Krzysztof Brzeziński: Jesteśmy zespołem intensywnym, ciągle wywierającym presję

Juniorzy młodsi Rakowa zakończyli rundę jesienną na 1. pozycji grupy zachodniej Centralnej Ligi Juniorów U-17. O podsumowanie dotychczasowej rywalizacji poprosiliśmy trenera Krzysztofa Brzezińskiego.

Zakończyliście jesienne zmagania na pozycji lidera. To wynik, którego trener spodziewał się przed sezonem, czy jednak zaskoczenie?

 

Nie zakładaliśmy sobie przed sezonem żadnych planów wynikowych czy miejsca w tabeli, które nas by zadowoliło. Patrzymy na to przez pryzmat najbliższego meczu, w którym zawsze chcemy wygrywać. Oczywiście cieszymy się, że jesteśmy na 1. pozycji w tabeli, ale ważniejsze jest to, jak ci zawodnicy rozwijają się indywidualnie, jaką jakość mogą zaprezentować później na boisku.

 

Tylko w trzech meczach traciliście punkty, dwukrotnie zabrała je wam Arka Gdynia. Czy zespół znad morza ma na as jakąś specjalną receptę?

 

Tak, zdecydowanie zespół z Gdyni ma na nas patent. Pierwszy mecz tego sezonu, kiedy graliśmy przeciwko Arce, był naszym najsłabszym w tym roku i gospodarze wygrali zasłużenie. Rewanż był dla nas znacznie lepszy. Prowadziliśmy już 3:0, dominowaliśmy, wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, ale jednak goście potrafili się podnieść i trafić na 3:3 w doliczonym czasie gry. Dla nas te oba mecze to duża dawka pokory i wiele wniosków.

 

3 punkty przewagi nad FASE Szczecin, 7 nad Śląskiem Wrocław, 12 nad Pogonią. Kto wiosną będzie waszym najgroźniejszym rywalem?

 

Chciałbym, żeby moi zawodnicy podchodzili do każdego meczu tak samo skoncentrowani. Oczywiście czują oni inne napięcie emocjonalne w meczach z czołówką tabeli, a inne, gdy gramy z przeciwnikami z drugiej części stawki. Wszyscy rywale mają w sobie coś groźnego, czym mogą nas zaskoczyć. Naszym celem jest utrzymanie koncentracji w każdym spotkaniu, niezależnie od tego, z kim gramy.

 

Które z 14 zwycięstw odniesionych tej jesieni było zdaniem trenera najcenniejsze?

 

Nie użyłbym słowa najcenniejsze, bo każde zwycięstwo cieszy i znaczy tyle samo. Na pewno najbardziej satysfakcjonujące są te, kiedy wygrywamy z największymi akademiami w kraju. Mecze ze Śląskiem Wrocław, Zagłębiem Lubin czy Lechem Poznań są dla naszych zawodników bardzo rozwojowe, wyciągamy z nich też najwięcej wniosków. Jeśli po dobrej grze jesteśmy w stanie zwyciężyć, a tak też było w tej rundzie, cieszy nas to podwójnie.

 

Macie drugą najlepszą ofensywę i drugą najlepszą defensywę w lidze. W którym aspekcie zespół jest według trenera mocniejszy?

 

Jeśli chodzi tylko i wyłącznie o statystykę strzelonych i straconych goli, wiadomo, że chcielibyśmy strzelać ich jak najwięcej, a tracić jak najmniej. Niestety nie zawsze się tak da. Niektóre mecze są bardzo zamknięte. Przeciwnik jest ustawiony w obronie niskiej, skupiony na kontratakach. Trudno w takich meczach o dużą liczbę bramek, a łatwo o moment dekoncentracji i nieutrzymanie czystego konta, a przecież przez pozostałe 89 minut gry moglibyśmy wyglądać bardzo dobrze w defensywie. Z drugiej strony mamy takie spotkania jak z Lechem Poznań, gdzie oba zespoły cechują się wysoką kulturą gry, mecz jest otwarty i pada wynik 6:3. Chcąc wskazać, która faza była naszą dominującą, musielibyśmy wejść głębiej i odnieść się nie tylko do bramek strzelonych i straconych. Na pewno chcemy tworzyć zawodników kompletnych, z jednej strony świetnie broniących, intensywnych, dobrze reagujących w fazach przejściowych, a z drugiej strony jakościowych, dobrze czujących się z piłką przy nodze i umiejących "samemu wygrać mecz".

 

W międzyczasie zawodnicy z zespołu U-17 zanotowali przygodę z piłką seniorską, grając 2 mecze w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu. Jak trener ocenia te występy?

 

Tak, to była niewątpliwie fajna przygoda. Oba występy oceniłbym pozytywnie. W pierwszym spotkaniu dominowaliśmy, w drugim niestety  w 90 minutach padł remis, a następnie przegraliśmy po rzutach karnych, gdzie dużo wcześniej zespół powinien przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Te mecze pokazały, jaka jest różnica między piłką juniorską a seniorską i to niezależnie od ligi, w której gra przeciwnik. Mecze z seniorami pokazują te elementy do poprawy, których w meczach piłki młodzieżowej często nie jesteśmy w stanie dostrzec.

 

Względem zespołu U-16 z poprzedniego roku w tej drużynie nastąpiło sporo zmian, zarówno w kadrze, jak i w sztabie. Co było najtrudniejsze w poukładaniu tego w jedną całość?

 

Wiadomo, że nawet przy kilku nowych osobach dynamika grupy może się znacząco zmienić, a tych nowych twarzy było zdecydowanie więcej, więc sam byłem ciekawy, jak to zafunkcjonuje. Adaptacja transferowanych zawodników nie zawsze przebiega tym samym trybem. Jedni potrzebowali tygodnia, by poczuć się pewnie i swobodnie, inni potrzebują tego czasu więcej. Najtrudniejszy od początku zawsze był wybór składu, ponieważ rywalizacja między chłopakami jest duża. Wiadomo, że zazwyczaj do Rakowa trafiają zawodnicy, którzy w swoich poprzednich zespołach byli liderami, postaciami wiodącymi. Przychodząc tutaj, muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością, udowodnić swoją wartość, czasami usiąść na ławce, co może być dla nich czymś dotychczas niespotykanym. Zależało mi i w zasadzie to się nie zmienia – niezależnie od fazy sezonu – by sztab poświęcał jak najwięcej czasu zawodnikom indywidualnie. Nie chodzi mi tutaj tylko o sprawy związane z tą piłkarską stroną życia. Do tego od początku ustaliliśmy jasne standardy. Zawodnicy wiedzą, kiedy jest czas na ciężką pracę, a kiedy na chwilę rozluźnienia. Mamy wspólny cel. Chłopcy chcą grać na najwyższym poziomie seniorskim, a my jako trenerzy chcemy ich wyposażyć w takie umiejętności, by było to możliwe. Sztab jest niewątpliwie połączeniem młodości z pewnym doświadczeniem. Artur Lenartowski jest żywą legendą Rakowa i funkcjonuje w Akademii już długo. Dołączył do nas trener Marcel Kotwica, który również był profesjonalnym piłkarzem. Obaj trenerzy świetnie wykorzystują swoje doświadczenie piłkarskie w codziennej pracy i myślę, że na tym etapie piłkarskiego rozwoju zawodników stanowi to wyłącznie wartością dodatnią. Jakub Deszczka jest bardzo młodym trenerem, mającym innowacyjne pomysły. Do tego wykonujący dobrą pracę z bramkarzami Grzegorz Wójcik. Myślę, że dotarliśmy się szybko.

 

W kontekście zespołów Rakowa często mówi się o DNA. W czym jest ono najmocniej widoczne na podstawie drużyny U-17?

 

Myślę, że możemy być zadowoleni z naszej pracy w defensywie. Jesteśmy zespołem intensywnym, ciągle wywierającym presję, często odbierającym piłkę na połowie przeciwnika, dobrze funkcjonującym w fazach przejściowych. Wielu zawodników przyjeżdżających do nas z dobrych akademii jako pierwsze wskazuje na to, że jest bardzo intensywnie, jest mało czasu na myślenie. Są to elementy, które nie podlegają negocjacji i każdy zawodnik Akademii Raków musi być tym nacechowany. Jeśli chodzi o grę w ataku, to zdecydowanie jesteśmy zespołem, który lubi mieć piłkę przy nodze. Czujemy się dobrze w budowaniu na połowie przeciwnika. Długimi momentami potrafimy grać piłkę ładną dla oka.

 

Czy spodziewa się trener przesunięć wyróżniających się zawodników do starszych zespołów?

 

Wielu zawodników z rocznika 2008 jest już przesuniętych wyżej i na co dzień funkcjonują oni w starszych kategoriach wiekowych. Borys Dmytryszyn, Dominik Kutera, Tymek Mazanek, Janek Mordaka, Kamil Małota są w kadrze zespołu U-19. Filip Karmelita w rezerwach, Karol Goralczyk z rocznika 2009, który w zeszłym sezonie bronił w zespole U-16 i U-15, w tej rundzie jest etatowym bramkarzem II zespołu. Do tego Antek Burkiewicz, który w ubiegłorocznych rozgrywkach funkcjonował w drużynie U-17 trenera Mizgały jest obecnie w kadrze pierwszego zespołu. Oprócz tego grona w rezerwach zadebiutowali już w tym sezonie Bartek Pszczółkowski i Reece Dziedziński. Patrząc na rozwój indywidualny poszczególnych zawodników z tego rocznika, spodziewam się kolejnych przesunięć. Taki jest główny cel. Na przestrzeni siedemnastu meczów tego sezonu w naszym zespole zagrało aż 32 zawodników. Rotacja i przesunięcia to naturalna kolej rzeczy.

 

Z którego elementu gry byliście tej jesieni najbardziej niezadowoleni?

 

W każdym elemencie zawsze znajdzie się coś do poprawy. Zbieramy dużo danych. Chcemy być merytoryczni, bazować na faktach i liczbach, które są niepodważalne, a nie na opiniach. Jeśli któreś z zachowań jest poniżej oczekiwań, zaczynamy przyglądać się temu bardziej i zwracać większą uwagę podczas procesu szkoleniowego. Teraz jest czas podsumowań, wyciągania wniosków z całej rundy. Przyjrzymy się trendom, które pomogą nam bardziej precyzyjnie określić elementy do poprawy. Te same działania tyczą się zawodników pod kątem indywidualnym.

 

Czego możemy oczekiwać po zespole U-17 na wiosnę?

 

Zdecydowanie dobrej gry w każdym meczu. Na naszych zasadach, tak jak to miało miejsce w tej rundzie, ale z jeszcze większą jakością.