Młodzież zasługuje na pochwałę

Cztery mecze, cztery zwycięstwa i awans na szóste miejsce w tabeli. To bilans zespołu Rakowa – najmłodszej drużyny w lidze z ostatnich czterech spotkań, w których częstochowianie zdobyli dwanaście punktów.
Cztery mecze, cztery zwycięstwa i awans na szóste miejsce w tabeli. To bilans zespołu Rakowa – najmłodszej drużyny w lidze z ostatnich czterech spotkań, w których częstochowianie zdobyli dwanaście punktów. Indywidualne powody do radości może mieć Mateusz Zachara - lider w klasyfikacji strzelców drugiej ligi. W rozegranych dotychczas dwunastu meczach częstochowianie zdobyli dwadzieścia bramek, z czego połowa jest autorstwa Zachary. Napastnik Rakowa od początku sezonu imponuje skutecznością i zasłużenie prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców drugiej ligi zachodniej. O tym, że świetna dyspozycja strzelecka nie jest przypadkiem „Zaki” potwierdził przeciwko Jarocie Jarocin (2:1), której wbił dwa gole, a właściwie trzy, ale jednej nie uznał sędzia dopatrując się pozycji spalonej. Jak się później okazało arbiter nie miał racji, bo bramka została zdobyta prawidłowo. – Bramki oczywiście bardzo mnie cieszą, ale liczy się dobro zespołu i efekt końcowy. Ważne, że wygraliśmy ostatnie mecze i pniemy się w górę tabeli. Ale to przecież nie tylko moja zasługa, na pochwałę zasługuje cała drużyna – uważa Zachara. Po ostatnich meczach na słowa pochwały zasługują także obrońcy Rakowa. Defensywa złożona z mieszanki rutyny z młodzieńczą fantazją spisuje się bez zarzutu. Efektem jest zaledwie jedna stracona bramka w czterech ostatnich spotkaniach. Spora w tym zasługa powracającego do optymalnej dyspozycji po kontuzji Arkadiusza Hyry i kapitana Pawła Kowalczyka. Obaj umiejętnie kierują blokiem defensywnym, udzielając cennych wskazówek dopiero zbierającym ligowe doświadczenie Adamowi Łyskowi oraz Mateuszowi Góreckiemu. Choć dwaj ostatni grają nieco z konieczności, bo urazy leczą Piotr Mastalerz i Adrian Pluta, to z meczu na mecz w ich poczynaniach na boisku widać coraz więcej pewności i w przyszłości mogą stanowić silną konkurencję dla swoich starszych kolegów. Nie można także zapomnieć o znajdującym się w dobrej dyspozycji Mateuszu Kosie. Przeciwko Jarocie bramkarz miał sporo pracy zwłaszcza w drugiej połowie i w kilku sytuacjach uratował Raków od utraty bramki. Za dobrą dyspozycję pochwalił go po meczu także trener częstochowskiego zespołu Jerzy Brzęczek. Ciekawostką po spotkaniu z Jarotą jest fakt, iż częstochowianie pojechali do Poznania w najmłodszym składzie, w jakim dotychczas wystąpili pod wodzą Brzęczka. W kadrze meczowej znalazło się miejsce dla aż trzynastu młodzieżowców. Debiut w tym sezonie w barwach pierwszego zespołu zaliczył Dawid Gajda, który zwrócił na siebie uwagę po kilku obiecujących występach w drużynie rezerw. „Gajdi” pojawił się na boisku w 68. minucie zmieniając Piotra Ceglarza. W kadrze nie było natomiast kontuzjowanych: Mastalerza, Pluty i Łukasza Brondela oraz pauzującego za nadmiar żółtych kartek Sławomira Ogłazy. Ten ostatni będzie już jednak do dyspozycji Brzęczka w niedzielnym „Hicie Jesieni” przeciwko Zagłębiu Sosnowiec (początek o godzinie 12). W przeciwieństwie do Łukasza Kowalczyka, który z Jarotą został ukarany czwartą żółta kartką i najbliższy mecz obejrzy z trybun. fot. Tomasz Turek