzo mocną drużyną, więc możemy być zadowoleni z wyniku i naszej gry. Szczególnie dobrze zagraliśmy w drugiej połowie. W samej końcówce pokazaliśmy charakter i zdobyliśmy zwycięską bramkę. Wygrana w takich okolicznościach smakuje najlepiej i daje zastrzyk pozytywnej energii na kolejne spotkania - przyznał 30-latek.

 

Daniel Bartl pojawił się na boisku w drugiej połowie, co przyniosło ożywienie w ofensywie Rakowa.

 

- Razem z innymi chłopakami wchodzącymi z ławki pokazaliśmy, że nie obrażamy się na trenera za brak miejsca w pierwszej jedenastce. Daliśmy drużynie impuls, którego potrzebowała. Myślę, że mój występ był udany. Szkoda, że nie wykorzystałem okazji na zdobycie bramki w sytuacji sam na sam, jednak dzięki trafieniu Sebka Musiolika nie będę tego długo rozpamiętywać. Najważniejsze są trzy punkty - stwierdził Czech.

 

Daniel powrócił do ligowego grania po kontuzji. Co mu dolegało i jakie jest jego samopoczucie?

 

- W meczu ze Śląskiem Wrocław naderwałem mięsień dwugłowy uda. Uraz wykluczył mnie z treningów na miesiąc. Po kontuzji nie ma już śladu i w ostatnim czasie odbyłem kilka pełnych sesji z drużyną. Jestem wdzięczny trenerowi za to, że dał mi szansę, aby pomóc chłopakom na boisku - mówił wahadłowy.

 

W tym tygodniu Czerwono-Niebieskich czekają dwa mecze wyjazdowe z Cracovią. Spotkanie pucharowe zaplanowano na czwartek, a ligowe na niedzielę.

 

- Po meczu z Jagą jest trochę czasu na świętowanie, ale musimy już myśleć o kolejnych spotkaniach. Najważniejsza jest regeneracja, abyśmy byli w pełni sił już na czwartkowe starcie z Cracovią. Poważnie traktujemy Puchar Polski i celujemy w awans do następnej rundy - zakończył Danny.