Mateusz Zachara - specjalista od końcówek!

Finisz sezonu w wykonaniu Mateusza Zachary wygląda imponująco. W rundzie wiosennej napastnik zdobył cztery bramki, a trzy z nich ratowały drużynie Rakowa co najmniej remis.
Finisz sezonu w wykonaniu Mateusza Zachary wygląda imponująco. W rundzie wiosennej napastnik zdobył cztery bramki, a trzy z nich ratowały drużynie Rakowa co najmniej remis. Piłkarzom Rakowa do zakończenia sezonu pozostał do rozegrania mecz z Jarotą Jarocin. Jednak już przed tym spotkaniem można śmiało powiedzieć, że rundę rewanżową Zachara może zaliczyć do udanych. Wiosną napastnik czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, a w spotkaniach z Turem Turek, Olimpią Grudziądz oraz Nielbą Wągrowiec jego trafienia decydowały o końcowym wyniku. – Cieszę się, że udało mi się uratować kilka punktów dla całej drużyny – przyznaje Zachara. – Choć nie ukrywam, że po meczu z Nielbą czuję wielki niedosyt, bo nie wykorzystałem kilku dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Gdybym zagrał skuteczniej, to pewnie wygralibyśmy, a kibice opuszczaliby stadion w pełni usatysfakcjonowani – dodaje zawodnik. Niewiele jednak brakowało, a w rundzie wiosennej Zachara nie strzelałby bramek dla Rakowa. W przerwie zimowej, gdy częstochowski klub znalazł się na skraju bankructwa, napastnik został zaproszony na testy do Rozwoju Katowice. W meczach sparingowych zaprezentował się z dobrej strony i katowiczanie byli zdecydowani na transfer. Piłkarz jednak odmówił. – Temat odejścia do Rozwoju rzeczywiście pojawił się. Ale musiałem zrobić sobie jakąś ścieżkę, bo do końca nie było wiadomo, czy Raków nadal będzie istniał. Z perspektywy czasu na pewno nie żałuję swojej decyzji, że zostałem w Częstochowie. Chciałem pomóc klubowi i myślę, że mi się to udało – zaznacza „Zaki”. O tym, że decyzja o pozostaniu w Rakowie była słuszna pokazują także statystyki. Prawie we wszystkich meczach rozegranych wiosną, Zachara był pewniakiem w podstawowym składzie. – Jak na razie, to myślę że kończąca się runda wiosenna była najlepszą w mojej karierze. Przynajmniej ja czuję się teraz lepszym piłkarzem niż jesienią. Zbieram doświadczenie i nie ukrywam, że gra mi się łatwiej. Byłbym jeszcze bardziej zadowolony, gdyby udało mi się strzelić dwa razy więcej bramek niż dotychczas – śmieje się Zachara.