Murawski: „Raków nie pasuje do tej ligi”

Część kibiców Rakowa była nieco zawiedziona przedwczorajszym występem swoich zawodników. Fachowcy, nawet ci stojący po drugiej stronie barykady, oceniali to jednak zupełnie inaczej. – Nikt w tej lidze nie gra tak, jak Raków – nie krył uznania trener gości, Maciej Murawski.
Część kibiców Rakowa była nieco zawiedziona przedwczorajszym występem swoich zawodników. Fachowcy, nawet ci stojący po drugiej stronie barykady, oceniali to jednak zupełnie inaczej. – Nikt w tej lidze nie gra tak, jak Raków – nie krył uznania trener gości, Maciej Murawski. Maciej Murawski, od czerwca ubiegłego roku pierwszy szkoleniowiec zielonogórskiej Lechii, to były reprezentant Polski, uczestnik Mistrzostw Świata w Japonii i Korei w 2002 roku, później Mistrz Polski z warszawską Legią i przez cztery sezony gracz greckiej ekstraklasy. Słowem, ktoś, kto swoje już w nowoczesnej piłce widział. Trudno się zatem dziwić, że obecni w środę na pomeczowej konferencji prasowej częstochowscy dziennikarze jego słowa odbierali ze sporym zaskoczeniem. – To był dla nas najtrudniejszy mecz wyjazdowy w tym sezonie – rozpoczął swoją wypowiedź. – Do tej pory problemy mieliśmy tylko w Sosnowcu i Radzionkowie. I koniec. W pozostałych spotkaniach wyjazdowych to my prowadziliśmy grę. Przypomnę, że ostatni raz poza Zieloną Górą przegraliśmy aż sześć spotkań temu. Powiem otwarcie: patrząc na dzisiejszą grę Rakowa, byłem pewien podziwu. Nie spodziewałem się, że taka młoda drużyna może tak grać w piłkę. Żaden z naszych dotychczasowych rywali nie rozgrywał swoich akcji tak, jak Raków dzisiaj. Murawski na konferencji dużo więcej słów poświęcił częstochowianom niż swojej drużynie. Było to o tyle zaskakujące, że w rundzie jesiennej „czerwono-niebiescy” rozbili jego zespół aż 5:0, a przedwczoraj przecież tylko zremisowali. – Nie nie, absolutnie nie można tych meczów tak łatwo porównywać – przekonywał. – Wtedy byliśmy zmęczeni rozegranym dwa dni wcześniej meczem pucharowym z dogrywką, na początku meczu zrobiliśmy Rakowowi dwa prezenty, do czego doszła jeszcze czerwona kartka po pół godzinie gry... Powiem szczerze, że dzisiaj Raków podobał mi się sto razy bardziej, niż wtedy. Gratuluję Jurkowi zbudowania w tak krótkim czasie takiej dobrej drużyny. Jeżeli uda mu się utrzymać tu tych młodych zawodników i być może wesprzeć ich jednym bardziej doświadczonym, częstochowianie będą w przyszłym sezonie walczyć o awans. Zespoły Rakowa i Lechii są do siebie naprawdę podobne. W obu niedawno doszło do znaczącej rewolucji w składzie, po której pozostali praktycznie sami młodzi zawodnicy. – Wyznaczyliśmy sobie podobną drogę: chcemy przede wszystkim uczyć tych chłopaków dobrej gry. Patrząc dziś na to, jak nasi wychowankowie prezentują się na boisku, nie uważam, że powinniśmy rozpaczać po tych, którzy odeszli zimą – mówi trener Brzęczek. Maciej Murawski przyznaje, że przed meczem mocno ucieszyła go informacja, że średnia wieku w obu drużynach jest mniej więcej taka sama. – Zobaczyłem składy i pomyślałem: o, wreszcie zagramy z kimś podobnym rocznikowo i może pokusimy się o pełną pulę, bo młodzi rywale na pewno popełnią błędy – przyznaje. – Okazało się, że nie popełnili niemal żadnego. Ciężko nam było się czymkolwiek przeciwstawić. Nie mogliśmy stworzyć sytuacji tylko ciągle musieliśmy biegać bez piłki, bo wciąż rozgrywali ją nasi przeciwnicy. Nikt dotąd nie grał z nami w piłkę tak, jak Raków dzisiaj. Powiem krótko, oni nie pasują do tej ligi. Tutaj nikt oprócz nich tak nie gra. Murawski nie ukrywał, że na początku swojej pracy trenerskiej w rodzinnej Zielonej Górze również próbował wprowadzić filozofię futbolu, którą coraz wyraźniej stosowana jest przez młodą drużynę Jerzego Brzęczka. – Zazdroszczę, bo w naszym przypadku te próby kończyły się głupimi stratami w środku pola, co skutkowało bramkami dla rywali. Przyznam, że szybko przestałem być idealistą i zmieniłem troszeczkę podejście: dziś czasem każę im po prostu wybić piłkę, bo zbyt dużo punktów rozdaliśmy przez te straty i błędy. A w naszej sytuacji punkty są nam niesamowicie potrzebne – podkreśla trener Lechii. Jerzy Brzęczek zaś na każdym kroku zaznacza, że jego drużyna w swoich poczynaniach nie przestanie być konsekwentna. – Też chciałbym wszystko wygrywać, jak każdy trener czy zawodnik. Czasem trzeba jednak obiektywnie spojrzeć na wydarzenia na boisku i pamiętać, że na końcowy wynik wpływają bardzo różne elementy. Nie zawsze wszystko pójdzie tak, jak sobie zaplanujemy – mówi trener Rakowa. – Ja jednak najzwyczajniej w świecie cieszę się, obserwując boiskowe zachowania naszych piłkarzy. Dziękuję im za zaangażowanie, jakie pokazali w meczu z Lechią i pokazują od początku rundy wiosennej. Więcej informacji o środowym spotkaniu Rakowa z zielonogórzanami w bardzo ciekawej tekstowo-dźwiękowej formie (z zastosowaniem fragmentów wypowiedzi bohaterów widowiska) znajdziecie w obszernym artykule zaprzyjaźnionego z nami portalu internetowego ŚwiatSportu.pl. Tekst dostępny jest pod tym linkiem. >> Zobacz pozostałe wyniki i tabelę drugiej ligi (ASTAR.CZEST.PL) >> ŚwiatSportu.pl