Kraków zdobyty! Wisła - Raków 1:2

W meczu 24. kolejki PKO Ekstraklasy Raków pokonał na wyjeździe Wisłę Kraków 2:1.

Ze względu na urazy oraz zakażenia COViD-19 trener Marek Papszun musiał dokonać kilku zmian w podstawowym składzie. W meczowej kadrze zabrakło między innymi Iviego Lopeza. Do ostatniej chwili ważyły się losy kto zagra na pozycji numer 10 obok Davida Tijanica. Ostatecznie na boisko wybiegł Marcin Cebula, a Daniel Szelągowski zasiadł na ławce dla rezerwowych. 

 

Częstochowianie mogli objąć prowadzenie już w 4. minucie. Nasz zespół dobrze wyszedł spod pressingu i stworzył sobie sytuację, po której Tijanić skierował futbolówkę do siatki. Niestety kilka sekund wcześniej Jakub Arak był na pozycji spalonej i sędzia słusznie nie uznał bramki. 

 

Kilka chwil później Arak miał dwie okazje do zdobycia gola. Najpierw niecelnie główkował z kilku metrów, a następnie jego szarżę wślizgiem zatrzymał Łukasz Burliga. 

 

Gospodarze odpowiedzieli w 21. minucie. Kiedy Yeboah podał do Piotra Starzyńskiego, a futbolówka po uderzeniu z kilkunastu metrów trafiła w poprzeczkę i opuściła pole gry. 

 

W 33. minucie Raków objął prowadzenie. Akcję rozpoczął Zoran Arsenić, następnie nasz zespół osiągnął przewagę w środku pola. Cebula rozrzucił grę na lewą stronę do Patryka Kuna. Nasz wahadłowy znakomicie dośrodkował do Tijanicia, który strzałem głową pokonał Mateusza Lisa. 

 

Z prowadzenia Czerwono-Niebiescy cieszyli się krótko. Arsenić w polu karnym faulował Stefana Savica. Sędzia Szymon Marciniak wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Michal Frydrych. Czeski defensor nie dał szans Dominikowi Holcowi i w 38. minucie mieliśmy remis 1:1. 

 

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Wisła miała szansę na drugiego gola. Kamil Piątkowski popełnił błąd i do piłki dopadł Zan Medved. Słoweniec wyszedł sam na sam z naszym golkiperem. W tym pojedynku górą był Holec, który obronił strzał napastnika Białej Gwiazdy. Chwilę później sędzia zaprosił zawodników do szatni. 

 

W przerwie trener Marek Papszun dokonał jednej roszady. Na placu gry pojawił się Ben Lederman, który zastąpił Marko Poletanovica. 

 

Początek drugiej połowy rozpoczął się w dobrym tempie. Obie drużyny dążyły do zdobycia gola. Aktywni w naszych szeregach byli Kun i Cebula, którzy próbowali atakować lewą stroną. Najpierw po dośrodkowaniu tego pierwszego nadbiegającego Araka ubiegł Lis - ongiś bramkarz Rakowa. Z kolei po zgraniu Cebuli do woleja nie zdążył się złożyć Tijanić. 

 

W 63. minucie nasz zespół ponownie objął prowadzenie. Piłkę przejął Kamil Piątkowski, który przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów, a następnie podał na prawą stronę do Marcina Cebuli. Ofensywny pomocnik zwiódł Frydrycha i precyzyjnym uderzeniem dał Rakowowi gola. 

 

180 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Tijanić znakomicie "wypuścił" rezerwowego Gutkovskisa. Łotysz minął Lisa, ale uderzając lewą nogą nie trafił w bramkę. 

 

Na szczęście ta niewykorzystana okazja nie zemściła się. Czujna obrona Czerwono-Niebieskich nie dopuściła do tego, aby Wisła zdołała wyrównać. Częstochowianie wygrali ostatecznie 2:1. Podopieczni trenera Marka Papszuna mają w swoim dorobku 40 punktów i pozostają na 3. miejscu w tabeli. 

 

Teraz nasz zespół ponownie uda się pod Wawel. W środę Raków zagra o finał Pucharu Polski z Cracovią. Natomiast kolejne ligowe starcie z udziałem częstochowian odbędzie 17 kwietnia. Rywalem RKS-u będzie Lech Poznań. 

 

Wisła Kraków - Raków Częstochowa 1:2 (1:1)

 

Bramki:

Frydrych (38. k.) - Tijanić (33.), Cebula (63.)

 

Kartki:

Burliga (60.), Żukow (69.), Kuveljić (76.), Frydrych (79.), Kone (90.) - Jach (43.), Lederman (88.)

 

Wisła: Lis - Burliga (76. Błaszczykowski), Frydrych, Radaković, Sadlok (83. Kone), Starzyński (83. Gruszkowski) , Żukow (76. Boguski), Kuveljić, Savić, Yeboah, Medved (83. Buksa). 

 

Raków: Holec - Piątkowski, Arsenić, Jach (74. Niewulis), Tudor (84. Mikołajewski), Sapała, Poletanović (46. Lederman), Kun, Tijanić, Cebula (67. Szelągowski), Arak (67. Gutkovskis).