Po meczu powiedzieli...

- Cieszę się, że mogłem wrócić do Częstochowy jako trener, bo czas kiedy grałem w Rakowie wspominam bardzo miło – powiedział trener GKS Tychy Piotr Mandrysz, na pomeczowej konferencji prasowej.
- Cieszę się, że mogłem wrócić do Częstochowy jako trener, bo czas kiedy grałem w Rakowie wspominam bardzo miło – powiedział trener GKS Tychy Piotr Mandrysz, na pomeczowej konferencji prasowej. Jerzy Brzęczek (trener Rakowa): „Mecz dobrze się dla nas zaczął, bo stworzyliśmy kilka fajnych akcji. Do końca pierwszej połowy było to wyrównane spotkanie, ale stracona bramka tuż po przerwie podcięła nam skrzydła. Od tego momentu brakowało nam pewności siebie oraz przekonania, że z bardzo dobrą drużyną możemy coś ugrać. GKS zaczął grać natomiast coraz pewniej. Strzeliliśmy bramkę kontaktową, ale grając w osłabieniu po czerwonej kartce dla Łukasza Kowalczyka nie byliśmy już w stanie przeciwstawić się drużynie z Tychów. Uważam, że mecz wyglądałby inaczej gdybyśmy nie stracili pierwszej bramki. Mieliśmy swoje okazje do strzelenia gola, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Pomimo, że dobrze gramy w piłkę, to jesteśmy nieskuteczni”. Piotr Mandrysz (trener GKS): „Cieszę się, że mogłem wrócić do Częstochowy jako trener. Miałem okazję grać w Rakowie i mimo, że było to dawno temu, to miło wspominam tamten pobyt. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz, to uważam, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na zwycięstwo, choć chciałbym podkreślić, że graliśmy z bardzo dobrą drużyna. Raków bardzo dobrze gra w piłkę i zdobędzie jeszcze wiele punktów. Aktualnie jest to jednak wciąż młody zespół, który ma prawo grać w kratkę. My postawiliśmy przeciwnikowi bardzo wysoko poprzeczkę i cieszę się, że zrealizowaliśmy cel. Nie ukrywam także, że drużynę Rakowa mieliśmy bardzo dobrze rozpracowaną i udało nam się wykorzystać ich słabsze punkty”.