Nowi w Rakowie: Łukasz Kmieć
Drugi z pozyskanych ostatnio zawodników czuje się na Limanowskiego jak u siebie w domu. – Tutaj się przecież wychowałem – mówi Łukasz Kmieć, 18-letni pomocnik, wypożyczony do Rakowa z szerokiej kadry Górnika Zabrze.
Kontrakt z Rakowem podpisał niewiele ponad miesiąc temu, kilka dni po swoich osiemnastych urodzinach. – Fajny prezent, prawda? – uśmiecha się zawodnik. Tym samym stał się częścią zespołu, który ma na Limanowskiego zbudować zupełnie nową jakość. – Trener Brzęczek zna mnie z występów w Młodej Ekstraklasie w barwach Górnika, które nie raz obserwował. Poza tym wpadał czasem na Limanowskiego, gdy jeszcze trenowałem z Rakowem. Kiedy zaproponował mi powrót, nie wahałem się ani chwili – mówi z przekonaniem.
Urodził się w Blachowni, mieszka w Truskolasach. Piłkarską przygodę zaczynał jednak nie w tamtejszej Olimpii, ale kroki swe od razu skierował do Rakowa. – Miałem 7 lat, gdy pierwszy raz trafiłem na zajęcia trenera Dobosza. Łącznie na Limanowskiego spędziłem 9 lat. W pewnym momencie pojawiła się oferta z Zabrza – wspomina. Uwagę skautów Górnika zwrócił bardzo dobrą grą podczas konsultacji i meczów reprezentacji Polski różnych kategorii wiekowych. Łącznie w biało-czerwonych barwach rozegrał do dnia dzisiejszego 19 spotkań. – Wysłannicy zabrzańskiego klubu obserwowali mnie od dłuższego czasu i już wcześniej słyszałem, że są mną zainteresowani – przyznaje Kmieć. – Zaprosili na testy, wskoczyłem do szerokiej kadry i grałem w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.
Pierwszym treningom i występom w barwach tak zasłużonego dla polskiej piłki klubu towarzyszyła spora trema. – Jasne, że się na początku denerwowałem. Przeskok był naprawdę duży. Musiałem momentalnie przystosować się do szybszej gry, konieczności błyskawicznego podejmowania decyzji, ryzyka – podkreśla. I choć od pozostałych zawodników był wyraźnie młodszy, pod wodzą Marka Piotrowicza rozegrał w Młodej Ekstraklasie 5 meczów, w których strzelił 1 bramkę, dorzucając do niej 2 asysty. – Od momentu spadku już zawsze trenowałem z pierwszą drużyną. Za kadencji trenera Komornickiego udało mi się nawet raz załapać na ławkę rezerwowych, ale debiutu niestety nie było – żałuje.
Niepowodzenia pierwszej drużyny Górnika i idące za nimi zmiany personalne wyraźnie pogorszyły sytuację młodszych zawodników. Nowy trener Adam Nawałka ściągnął na Roosevelta kilku piłkarzy z zewnątrz, a tych młodszych od razu cofnął do zespołu juniorów. By dalej robić postępy, Kmieć zdecydował się na powrót do Częstochowy: – Oferta z Rakowa pojawiła się w świetnym momencie, bo czuję, że tu mogę się rozwijać. Szczególnie pod okiem kogoś tak doświadczonego, jak Jerzy Brzęczek – zaznacza.
Wiele wskazuje na to, że mimo bardzo młodego wieku Kmieć może mieć duży wpływ na grę środkowej linii częstochowskiej drużyny. Jutro w Tychach stanie przed pierwszą szansą na oficjalny debiut w seniorskiej piłce.