Podwójna tożsamość nowego Rakowa
Przedstawiciele mediów szeroko otwierali oczy, gdy podczas dzisiejszej konferencji prasowej szczegółowo ukazany został „spadek”, jaki nowy Raków dostał po poprzednich władzach. – Robimy kroki naprzód, ale nadal potrzebujemy pomocy – mówił prezes Krzysztof Kołaczyk.
Zorganizowane dzisiejszego popołudnia w sali konferencyjnej PST Polska spotkanie z mediami zatytułowano w sposób dość tajemniczy: „Nowy Raków, czyli podwójna tożsamość”. Po niemal godzinnej dyskusji nikt już jednak nie miał wątpliwości, czego te dwie tożsamości dotyczą. – Cały czas posuwamy się do przodu. W głowach rodzi się wiele pomysłów i wciąż powstają nowe inicjatywy, o których w historii tego klubu nigdy nie słyszano. Trudno ukryć, że wokół nowego Rakowa tworzy się powoli naprawdę bardzo dobry klimat. Niestety, niejako w spadku dostaliśmy niesamowity dług po poprzednikach. To jest właśnie ta druga tożsamość, która cały czas mocno powstrzymuje proces budowania lepszego, profesjonalnego, nowego Rakowa Częstochowa – mówił prezes Krzysztof Kołaczyk. Za chwilę dziennikarze, wśród których nie zabrakło reprezentantów mediów ogólnopolskich, z minuty na minutę coraz szerzej otwierali oczy ze zdumienia. Prowadzący konferencję Filip Adamus z Biura Prasowego Rakowa slajd po slajdzie demonstrował, jak wygląda zadłużenie za poprzedni rok, gdy włodarze klubu, dysponując budżetem sięgającym 1,1 mln złotych, lekką ręką wydali łącznie… ponad 2,2 mln (!). Kolejne miesiące żmudnych negocjacji prowadzonych przez grupę ratującą Raków zredukowały co prawda ten dług o niemal 40%, jednak wciąż jest to niebagatelna suma. – Gdy rozmawiamy z ludźmi z piłkarskiego środowiska i przedstawiamy konkretne kwoty, wszyscy łapią się za głowę. Trudno ukryć, że świetna gra i wyniki naszej drużyny nieco zamydliły prawdziwą sytuację klubu. Dziś chcieliśmy opinii publicznej pokazać, że naprawdę nie jest u nas tak różowo – dodawał Kołaczyk.
Goszczący na konferencji Wiceprezydent Częstochowy Marcin Biernat,podkreślił, że jak do tej pory nowy Raków wywiązał się ze wszystkich ustaleń i zobowiązań. – Były co prawda drobne opóźnienia, ale wszystko przebiega zgodnie z planem. Miasto też ma swoje problemy, dlatego siłą rzeczy niektóre sprawy musza zejść na nieco dalszy plan. Zapewniam jednak, że pamiętamy o Rakowie i postaramy się w najbliższej przyszłości wygospodarować dodatkowe fundusze dla klubu. Na pewno sfinansujemy latem dostosowanie stadionu do wymogów licencyjnych – obiecywał Biernat. Prezes Rakowa od razu zaznaczył, że brakujące kilkadziesiąt tysięcy złotych, które klub miał zgodnie z umową dostać od miasta, jest w aktualnym dynamicznym budżecie klubu sporym problemem. – Rozumiemy trudną sytuację finansową miasta, bo władzom problemów także nie brakuje. Te pieniądze mogłyby jednak uratować nam życie w najbliższych tygodniach – podkreślał. Zdaniem Jerzego Brzęczka Raków może być wkrótce naprawdę sporym kapitałem dla Częstochowy. Już teraz w polskim środowisku piłkarskim sporo dobrego mówi się o zmianach w Rakowie. – Mam przyjemność komentować mecze dla stacji Canal+ i z wielu rozmów wiem, że już teraz oddźwięk w Polsce jest duży – mówił trener Rakowa. – Ten klub może się bardzo szybko stać taką platformą promocyjną dla miasta, jaką w ostatnich latach byli żużlowcy i siatkarze.
Bardzo ważnym momentem konferencji był apel, jaki do władz AZS-u i Włókniarza wystosował prezes Kołaczyk. – Ta dziwna częstochowska rywalizacja między piłką, żużlem i siatkówką jest bez sensu. Wszyscy na tym przecież tracimy. Dzisiaj z tego miejsca apeluję: spotkajmy się wszyscy i porozmawiajmy jak partnerzy. Wszyscy przecież jesteśmy z jednego miasta, a więc pokażmy, że sport w Częstochowie jednoczy, a nie dzieli. Promujmy się wzajemnie i działajmy razem – proponował Kołaczyk, zapewniając jednocześnie, że wypowiedź tą uznać należy za szczere zaproszenie prezesów Konrada Pakosza i Mariana Maślanki do partnerskich rozmów. – Ja, w imieniu władz miasta, obiema rękami podpisuję się pod taką inicjatywą. Chętnie stawimy się na takim spotkaniu – zapewniał wyraźnie podbudowany tym pomysłem wiceprezydent Biernat.
Podczas konferencji nie zabrakło także spraw stricte sportowych. Wszyscy uczestnicy zgodnie podkreślali, że podopieczni Jerzego Brzęczka odwalają w lidze kawał niesamowitej roboty. – Absolutnie się nie spodziewałem, że tak szybko będziemy stanowić taki monolit. To naprawdę zadziwiające, jak błyskawicznie moi 18-letni koledzy dojrzeli jako sportowcy. Duża w tym na pewno zasługa trenera Brzęczka, który wprowadził zupełnie inne, nowoczesne metody. To procentuje – mówił Dawid Jankowski. Sam Jerzy Brzęczek nie ukrywał, że w pochwałach płynących z ust szkoleniowców rywali po niemal każdym meczu doszukuje się troszkę kurtuazji, jednak mimo to miło słyszeć tak ciepłe słowa o pracy całej drużyny. – Wielkie słowa uznania dla tych chłopaków, przede wszystkim za to, że pozostają tak wyrozumiali wobec problemów finansowych. Nie narzekają, że grają póki co praktycznie za darmo, tylko robią swoje. A jak wyglądają nasze plany? Sam przez większość kariery grałem na wysokim poziomie, dlatego na drugiej lidze na pewno nie poprzestaniemy. Chcemy czynić progres. Kiedy? Wszystko zależy od tego, czy znajdziemy pomoc dla naszych działań. Jeśli nie, naprawdę nie wiadomo, czy nowy Raków przetrwa – zakończył.
Wiary jednak nie traci Kuba Błaszczykowski, wychowanek klubu z Limanowskiego, ogłoszony dzisiaj Oficjalnym Ambasadorem Nowego Rakowa. – Wierzę, że uda się zbudować tutaj coś, na co zarówno sam Raków, jak i cała Częstochowa, zdecydowanie zasługuje. Jurek, Krzysiek i inni podjęli się bardzo trudnego zadania. Dziś jestem pełen podziwu dla pracy, jaką wykonali dla ratowania klubu. Zasługują na pomoc – podkreślał reprezentant Polski. – A potencjalnych sponsorów z tego miejsca zapewniam: warto zainteresować się nowym Rakowem.
>> Zobacz materiał wideo z konferencji - TVP KATOWICE
>> Zobacz zdjęcia w naszej galerii (fot. PHOTOMNIA)