K. Kołaczyk: Piłkarze Rakowa zasługują na doping
- Ten młody zespół zasługuje na to, żeby kibice przychodzili na stadion i dopingowali w trudnych momentach – mówi trener Rakowa Jerzy Brzęczek. Niestety na meczu z Nielbą Wągrowiec (1:1) stadion przy Limanowskiego świecił pustkami i czerwono – niebiescy nie mogli liczyć na wsparcie z trybun. Dlaczego?
Sobota. Od samego rana świeci słońce, a temperatura dobija do dwudziestu stopni Celsjusza. Wydawałoby się, że jest to wymarzona pogoda do odwiedzenia stadionu przy Limanowskiego i dopingowania ukochanego zespołu w kolejnym ligowym spotkaniu przeciwko Nielbie. Tym bardziej, że każda złotówka dołożona z dochodu za bilety do klubowej kasy, w aktualnej sytuacji finansowej może okazać się dla Rakowa na wagę złota. – Liczymy, że tak niska frekwencja jak przeciwko Nielbie już się nie powtórzy – zaznacza prezes Rakowa Krzysztof Kołaczyk. – Ci młodzi zawodnicy niejednokrotnie pokazali, że zasługują na lepszą frekwencję na stadionie. W tym sezonie wsparcie z trybun będzie chłopakom bardzo potrzebne, bo nikt ich już nie lekceważy. Obserwując mecze i widząc ich zaangażowanie w to co robią, jestem przekonany że drużyna daje z siebie wszystko. Chciałbym żeby z kibicami było podobnie – dodaje szef klubu z Limanowskiego.
Argumentem, który powinien przemawiać za częstszym i liczniejszym odwiedzaniem stadionu przy Limanowskiego są także piłkarze. Większość kadry stanowią bowiem nasi wychowankowie bądź zawodnicy bardzo mocno, często emocjonalnie związani z częstochowskim klubem. Latem mimo trudnej sytuacji finansowej postanowili zostać w Rakowie, choć kilku z nich otrzymało oferty z mocniejszych klubów. Przeciwko Nielbie doszło nawet do niecodziennej sytuacji. Po kontuzjach Piotra Mastalerza i Sławomira Ogłazy, średnia wieku zawodników przebywających na boisku nie przekraczała 20 roku życia! – Ze świecą szukać drugiego takiego zespołu w polskiej lidze – przyznaje Kołaczyk. – Warto podkreślić, że Ci młodzi ludzie wychodzą na boisko i grają bez kompleksów. Spora w tym na pewno zasługa trenera Jerzego Brzęczka, który potrafił dotrzeć do tych zawodników. Nie można także nie wspomnieć, że piłkarze od kilku miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia i choć jest im ciężko, to nie dają nam tego odczuć. Jestem im za to wdzięczny – kończy prezes.