Do domu wracamy bez punktów. Śląsk - Raków 1:0

W meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 0:1. Strzelcem jedynego gola był Bartłomiej Pawłowski.

Gospodarze od początku dali do zrozumienia, że nie zamierzają spokojnie czekać na kontrataki. Zabrali się do roboty i już w pierwszym kwadransie dwukrotnie zmusili Jakuba Szumskiego do interweniowania. Na szczęście uderzenia Pawłowskiego i Mączyńskiego nie były najdokładniejsze. Śląsk bardzo szybko wychodził do pressingu i umiejętnie skracał pole gry. Czerwono-Niebiescy, mimo że zmuszeni do grania w polu karnym, to dobrze radzili sobie pod naporem przeciwnika. W 17. minucie było blisko objęcia prowadzenia, Marcin Cebula znalazł się w sytuacji sam na sam, ale niestety zbyt mocno wypuścił futbolówkę i przechwycił ją golkiper Wojskowych.

 

W końcu inicjatywę przejęli podopieczni Marka Papszuna i zaczęli stwarzać sytuacje do zdobycia bramki. Najbliżej szczęścia byli w 25. minucie, kiedy Ivi Lopez huknął z rzutu wolnego. Znów czujny na posterunku pozostał Szromnik i popisał się znakomitą paradą. Kolejne minuty zwiastowały w spokój. Blisko wpisania się na listę strzelców był Kamil Piątkowski, ale wbiegając do podania w szesnastkę zdecydował się odgrywać na dalszy słupek, zamiast uderzać. Na przerwę zawodnicy obu drużyn schodzili przy bezbramkowym remisie.

 

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od ofensywnej gry podopiecznych trenera Vitezslava Lavicki. Mało zabrakło, a zostaliby skarceni za nieuwagę w obronie. Ivi Lopez otrzymał piłkę od Igora Sapały, minął przeciwnika i huknął w słupek. Nie minęła chwila, a okazję do wbicia gola miał Marcin Cebula. Wparował w pole karne i oddał strzał, ale został zablokowany przez Israela Puerto.

 

64. minuta przyniosła nam jedną z groźniejszych akcji przeciwnika. Pawłowski uderzył zza pola karnego, ale kapitalną obroną popisał się Szumski. 7 minut później były zawodnik tureckiego Gaziantepsporu zmusił naszego bramkarza do wyciągania piłki z siatki. Raków szybko ruszył do odrabiania strat, ale piłkarze Śląska zaczęli skutecznie murować dostęp do swojej bramki. Najbliżej wyrównania w doliczonym czasie był Petr Schwarz, który złożył się do przewrotki, ale znów wzorowo spisał się Szromnik. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i druga porażka Medalików w tym sezonie stała się faktem.

 

Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)

 

Śląsk: Szromnik - Janasik, Puerto, Tamas, Stiglec, Mączyński, Pałaszewski (62. Pałaszewski), Zylla (55. Praszelik), Pawłowski, Pich (81. Samiec-Talar), Exposito (81. Piasecki)

 

Raków: Szumski - Piątkowski, Niewulis, Schwarz, Tudor (88. Malinowski), Sapała, Tijanić (72. Poletanović), Kun (46. Bartl), Cebula (84. Zawada), Ivi Lopez (84. Szelągowski), Gutkovskis

 

Bramki: Pawłowski (71.)

 

Żółte kartki: Tudor (85.)