Kamil Kościelny: Ciężka praca popłaca

Podopieczni trenera Marka Papszuna pokonali w sobotę lidera, Pogoń Szczecin 2:1. - To dla nas wszystkich powód do radości - mówił po tym spotkaniu Kamil Kościelny. Przeczytajcie pełną wypowiedź defensora.

Po samobójczym golu Jakuba Bartkowskiego i bramce Kamila Kościelnego częstochowianie pokonali Portowców. Dla naszego defensora było to premierowe trafienie w Ekstraklasie.

 

- Przede wszystkim cieszy zwycięstwo. Po ostatnim meczu z Wisłą Płock, w którym debiutowałem w Ekstraklasie, żałowałem, że nie wygraliśmy. W sobotę przyjechaliśmy do lidera rozgrywek i zdobywamy trzy punkty. Myślę, że to dla nas wszystkich powód do radości. Jestem szczęśliwy, że zdobyłem swoją pierwszą bramkę. To dla mnie bodziec do ciężkiej pracy. W trakcie rehabilitacji po ostatniej ciężkiej kontuzji obrałem sobie dwa cele: zagrać i strzelić gola w Ekstraklasie. Cieszę się, że w dwóch meczach udało mi się to zrealizować. To daje pozytywnego kopa. Liczę na kolejne bramki - powiedział.

 

Kamil Kościelny w lutym doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenia łękotki. Po ośmiu miesiącach od tego wydarzenia sytuacja obróciła się o 180 stopni - Kościu gra w Ekstraklasie i zdobywa gole dla Rakowa.

 

- Musiałem poczekać na swój debiut w Ekstraklasie. Ciężko pracowałem na treningach, by pokazać trenerowi, że jestem gotowy. Zdaję sobie sprawę, że trener musiał być mnie w stu procentach pewny, zanim zagrałem. Razem z drużyną awansowaliśmy na najwyższy szczebel rozgrywek, na którym jeszcze nie występowałem, dlatego musiałem wykonać dodatkową pracę. Myślę, że nie odbiłem się od tej ligi, a na boisku potwierdzam, że wybór trenera był słuszny - przyznał 27-latek.

 

Dzięki wygranej Czerwono - Niebiescy dopisali do swojego konta trzy punkty i awansowali na 12. miejsce w tabeli. 

 

- Wcześniej rozgrywaliśmy spotkania, w których pomimo dobrej postawy, nie zdobywaliśmy punktów. W Szczecinie nie byliśmy faworytami, a wracamy do Częstochowy z trzema punktami. To dla nas nagroda za żmudną pracę. Chcemy powtarzać takie występy i iść tą drogą, by spokojnie zdobywać kolejne "oczka" - zakończył obrońca.