Patryk Kun: Kluczowy był początek
Pomocnik “Czerwono-Niebieskich” pojawił się na boisku w 55. minucie, zmieniając na nim Piotra Malinowskiego. Trener Marek Papszun posłał Patryka Kuna na boisko, aby ten - w swoim stylu - szarżował lewą stroną boiska.
- Moim zadaniem było ożywić grę. Naszym celem było odrobienie strat, bo w momencie, gdy pojawiłem się na boisku, przegrywaliśmy 0:2. Chcieliśmy jak najszybciej strzelić dwa gole i zmienić rezultat na korzystniejszy dla nas - stwierdził 24-latek.
Zdaniem naszego zawodnika największy wpływ na końcowy rezultat tego spotkania był jego początek. Częstochowianie stracili bramki w 6. i 21. minucie.
- Ciężko od razu powiedzieć, co było przyczyną naszej postawy. To prawda, że jest to trzeci mecz w przeciągu tygodnia, ale już wcześniej do tego przywyknęliśmy i nie chcę szukać winy w zmęczeniu. Kluczowe było to, że źle rozpoczęliśmy mecz i nie zagraliśmy na poziomie, na jaki nas stać i do jakiego przyzwyczailiśmy naszych kibiców - powiedział “Kunik”.
Raków Częstochowa nie strzelił bramki po raz pierwszy od 17 meczów ligowych. Jak mówi Kun, podopieczni trenera Papszuna zdają sobie sprawę z tego, że nie zaprezentowali swojego najwyższego poziomu.
- Nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy tego chcieli. W pierwszej połowie popełniliśmy sporo błędów, co ŁKS skrzętnie wykorzystał. W drugiej części gry przejęliśmy inicjatywę i stworzyliśmy sobie sytuacje pod bramką rywala. Czerwona kartka spowodowała, że musieliśmy nieco zbalansować naszą grę. Żałuję, że nie zdołaliśmy strzelić chociaż bramki kontaktowej, która przybliżyłaby nas do zdobycia ligowych punktów - mówił po meczu nasz zawodnik.
Częstochowski zespół czeka kilka dni spokojnych treningów w klubie. W następnej kolejce nasza drużyna zmierzy się na własnym stadionie z GKS-em Tychy.
- W sobotnim meczu będziemy chcieli zrehabilitować się za tę porażkę i wywalczyć trzy punkty. ŁKS zmniejszył do nas dystans, ale my chcemy zakończyć ligę na pierwszym miejscu. Naszym celem jest mistrzostwo pierwszej ligi - zakończył Kun.