Nasz Rywal: Piast Gliwice

W niedzielę, 20 grudnia o godzinie 15:00, Raków Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice, w ramach 14. kolejki PKO Ekstraklasy.

Ostatni w tym roku pojedynek Czerwono-Niebieskich zapowiada się arcytrudnie, choć jeszcze miesiąc temu nikt nie spodziewałby się, że tak to może wyglądać. Zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika rozgrywki 2020/21 rozpoczął beznadziejnie, ale kryzys został zażegnany i nasz niedzielny rywal ma za sobą serię 7 meczów bez przegranej.

 

Piast kompletnie nie radził sobie w pierwszych kolejkach PKO Ekstraklasy, mimo że imponował dyspozycją w eliminacjach Ligi Europy, to nie potrafił odblokować się na arenie ligowej. Europejskie podboje dobiegły końca w III rundzie, przeszkodą nie do ominięcia okazała się duńska FC Kopenhaga. Odpadnięcie z pucharów nie przyspieszyło jednak powrotu na dobrą drogę w pozostałych rozgrywkach. Na pierwsze zwycięstwo Piastunki czekały aż do 20 listopada, kiedy w derbowym starciu pokonali Górnik Zabrze 2:1, a swoje konto strzeleckie otworzył Jakub Świerczok.

 

Zawodnik wypożyczony z bułgarskiego Łudogorca od tamtego momentu trafiał do siatki w pięciu następnych ligowych spotkaniach, czym znacząco przyczynił się do ucieczki gliwiczan ze strefy spadkowej. Obecnie mistrzowie Polski z 2019 roku zajmują 11. miejsce z 13 punktami na koncie i mają 4 oczka przewagi nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała, z którym w poprzedniej serii gier wygrali aż 5:0. Do czołówki brakuje im dużo więcej, zatem jeśli liczą na powtórzenie sukcesu z zeszłej kampanii, to nie mogą sobie pozwolić na kolejne błędy.

 

Grają ustawieniem 4-4-2, choć zdarzało im się wychodzić na murawę z trójką obrońców. Raczej niechętnie wychodzą do wysokiego pressingu, lecz w początkowej fazie starcia z Górnikiem pokazali, że potrafią być agresywni. Potrafią długo utrzymywać się przy piłce, często zmieniając ciężar gry, ale bardzo groźni są przede wszystkim w kontrataku.

 

Dlatego Raków czeka nie lada wyzwanie. W sezonie 2019/20 wyjazd do Gliwic zakończył się dla nas porażką 1:2, a Piast rozstrzygnął mecz na swoją korzyść w końcowych minutach. Po faulu Igora Sapały jedenastkę wykorzystał Jorge Felix, a chwilę później do własnej bramki trafił Michał Skóraś. Rewanż w Bełchatowie poszedł już zgodnie z planem. Historia bezpośrednich spotkań również przemawia na nami, ale pozostałe z nich miały miejsce w ubiegłym wieku. Było ich 6, raz uznaliśmy wyższość rywala, dwukrotnie doszło do podziału punktów, a trzykrotnie byliśmy górą. Miejmy nadzieję, że ten zwycięski trend zostanie podtrzymany w niedzielę.