Felieton: Jabulani, wuwuzele i pare bramek...

Maciej Hasik, redaktor współpracującego z naszą stroną portalu www.swiatsportu.pl, w swoim felietonie komentuje pierwszą kolejkę fazy grupowej Mistrzostw Świata w RPA. Zapraszamy do lektury!
Maciej Hasik, redaktor współpracującego z naszą stroną portalu www.swiatsportu.pl, w swoim felietonie komentuje pierwszą kolejkę fazy grupowej Mistrzostw Świata w RPA. Zapraszamy do lektury! Każdy się rozpisuje i rozmawia na temat tego nudnego jak flaki z olejem (do tej pory) mundialu w RPA. Nie będziemy i my gorsi i przy okazji końca każdej kolejnej serii i fazy turnieju skusimy się na kilka słów subiektywnej oceny moim nikczemnym piórem...A więc do dzieła... Dobrze, że chociaż ostatni mecz I kolejki spotkań Mistrzostw Świata w piłce nożnej nie zawiódł...Było wszystko: twarda obrona, zmasowany atak, kontry, strzały do wyboru, do koloru. No i była niespodzianka...MEGA! A to piłkarskie tygrysy lubią najbardziej. Niestety...mecz Hiszpania - Szwajcaria był wyjątkiem potwierdzającym regułę, że pierwsze szesnaście spotkań południowo-afrykańskiego turnieju zawiodło i to bardzo. Grupa A Mecz inauguracyjny jeszcze był jako taki. Wpadły co prawda tylko dwie bramki, ale pojedynki z udziałem gospodarzy turnieju zawsze elektryzują. Do tego piękny strzał Tshabalali z RPA mógł się podobać. Inauguracja nie zawiodła aż nadto jeszcze z jednego względu. Po pierwszym spotkaniu rozpalone były wszystkie piłkarskie zmysły kibiców i po niezłym początku oczekiwali później pięknych spotkań i emocji po \"pachy\". Już drugi mecz jednak pokazał, że w RPA nie wieje tylko zimowy wiatr. W meczu Urugwaj - Francja wiało nudą, a ostatnie dziesięć minut ataków \"trójkolorowych\" to za mało, żeby rozpisywać się nad tym meczem choć chwile dłużej... Grupa B Koreańczycy z południa zapadli już nie raz w mundialową pamięć. Wystarczy przypomnieć sobie wyczyny azjatów choćby z 2002 roku, kiedy to zadziwiali swoją grą cały świat pod czujnym okiem Hiddinka na własnym podwórku podczas światowego czempionatu z Koreii i Japonii. Pierwszy ich mecz z Grekami z tegorocznych mistrzostw nie przypominał jednak tamtych czasów. Korea strzeliła dwie bramki, ale raczej z tego powodu, że Grecy nie grają nawet 30% piłki z 2004 roku, kiedy okazali się bezkonkurencyjni w Mistrzostwach Europy. Jeśli się to nie zmieni wrócą w antyczne zakamarki Akropolu szybciej niż im się mogło wydawać. Grająca w tej grupie Argentyna chyba jako jedyny z faworytów (Niemcy również, ale rywal nie tak mocny) zgłosiła swój akces do walki o Puchar Rimeta. Wynik 1-0 z Nigerią nie powala na kolana, ale styl moim zdaniem wyróżniał się swoimi pozytywnymi odcieniami na tle panującej w pierwszej kolejce na boiskach RPA mizerii... Grupa C Znowu cała Anglia nie śpi po nocach...Znowu wszyscy wierzą, że kolebka football\'u będzie światowym dominatorem...Znowu wszyscy nie chcą pamiętać, że Anglia...tylko dwa razy (identycznie jak Polska!!!) dotarła do półfinałów Mistrzostw Świata. Jeśli \"Angole\" będą grać jednak tak dalej, jak w swoim pierwszym spotkaniu z U.S.A (1-1), to cały czas jedynym akcentem tryumfu będzie ten z 1966 roku, gdy \"poddani Królowej\" zdobyli złoto (nikt nie chce już pamiętać, że do dzisiaj nie wiadomo czy był gol czy linia, a sędzia przymknął oko...). Bramkarz Algierii pozazdrościł natomiast swojemu angielskiemu vis a vis z grupy - Greenowi i popełnił solidarnie kiks. Ten dał zwycięstwo i trzy punkt Słowenii i...tyle. Mecz słaby, co cieszy, wygrany przez piłkarzy, którzy pochodzą z kraju niewiele ludniejszego od Warszawy (eh ta maniera kibicowania słabszym...ale czy naprawde słabszym?!) Grupa D W grupie D zaimponowali Niemcy. O dziwo! Bo zawsze rozkręcali się z meczu na mecz (nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej wygrali z kimś wyżej w swoim pierwszym spotkaniu na mundialu). 4-0 z Australią pokazuje, że rodowici Niemcy m.in z Polski i Brazyli w piłkę grać potrafią. Aż chciało by się im pokibicować, ale...Niemcom?! Serbia - Ghana 0-1. Jednak to nie przypadek, że nie wygrali także z Polską... Grupa E Wszyscy oczekiwali na pierwszą egzekucję \"pomarańczowego moredercy\", a tu Oranje zdecydowanie, ale bez szału tylko 2-0 pokonali Duńczyków. Nie można oczywiście przesadzać, bo Dania to nie Polska i \"szóstki\" się im nie wsadzi. Jednak pierwsza bramka wpadła po \"samobóju\", a to zawsze depryumuje. Na razie największa tajemnica mistrzostw - Holandia przyczajona czy Holandia bezbarwna? Przyznaje meczu Japonia - Kamerun oglądałem może z 20 minut. Wyjące wuwuzele wkurzyły mnie do tego stopnia, że postanowiłem zastrajkować. A, że mecz był porywający, jak pięciotysięczny odcinek \"Mody na sukces\", to nie żałuje. Jak widziałem na powtórkach później nic się nie zmieniło... Bramkę widziałem - ładna. Grupa F Grupa historyczna. Z czterema liderami!!! Wszyscy jak jeden mąż podzielili się punktami i dali sobie po razie...Paragwaj walczył jak lew (jedno z niewielu światełek w tunelu) i grał wesoły futbol. Piękna bramka po dośrodkowaniu, później bałagan w obronie. Ogólnie na plus, czego nie można powiedzieć o Włochach. Kibice w pomeczowych wypowiedziach mówili, że \"squadra\" grała pięknie. Ale co ma mówić Włoch, który od urodzenia jest optymistą... Mecz Słowacji z Nową Zelandią to bez wątpienia spotkania dwóch najsłabszych w tej grupie reprezentacji. Gdyby nie kontrowersje przy strzel Vittka i bramka w ostatnich sekundach byłoby nudno, jak na studenckim wykładzie. Grupa G Grupa śmierci. I coś w tym jest. Niestety dosłownie...Do rzeczy. Boski Ronaldo pary razy zadryblował i zaliczył słupek. Jak na 100 milionów € to za mało. Drogba jeszcze chyba \"z(a)łamany\", ale jedną \"setkę\" miał. Jak to jednak często bywa na tych mistrzostwach (cholera może rzeczywiście coś z tą piłką Jabulani jest nie tak) strzelił obok. Brazylia czy to z troski o rywali, którzy w przypadku kompromitacji mięli by poważne problemy w swoim \"kraju - raju\", czy to jednak z powodu wymagających Koreańczyków z północy nie zachwyciła. 2-0, które pojawiło się po wielkich \"mordęgach\" Canarinhos na tablicy świetlnej mogło zwiastować, że jednak ponad sto miejsc różnicy w rankingu FIFA to nie przypadek. Mogło...ale Ji Yun-Nam po ładnej akcji i golu palce lizać pokazał, że ulubieńcy Kim-Dzong-Ila, jeśli nie wyjdą z grupy, to napsują jeszcze sporo krwi rywalom z \"G\". Dobrze, że Maicon strzelił wcześniej tak piękną bramkę z zerowego kąta. Gdyby nie to, jak Boga kocham, jeszcze chwila i bym usnął... Grupa H Chile pewnie pokonało Honduras. I niech nie dziwi słowo \"pewnie\" przy wyniku 1-0. Takie już są te mistrzostwa. To co jednak na sam koniec pierwszej kolejki pokazali Szwajcarzy wespół z Hiszpanami w końcu tchnęło w moją kibicowską pierś kilka głębszych...oddechów. Helveci grali dokładnie w defensywie niczym szwajcarski \"sikor\", w ataku skutecznie niczym Niemcy. I może nie wywoływało by to takiej ekscytacji, gdyby podopieczni nomen omen Niemca - Otmara Hitzfelda - dzięki w/w przymiotom wygrali z samymi Mistrzami Europy. Gra \"torreadorów\" może jednak zapowiadać, że to nie oni tacy słabi, a rywale mocni. Kilkanaście pięknych akcji - kombinacji i bomba Xabi Alonso z 30 metrów. powinny dawać jeszcze nadzieję, przynajmniej na wyjście z grupy. Gdyby się jednak okazało, że Espania \"spuchnie\" (w co osobiście nie wierze), to przysłowie o siedmiu chudych i tłustych po nich latach wzięło by w łeb. Przeciez Hiszpania po kilkunastu (jeśli nie kilkudziesięciu) chydych latach bez sukcesów w reprezentacyjnych grach w piłkę nożną miała po ostatnich Mistrzostwach Europy dopiero tłuste dwa \"roki\"... >> www.swiatsportu.pl