Nasz Rywal: Dinamo Moskwa

Przed ostatnim sparingiem Czerwono-Niebieskich podczas zgrupowania w Belek przyglądamy się bliżej Dinamu Moskwa. Niewątpliwie będzie to o wiele bardziej wymagający przeciwnik niż zespoły z Ukrainy.

Bogata historia

Biało-Niebiescy to jeden z najbardziej utytułowanych rosyjskich klubów. Na swoim koncie mają aż jedenaście tytułów mistrzowskich i osiem krajowych pucharów. W 1972 roku zagrali nawet w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Tego trofeum piłkarzom prowadzonym wówczas przez trenera Konstantina Bieskowa wznieść się jednak nie udało. Górą było szkockie Glasgow Rangers, które wygrało 3:2. Zabrakło zatem niewiele.

 

Osiągnięcia Dinama są naprawdę imponujące, ale piękny okres dla tego klubu nie mógł trwać wiecznie. Po rozpadzie ZSRR przestało być już tak różowo. Ostatni duży sukces miał miejsce jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. W 1994 roku zakończyli ligę na pozycji wicelidera, a 12 miesięcy później zdobyli Puchar Rosji.

 

Przygoda w drugiej lidze

Dziś próżno liczyć na tak okazałe wyniki moskiewskiej drużyny, ale zawodnicy robią, co mogą, by zaprzyjaźnić się z ligową czołówką. Zespół powoli odbudowuje się po fatalnej kampanii 2015/16, kiedy to pod wodzą Andrieja Kobielewa pożegnali się z piłkarską elitą. Powrót do Premier Ligi na szczęście był błyskawiczny, bo trwał tylko rok.

 

W pierwszych rozgrywkach po awansie Dinamowcy zajęli 8. miejsce, w kolejnych znów igrali z ogniem i zakończyli je na 12. pozycji - ostatniej bezpiecznej. Oczko niżej i musieliby grać w barażach. Od 2019 roku jest już nieco przyjemniej. W zeszłym sezonie musieli uznać wyższość tylko 5 ekip, co zaowocowało promocją do eliminacji Ligi Europy. Niestety na arenie międzynarodowej doszło do sporego rozczarowania wśród kibiców Biało-Niebieskich. Rosjanie nie dali sobie rady z gruzińskim Lokomotivi Tbilisi i odpadli już w II rundzie kwalifikacyjnej. 

 

Obecnie plasują się na 6. miejscu w tabeli rosyjskiej ekstraklasy. W 14 meczach zdobyli 30 punktów i do znajdującego się na najniższym stopniu podium Spartaka Moskwa tracą tylko 5 punktów.

 

Brak wielkich nazwisk

Kilka lat temu Dinamo potrafiło przyciągnąć do siebie solidnych piłkarzy. W ich barwach brylował chociażby były reprezentant Niemiec, Kevin Kuranyi, ale również Balazs Dzsudzsak czy Mathieu Valbuena, który przyszedł z Olympique Marsylia. Z klubem z południa Francji relacje transferowe mają się chyba całkiem dobrze, bo w 2019 roku Les Olympiens oddali do Rosji także Clintona N’Jie. Kameruńczyk jest jednym z kluczowych zawodników w ekipie prowadzonej przez Sandro Schwarza. 

 

Jest też dwóch innych ogranych w Europie piłkarzy - Charles Kabore i Roman Neustadter. Niemiecki szkoleniowiec stara się stawiać na młodzież, która zresztą ma od kogo się uczyć. Beneficjentem tej idei jest chociażby Sebastian Szymański. Reprezentant Polski w rundzie jesiennej zagrał w 19 spotkaniach, strzelił 1 bramkę i 5 razy był autorem ostatniego podania. Z kolei na tyłach wyróżnia się 21-letni środkowy obrońca Roman Jewgieniew, który niedawno zadebiutował dla kadry Sbornej.

 

Bez dynamizmu, ale skutecznie

W ataku pozycyjnym brakuje im finezji, za to sytuacje bramkowe, które sobie stwarzają z reguły są wykorzystywane bez większych problemów. Jesienią zdobyli 24 gole i przegrali tylko raz. Grają w ustawieniu  4-2-3-1, a czasami w 5-4-1. Ich mocną stroną jest wysoki poziom świadomości taktycznej w każdej fazie gry.