K. Kołaczyk: „Ciągnie mnie jeszcze na boisko”

Prezes Rakowa Krzysztof Kołaczyk podczas zgrupowania w Maniowy postawił na czynny wypoczynek. Zamiast eleganckiego stroju, w którym codziennie reprezentuje nasz klub w rozmowach ze sponsorami, ubiera dres treningowy i wraz z resztą zespołu szlifuje dyspozycję.
Prezes Rakowa Krzysztof Kołaczyk podczas zgrupowania w Maniowy postawił na czynny wypoczynek. Zamiast eleganckiego stroju, w którym codziennie reprezentuje nasz klub w rozmowach ze sponsorami, ubiera dres treningowy i wraz z resztą zespołu szlifuje dyspozycję. W ostatnich dniach prezes Rakowa nie mógł narzekać na brak obowiązków. Rozmowy ze sponsorami, zawodnikami oraz przygotowanie dokumentów niezbędnych do założenia spółki pochłonęły Kołaczykowi sporo czasu. Nic więc dziwnego, że szef klubu z Limanowskiego postanowił wrzucić na luz i w piątek – tuż po podpisaniu aktu notarialnego spółki udał się wraz z zespołem na obóz do Maniowy. – Mój pobyt w górach potrwa do niedzieli. Na dłuższy urlop nie mogłem sobie pozwolić, ze względu na obowiązki w klubie. Cieszę się jednak, że udało mi się wygospodarować te trzy dni na spędzenie czasu z drużyną – powiedział nam prezes. Podczas obozu Kołaczyk nie zamierza jednak leniuchować i postawił na czynny wypoczynek. W trakcie treningów prezes zapomina o codzienności i w pełni oddaje się piłce. Zamiast eleganckiego garnituru zakłada klubowy dres i wraz z resztą piłkarzy wykonuje wszystkie polecenia sztabu szkoleniowego. Pod wrażeniem dyspozycji Kołaczyka są zawodnicy Rakowa, którzy widząc swojego szefa popisującego się trikami piłkarskimi przecierali oczy ze zdumienia. – Tego się nie zapomina – śmieje się Kołaczyk. – Nie ukrywam, że ciągnie mnie jeszcze na boisko, ale wieku nie da się oszukać. Choć wydaje mi się, że gdybym solidnie przepracował sześciotygodniowy okres przygotowawczy, to mógłby spróbować jeszcze swoich sił w lidze – uśmiecha się prezes Rakowa.