Mateusz Wdowiak: Zapamiętamy ten mecz na długo

Raków Częstochowa rywalizację w nowym sezonie europejskich pucharów rozpoczął od mocnego uderzenia, wygrywając 5:0 z FC Astana. Jedną z bramek dla "Medalików" zdobył Mateusz Wdowiak, z którym rozmawialiśmy po czwartkowym spotkaniu.

Mateusz, jak debiutować w europejskich pucharach na własnym stadionie, to tylko tak. 

- Zdecydowanie. Co prawda na początku spotkania nie wszystko potoczyło się po naszej myśli, ale pokazaliśmy, że nawet w dziesiątkę potrafimy grać jak równy z równym, a nawet być stroną przeważającą. To na pewno cieszy. Mamy sporą zaliczkę przed rewanżem.

 

Mecz rozpoczął się od bramki Iviego. Później tak jak wspomniałeś czerwona kartka i gra w dziesiątkę. Mieliście jakieś obawy jak dalej potoczy się to spotkanie?

- Graliśmy w obronie niskiej, kiedy musieliśmy radzić sobie o jednego mniej. Nie było łatwo podchodzić do pressingu, chociaż były momenty, kiedy staraliśmy się to robić. Zagraliśmy jednak bardzo mądrze. Byliśmy dobrze poukładani, ale przede wszystkim agresywni i po prostu dobrze graliśmy w obronie, co było kluczem. Ponadto zachowywaliśmy spokój przy kontrach, co również było ważne. Nie pozwoliliśmy rywalom na stworzenie dogodnej sytuacji. Kolejny mecz na zero z tyłu i kolejny, w którym pokazaliśmy, że defensywna to nasza bardzo mocna strona. 

 

Tą mocną stroną w tym spotkaniu była również ofensywa. Można było odnieść wrażenie, że każda kolejna bramka jeszcze bardziej was nakręca.

- Myślę, że tak. Po drużynie FC Astana było też widać, że w pewnym momencie opadli z sił i mentalnie nie byli już na tym najwyższym poziomie. Pod koniec meczu wszystko się u nich posypało. Stworzyliśmy wiele sytuacji, gdzie wychodziliśmy po odbiorach wysokich, gdzie można było to lepiej wykończyć i strzelić jeszcze więcej goli, ale nie możemy narzekać, bo 5:0 to bardzo dobry wynik. 

 

Ty też masz wiele powodów do zadowolenia. Początek nowego sezonu w twoim wykonaniu jest bardzo udany. Celujesz w jeszcze lepsze liczby niż w poprzedniej kampanii?

- Taki jest plan. Chcę w każdym meczu dokładać cegiełkę do wyniku drużyny. Chcę robić dobre liczby. Jestem zawodnikiem ofensywnym i z tego jestem rozliczany.

 

Pełne trybuny, kapitalna atmosfera i doping przez całe spotkanie. To coś, co was nakręca i motywuje jeszcze bardziej?

- Zdecydowanie tak. Dla takich chwil się żyje, żeby na trybunach był komplet, żeby kibice się cieszyli, żeby takie mecze to było dla nich święto. My im sprawiamy radość, a oni nam i to jest bardzo fajne. Takie spotkania jak to, na pewno kibice, zawodnicy i trenerzy zapamiętają na zawsze. 

 

Co możesz powiedzieć przed meczem rewanżowym?

- Musimy dokończyć swoją robotę. To jest dwumecz. Wiadomo, że zaliczka jest spora, ale na spotkanie rewanżowe patrzymy z pokorą.