Michał Gliwa: Było blisko obrony rzutu karnego

W sobotnim starciu Rakowa Częstochowa z Koroną Kielce dostępu do bramki "Czerwono-Niebieskich" bronił Michał Gliwa. - Przed nami jeszcze wiele kolejek, by poprawić naszą grę - powiedział po tym meczu. Przeczytajcie pełną wypowiedź golkipera.

Po faulu Michała Gliwy został podyktowany rzut karny dla Korony Kielce. Nasz bramkarz przyznaje, że był przygotowany na strzał w prawą stronę bramki. 

 

- W sobotnim meczu miałem sporo interwencji. Żałuję, że przy jednej z nich nie zachowałem spokoju i niepotrzebnie ruszyłem do przodu. Było blisko obrony rzutu karnego. Wiedzieliśmy, jak Kovacević wykonuje jedenastki. W poprzednich spotkaniach uderzał w ten sam róg, tylko po ziemi. Miałem tę piłkę na rękach. Szkoda, że odbiła się do bramki, a nie w pole - powiedział 31-latek.

 

W pierwszym meczu PKO Ekstraklasy "Czerwono-Niebiescy" ulegli "Koroniarzom" 0:1. Podsumowując to spotkanie, Gliwa wypowiadał się w podobnym tonie, co trener Marek Papszun.

 

- Wiedzieliśmy, że Korona będzie grała agresywnie i z wysokim pressingiem. Rywale przejmowali piłkę i ruszali z kontratakami. W naszym zespole zabrakło intensywności i pressingu, z którego w ostatnich latach słynęliśmy. Przeciwnik to wykorzystywał i posyłał piłki na prawą i lewą stronę boiska. My musieliśmy się w tych sytuacjach szybko odnaleźć i szczelnie bronić dostępu do bramki - stwierdził bramkarz Rakowa.

 

Choć częstochowianie ponieśli porażkę w pierwszym meczu tego sezonu, to nie zamierzają się poddawać. Z potyczki z kielczanami chcą oni wyciągnąć jak najwięcej wniosków.

 

- Każdy widział, jak wyglądała nasza gra w pierwszej lidze. Być może nie poukładaliśmy sobie odpowiednio wszystkiego w głowach. Przed nami jeszcze wiele kolejek, by poprawić naszą grę. Musimy także oswoić się z Ekstraklasą i całą jej otoczką, by nie łapała nas dodatkowa przedmeczowa trema. Przegraliśmy w stylu, do którego nie przyzwyczailiśmy. Musimy wyciągnąć lekcję przed kolejnymi spotkaniami w Ekstraklasie - zakończył Michał Gliwa.