Iker Casillas wzorem dla Kosa

Rywalizacja o miano pierwszego bramkarza Rakowa trwa w najlepsze. Nowy nabytek częstochowskiego zespołu Mateusz Kos zapowiada walkę o miejsce w podstawowym składzie z Maciejem Szramowiatem. – Sportowa rywalizacja wszystkim wyjdzie na dobre – twierdzi Kos.
Rywalizacja o miano pierwszego bramkarza Rakowa trwa w najlepsze. Nowy nabytek częstochowskiego zespołu Mateusz Kos zapowiada walkę o miejsce w podstawowym składzie z Maciejem Szramowiatem. – Sportowa rywalizacja wszystkim wyjdzie na dobre – twierdzi Kos. Kos trafił do Rakowa w letnim okienku transferowym z trzecioligowego Skalnika Gracze. W poprzednim sezonie rozegrał komplet meczów w podstawowym składzie, a w rundzie wiosennej jego zespół stracił najmniej bramek lidze. Po zakończeniu rozgrywek postanowił spróbować swoich sił w wyższej lidze i wybór padł na Raków. Bramkarz przyjechał więc do Częstochowy na testy i już po kilku sparingach udowodnił, że warto podpisać z nim kontrakt. – Chciałem spróbować swoich sił w wyższej lidze i cieszę, że udało mi się związać z Rakowem. W Częstochowie mam większe możliwości rozwoju niż w Skalniku i specjalistyczne treningi bramkarskie pod okiem Grzegorza Lelonka. Wiem także, że Raków ma młody i zdolny zespół oraz oddanych kibiców. Chciałbym pomóc drużynie w osiągnięciu jak najlepszej pozycji w lidze – mówi Kos, który w czerwono – niebieskich barwach zadebiutował w meczu pucharowym z GKS Tychy. Wówczas zastąpił w bramce narzekającego na drobny uraz Szramowiata i mimo, że dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki, występ może zaliczyć do udanych. – Od oceny są trenerzy, choć nie ukrywam, że byłem mile zaskoczony gdy pojawiłem się w pierwszym składzie – dodaje golkiper. W ostatnim sparingu Rakowa przed inauguracją ligi z MKS Kluczbork (2:2), Kos cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. W podstawowym składzie wystąpił jego konkurent – Szramowiat, który spisał się wyśmienicie. W kilku sytuacjach uchronił częstochowian od utraty bramki, a w drugiej połowie obronił także dwa rzuty karne. Mimo świetnej dyspozycji Szramowiata, Kos nie zamierza składać broni w walce o miano „numero uno” w bramce Rakowa. – Sportowa rywalizacja każdemu wyjdzie na dobre. Na treningach staram się prezentować z jak najlepszej strony i trener zdecyduje o tym, który z nas w danym meczu będzie potrzebny drużynie – uważa Kos. Ciekawostką jest fakt, iż Kos swoją przygodę z futbolem zaczynał grając w… pomocy. Po kilku treningach na tej pozycji, doszedł jednak do wniosku, że imponujące warunki fizyczne, jakimi wyróżniał się na tle kolegów warto wykorzystać w bramce. Decyzji nie żałuje. – Na początku faktycznie próbowałem swoich sił jako pomocnik. Później stanąłem w bramce i tak już zostało do dnia dzisiejszego. Między słupkami czuję się zdecydowanie najlepiej – śmieje się Kos, dla którego wzorem do naśladowania jest bramkarz Realu Madryt Iker Casillas. - To według mnie najlepszy bramkarz na świecie – kończy golkiper Rakowa.