Europejski sen przerwany w Pradze. Slavia - Raków 2:0

Kończy się kolejna piękna europejska przygoda Rakowa Częstochowa. Medaliki w swoim drugim sezonie w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy UEFA otarli się o fazę grupową. Niestety w rewanżowym meczu po dogrywce przegrali 0:2 ze Slavią Praga i to Czesi wyszli zwycięsko z tej rywalizacji.

Choć Raków rok temu w swoim debiutanckim sezonie w europejskich pucharach również otarł się o fazę grupową, kibice czwartkowy mecz w Pradze traktowali jak historyczny, wierząc w awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy UEFA po bardzo dobrym występie w pierwszym spotkaniu, które drużyna Medalików wygrała 2:1.

 

Przed spotkaniem rewanżowym trener Marek Papszun zdecydował się na dwie zmiany w wyjściowym składzie. Po kontuzji do bramki wrócił Vladan Kovačević, natomiast obok Iviego Lopeza znalazł się solenizant Bartosz Nowak. Mecz od początku toczył się w niezwykle szybkim tempie. Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli częstochowianie, którzy zaskoczyli rywali po rzucie rożnym. Nad poprzeczką Slavii uderzył jednak Milan Rundić. Gospodarze w kolejnych minutach próbowali przejąć inicjatywę, utrzymując się więcej przy piłce i szukając pomysłów na przedostanie się w pole karne Rakowa, który nastawił się w tej fazie spotkania na grę z kontry. W 23. minucie bliżej objęcia prowadzenia był zespół Medalików. Kapitalną dwójkową akcję Ivi - Nowak, ten pierwszy kończył uderzeniem. Najpierw dobrze interweniował Aleš Mandous, golkiper Slavii, a przy dobitce Hiszpan trafił w słupek. Niespełna 5 minut później z dystansu huknął Walerian Gwilia, a piłka przeleciała tuż obok słupka. W dalszej części pierwszej połowy byliśmy świadkami zaciętej walki i determinacji z obu stron, ale wynik nie uległ zmianie. 

 

W przerwie trener Marek Papszun zdecydował się na dwie zmiany. Na boisku pojawili się Vladislavs Gutkovskis oraz Mateusz Wdowiak. Wspomniana dwójka mogła zameldować się na boisku bramką. Świetnym rajdem prawą stroną popisał się Mateusz Wdowiak, który zagrał piłkę na 5 metr do "Gutka", a jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońców Slavii. Raków nie zamierzał cofać się do obrony i szukał kolejnych okazji. Najpierw nieznacznie pomylił się "Wdówka", a chwilę później z dystansu próbował Ivi. Niestety w 62. minucie skutecznie odpowiedział Moses Usor, trafiając do naszej siatki i doprowadzając do wyrównania w dwumeczu. Kilka minut później znów zagroził Usor, ale jego uderzenie wybronił Kovačević. Na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry bliski szczęścia był Oscar Dorley, ale ponownie czujny między słupkami był "Kova". Czesi do końca dążyli do strzelenia gola dającego awans, ale wynik nie uległ zmianie, a to oznaczało, że w Pradze czeka nas dogrywka.

 

Pierwszą groźną okację w dodatkowym czasie gry stworzył Raków za sprawą Frana Tudora, który przejął piłkę, ruszył do przodu i zagrał do Gutkovskisa. Łotysz oddał strzał, ale z tą próbą poradził sobie Mandous. Dogodną sytuację w 98. minucie stworzyli natomiast zawodnicy Slavii, ale na posterunku był Vladan Kovačević, który wybronił uderzenie Petera Olayinki. Kiedy wydawało się, że o losach awansu do fazy grupowej zadecyduje konkurs rzutów karnych, w niemal ostatniej akcji mecz bramkę dla Slavii zdobył Ivan Schranz.

 

Tym samym drugi w historii sezon w europejskich pucharach kończymy w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy UEFA. Czerwono-Niebiescy do gry wrócą w najbliższa niedzielę, 28 sierpnia, kiedy we Wrocławiu zmierzą się ze Śląskiem w walce o ligowe punkty. 

 

Slavia Praga - Raków Częstochowa 2:0 (0:0)

Bramki: 62' Usor, Schranz 120' 

 

Raków: Kovačević - Svarnas (112. Racovițan), Arsenić, Rundić, Gwilia (90. Czyż), Papanikolaou (111. Berggren), Tudor, Kun (96. Kochergin), Nowak (46. Wdowiak), Ivi, Musiolik (46. Gutkovskis)

Slavia: Mandous - Holes, Ousou, Masopust (55. Lingr), Tecl (55. Olayinka), Santos, Usor (78. Provod), Douděra (56. Schranz), Ševčík (94. Tiehi), Traoré, Jurásek (80. Dorley)