Nadszedł czas podziękowań

Dla takich chwil warto być kibicem Rakowa i odwiedzać stadion przy Limanowskiego. – Dzięki za wiosnę! Rakowie dzięki za wiosnę! – skandowali po meczu z Nielbą Wągrowiec fani częstochowskiego klubu. – Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę – podkreślali wdzięczni zawodnicy.
Dla takich chwil warto być kibicem Rakowa i odwiedzać stadion przy Limanowskiego. – Dzięki za wiosnę! Rakowie dzięki za wiosnę! – skandowali po meczu z Nielbą Wągrowiec fani częstochowskiego klubu. – Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę – podkreślali wdzięczni zawodnicy. Sympatycy sportu w Częstochowie, którzy w niedzielne popołudnie zdecydowali się przyjść na stadion Rakowa, na pewno nie żałowali swojej decyzji. Piłkarze stworzyli pasjonujące widowisko, trzymające w napięciu do ostatniej minuty, a najzagorzalsi kibice wykonali kawał dobrej roboty przy oprawie meczu. Pod koniec spotkania udało się nawet poderwać do dopingu cały stadion, na którym zasiadła rekordowa liczba widzów w tym sezonie. – Emocje były ogromne do samego końca, dzięki czemu udało się rozgrzać naszą publiczność. Momentami cały stadion nas dopingował – mówił zadowolony trener Rakowa Jerzy Brzęczek. – Przez ostatnie dwadzieścia minut czuliśmy się jak nie na meczu drugiej ligi – przyznał szkoleniowiec. Po ostatnim gwizdku sędziego nadszedł czas na podziękowania. Jako pierwsi słowa uznania za trud, jaki włożyli w godne reprezentowanie najstarszego klubu w mieście, usłyszeli od kibiców piłkarze. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej gra młodych zawodników Rakowa była przecież wielką niewiadomą. Dla większości z nich rywalizacja w drugiej lidze stanowiła pierwsze poważne doświadczenie w karierze. Jak się później okazało obawy były bezpodstawne, bo zespół z meczu na mecz spisywał się coraz lepiej, urywając punkty nawet głównym kandydatom do awansu do pierwszej ligi. – Macie mnóstwo młodzieżowców w składzie, ale myślę, że na tym druga liga polega. Kluby, które mają gwiazdy w swoich zespołach, nie zawsze spełniają oczekiwania. Gratuluję trenerowi Brzęczkowi, bo wiem, że będzie dalej rozwijał tą drużyną – komplementował częstochowian trener Nielby Krzysztof Knychała. Po ostatnim meczu w tym sezonie przed własną publicznością, nie mogło także zabraknąć podziękowań dla dwóch osób, bez których Raków by w tym momencie nie istniał. Mowa o Brzęczku i Krzysztofie Kołaczyku. Obaj podjęli się niemożliwego zadania do wykonania i uratowali prawie 90-letni klub przed bankructwem, a co za tym idzie, całkowitym upadkiem. Nic więc dziwnego, że także im kibice zgotowali na koniec owację na stojąco, głośno skandując ich nazwiska. Mimo, że sytuacja finansowa w klubie wciąż jest bardzo ciężka, a piłkarze grają za darmo, to zarówno Brzęczek, jak i Kołaczyk nie zamierzają się poddawać. – Mam nadzieję, że pomimo wszelkich trudności będziemy ludzi przekonywać do siebie, żeby nam pomagali w budowie silnej drużyny i klubu – stwierdził Brzęczek, wyraźnie wzruszony postawą kibiców. >> Zobacz aktualną sytuację Rakowa w tabeli drugiej ligi