Ligowy maraton trwa. Na drodze Lechia

Po raz trzeci w ciągu ostatnich siedmiu dni zobaczymy zawodników Rakowa na stadionie przy ul. Limanowskiego. Jutro o 17:00 podopieczni Jerzego Brzęczka podejmą tam Lechię Zielona Góra. Dobra wiadomość: do pełni sił wraca Paweł Kowalczyk.
Po raz trzeci w ciągu ostatnich siedmiu dni zobaczymy zawodników Rakowa na stadionie przy ul. Limanowskiego. Jutro o 17:00 podopieczni Jerzego Brzęczka podejmą tam Lechię Zielona Góra. Dobra wiadomość: do pełni sił wraca Paweł Kowalczyk. Filar częstochowskiej defensywy, a w dwóch ostatnich meczach także kapitan drużyny, w sobotę boisko musiał opuścić już w 80. minucie. Wiele wskazywało na to, że Pawłowi odnowiła się kontuzja żeber, której nabawił się w trakcie zimowej przerwy w rozgrywkach. Szczęśliwie jednak prześwietlenie nie wykazało ponownego pęknięcia kości. – Doszło „tylko” do bolesnego stłuczenia żeber – tłumaczy masażysta Rakowa, Artur Lampa. – „Tekli” z powodu bólu nie dał rady dokończyć sobotniego spotkania, ale jutro powinien już być gotowy do gry. To twardy zawodnik. W spotkaniu z Lechią trener Jerzy Brzęczek będzie więc miał prawdopodobnie wszystkich swoich podopiecznych, nie licząc Łukasza Brondla, który wciąż leczy złamaną kość śródstopia i w tej rundzie już nie wybiegnie na boisko. Do pełni sił wrócili już natomiast Kamil Witczyk, Łukasz Kowalczyk i Maciej Szramowiat. Ten ostatni niedzielnym występem w rezerwach udowodnił, że znów jest w wysokiej formie, jaką prezentował na początku rundy wiosennej. – Ja się mogę tylko cieszyć, że mam w drużynie dwóch dobrych bramkarzy – podkreśla Brzęczek, który po ostatnich meczach chwalił także Michała Brusia. – O tym, kto wyjdzie w pierwszym składzie, zdecyduje dyspozycja treningowa i meczowa. Generalnie uważam, że rywalizacja Michała i Macieja przyniesie pożytek całej drużynie. Ponadto dzięki temu inni też wiedzą, że każdy, jeśli tylko znajduje się w wysokiej formie, w końcu otrzyma swoją szansę. Szeroka kadra zawodników gotowych w każdej chwili pomóc drużynie jest w tym momencie na Limanowskiego bardzo potrzebna. Trener Brzęczek uparcie podkreśla, że każdy z członków zespołu musi być cały czas przygotowany, by wejść na boisko choćby na ostatnie pięć minut i wnieść do drużyny nową wartość. – Te pięć minut mogą być decydujące zarówno dla nich, jak i dla całego zespołu. Zawodnicy muszą o tym pamiętać – zaznacza, przyznając za chwilę, że przez ostatnie dni jego drużyna miała nad czym pracować. – Na pewno skoncentrujemy się na błędach, które zdarzyły nam się w drugiej połowie meczu z Miedzią. Jeśli chcemy myśleć o kolejnych zwycięstwach, trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski i tak wielu taktycznych błędów w defensywnej grze całej drużyny zdecydowanie unikać. Jutro częstochowianie na pewno będą myśleć o zwycięstwie, które pozwoli im podtrzymać dobrą passę i na dobre oddalić się od dolnej strefy tabeli. Ich rywale, gracze Lechii Zielona Góra, w ligowej klasyfikacji zajmują dopiero szesnastą pozycję i na gwałt potrzebują punktów. Forma podopiecznych Macieja Murawskiego zdaje się jednak wyraźnie zwyżkować, o czym świadczy wysokie wyjazdowe zwycięstwo z wrocławską Ślęzą (3:0) w przedniej kolejce. Początek konfrontacji Rakowa z Lechią jutro o 17:00. Bezpośrednią transmisję tradycyjnie przeprowadzi częstochowska rozgłośnia on-line RadioMarconi.pl. >> Zobacz zestaw par i tabelę drugiej ligi (ASTAR.CZEST.PL)