MKS Kluczbork – Raków 4:2 (0:1)
Piłkarze Rakowa wygrywali do przerwy z MKS Kluczbork 1:0, ale nie zdołali utrzymać prowadzenia do końca meczu. W drugiej połowie czerwono - niebiescy stracili cztery bramki i po raz trzeci w tym sezonie wracają do Częstochowy bez punktów.
Piłkarze Rakowa nie będą mile wspominać meczów w Kluczborku. Jak do tej pory czerwono – niebiescy nie przywieźli z Opolszczyzny żadnego punktu. Po pierwszej połowie wydawało się, że seria w końcu zostanie przełamana. W pierwszym kwadransie częstochowianie byli lepszym zespołem i przewagę potwierdzili bramką. Ładnym strzałem z pierwszej piłki popisał się Artur Pląskowski, dla którego był to pierwszy gol w barwach Rakowa. Napastnik był najmłodszym zawodnikiem na boisku, a mimo to należał do wyróżniających się piłkarzy się na boisku. Po stracie bramki gospodarze ruszyli do śmielszych ataków, ale do przerwy wynik nie uległ już w zmianie. – W pierwszej połowie MKS stworzył sobie dwie sytuacje, po których mógł wyrównać, ale sprzyjało nam szczęście – opowiada trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
Podczas przerwy, w szatni gospodarzy padło kilka gorzkich słów, bo donośny głos trenera Zbigniewa Smółki rozchodził się niemal po całym budynku klubowym. Gracze MKS dopięli swego bardzo szybko, bo po zaledwie pięciu minutach prowadzili już 2:1. Najpierw piłkę do własnej bramki skierował Adrian Pluta, a chwilę później gospodarzy wyprowadził na prowadzenie Rafał Niziołek. Zanim częstochowianie zdążyli się otrząsnąć po stracie bramek, MKS prowadził już 3:1. Autorem trafienia był Patryk Tuszyński, który umocnił się w klasyfikacji najlepszych strzelców drugiej ligi. Po stracie trzeciego gola czerwono – niebiescy znów przejęli inicjatywę, której udokumentowaniem był celny strzał Rafała Czerwińskiego. W ciągu kilku następnych minut nasi piłkarze narzucili swój rytm gry i gospodarze opadli nieco z sił. Gdyby Adamowi Łyskowi i Rafałowi Czerwińskiemu nie zabrakło zimnej krwi w polu karnym rywala, to pewnie udałoby się doprowadzić do wyrównania. Obaj spudłowali jednak w dogodnych sytuacjach, a na kwadrans przed zakończeniem meczu kropkę nad i postawił Niziołek, ustalając wynik spotkania.
Kluczbork – 10. września – godz. 15:30
MKS KLUCZBORK – RAKÓW 4:2 (0:0)
0:1 Pląskowski (10, bez asysty)
1:1 Pluta (48, samobójcza)
2:1 Nizołek (51, asysta Nitkiewicz)
3:1 Tuszyński (63, asysta Nitkiewicz)
3:2 R. Czerwiński (66, asysta Gajos)
4:2 Niziołek (75, asysta Fryzowicz)
SĘDZIOWAŁ: Maciej Mikołajewski. ŻÓŁTE KARTKI: Ekwueme (MKS) – Pluta, P. Kowalczyk (Raków). WIDZÓW: 1000.
MKS: Abramowicz – Orłowicz, Ganowicz, Wilusz, Zajączkowski – Niziołek (79. Galdino), Ulanowski, Deja (61. Fryzowicz), Nitkiewicz (70. Ekwueme), Ulatowski – Tuszyński.
RAKÓW: Kos – Łysek, Pluta, Hyra, P. Kowalczyk – Ł. Kowalczyk (46. Orzechowski), S. Ogłaza – Witczyk (46. Napora), Kmieć (65. R. Czerwiński), Gajos – Pląskowski (79. Świerk).
Fot. Tomasz Turek