Jarosław Jach: To będzie twardy mecz

W ramach 14. kolejki PKO Ekstraklasy Raków Częstochowa zagra w poniedziałkowy wieczór na GIEKSA Arena z Wisłą Kraków. – Rywal będzie chciał coś udowodnić, nastawiamy się na ciężki mecz – mówił przed tym spotkaniem Jarosław Jach.

Czerwono-Niebiescy pewnie wygrali w środę z Olimpią Elbląg w Totolotek Pucharze Polski i oczekują na losowanie par 1/8 finału.

 

- Nie liczymy na wylosowanie konkretnego przeciwnika. Do każdego spotkania przygotowujemy się w taki sam sposób i nie lekceważymy żadnego zespołu. Pokazaliśmy to w meczu z Olimpią Elbląg, która na co dzień gra w niższej lidze. Zagraliśmy to spotkanie mocnym składem. Cała drużyna wyszła na boisku zdeterminowana, jakby był to mecz ekstraklasowy. Zdominowaliśmy rywala od pierwszych minut i pewnie awansowaliśmy, co dobrze o nas świadczy. Nie wszystkim zespołom z Ekstraklasy się to udało - powiedział Jarosław Jach.

 

Wisła Kraków przystępuje do spotkania z Rakowem po wysokiej porażce z Legią Warszawa.

 

- Znaleźliśmy się w podobnej sytuacji po przegranej z ŁKS-em i wyszliśmy podwójnie zmotywowani na spotkanie w Elblągu. Porażka 0:7 z Legią musiała mocno podrażnić zawodników Wisły, którzy będą chcieli udowodnić coś kibicom i sobie. Niezależnie od formy Wisły, należy nastawić się na ciężki i fizyczny mecz. Dodatkową motywacją dla obu zespołów będzie również sytuacja w tabeli - stwierdził obrońca.

 

Drużyna trenera Marka Papszuna w 10 dni rozegra 3 mecze. Jak w takiej sytuacji odnajdują się zawodnicy? 

 

- To gorący okres, ale już po meczu w Elblągu rozpoczęliśmy proces regeneracji, w którym kluczowe są masaże. Cały sztab dokłada starań, abyśmy wszyscy byli gotowi do kolejnego spotkania. Mamy szeroką kadrę, więc w razie potrzeby trener dokona zmian w wyjściowej jedenastce - przyznał 25-latek.

 

Raków słynie ze swojego ustawienia z trójką obrońców, jednak w ostatnich meczach zespół płynnie przechodził do formacji z czterema defensorami.

 

- Na boisko wychodzi jedenastu facetów, którzy wiedzą, co mają robić. Niektóre reguły są niezmienne, niezależnie od ustawienia. Czasami nasza taktyka wynika z tego, że chcemy zaskoczyć przeciwnika. W naszej drużynie jest wielu zawodników odnajdujących się na kilku pozycjach, co staramy się wykorzystywać. W meczu z ŁKS-em zastosowaliśmy wariant ze zmianą systemu, ale wówczas nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Nie oznacza to jednak, że nie zdecydujemy się na takie rozwiązania w przyszłości. Mamy trenera, który ma mnóstwo ciekawych pomysłów. Wspólnie pracujemy nad wprowadzaniem ich w życie na boisku - zakończył Jarek.