Giannis Papanikolaou: Fajnie jest wrócić do gry

Giannis Papanikolaou po 147 dniach wrócił do gry i od razu wpisał się na listę strzelców. Zobaczcie, co po meczu mówił grecki pomocnik.

Giannis, co za powrót! Strzeliłeś gola w swoim pierwszym meczu po powrocie spowodowanym kontuzją. Jakie to uczucie?

 

- Bardzo się cieszę z powrotu do gry po tak długiej przerwie. Oczywiście jestem szczęśliwy ze zdobycia bramki, jednak smutny, że to trafienie nie dało nam zwycięstwa. Fajnie jest wrócić do gry, ale równie źle jest opuścić Łódź bez kompletu punktów.

 

Wszedłeś na boisko pod koniec meczu. Jak oceniasz to spotkanie w całokształcie z perspektywy ławki rezerwowych?

 

- Jak powiedziałem wcześniej, jeśli nie zwyciężyłeś w meczu, to nie możesz mówić o dobrym wieczorze. Uważam jednak, że nie był to zły mecz; mieliśmy sporo sytuacji, których jednak nie umieliśmy zamienić na bramki. Musimy dalej kroczyć z podniesioną głową, bo wciąż jesteśmy blisko liderów. Zobaczymy, co stanie się na koniec sezonu w maju. Jeszcze jest sporo czasu. Będziemy walczyć i zobaczymy, kto będzie na koniec świętował mistrzostwo.

 

Czas na przerwę reprezentacyjną. To okazja, żeby troszkę więcej potrenować. Zwłaszcza, że za 2 tygodnie czeka nas mecz z Ruchem Chorzów. To również będzie trudny mecz, ponieważ podobnie, jak ŁKS, jest to zespół walczący do samego końca o pozostanie w Ekstraklasie.

 

- Musimy jednak pamiętać, że jesteśmy Mistrzami Polski; niezależnie od tego, z kim się mierzymy, każdy z naszych rywali stara się grać mecz życia przeciwko nam. To normalne, że jeśli grasz z mistrzem, zawsze chcesz go pokonać. Nieważne, czy walczysz o utrzymanie, jesteś w środku tabeli, czy też masz szansę na europejskie puchary. Ruch zmierzy się z Rakowem i jestem pewien, że dadzą z siebie 100 procent, żeby spróbować nas pokonać. Jak powiedziałeś, mamy 2 tygodnie na to, żeby popracować. Uważam, że będziemy na tyle silni, żeby wywalczyć 3 punkty przy Limanowskiego 83 i iść po jeszcze więcej.