Podział punktów w hicie kolejki | Śląsk - Raków 1:1
To była śnieżna kolejka. Warunki pogodowe sprawiły, że dwa mecze Ekstraklasy zostały przełożone na inny termin. Wrocław przywitał nas zieloną murawą, choć prószący śnieg regularnie zmieniał jej barwę. Mecz lidera tabeli z mistrzem Polski nie był jednak zagrożony, a opady skończyły się chwilę po pierwszym gwizdku sędziego Szymona Marciniaka. Przejdźmy do wydarzeń stricte sportowych. Do naszego składu i to od razu do wyjściowej jedenastki po blisko 4 miesiąch przerwy spowodowanej kontuzją powrócił Stratos Svarnas. Jak na hit kolejki przystało, od początku obie drużyny narzuciły szybie tempo, szczególnie nasz zespół, który chciał przejąć inicjatywę. Gospodarze z kolei liczyli na odbiór piłki i kontrataki. Pierwsi strzałów na bramkę Śląska próbowali Jean Carlos oraz Ante Crnac. Próba Brazylijczyka była niecelna, a uderzenie głową Chorwata wybronił Rafał Leszczyński. Nasza drużyna realizowała swój plan i szukała otwarcia wyniku. To udało się w 24. minucie, kiedy Fran Tudor zagrał piłkę w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Sonny Kittel, który dopadł do piłki, która wcześniej przeleciała między nogami obrońcy Śląska W kolejnym minutach obraz gry nie uległ zmianie. Nie było też więcej bramek, choć przed końce mregulaminowego czasu gry na uderzenie z dystansu zdecydował się Bartosz Nowak. .
Zespół Śląska chcąc gonić wynik, musiał odważniej zaatakować. Groźnie pod naszą bramką po pierwszy zrobiło się w 52. minucie, kiedy gospodarze dobrze rozegrali rzut rożny, kończąć go strzałem. Na posterunku znalazł się jednak "Kova". Podopieczni trenera Jacka Magiery wyrównali w 68. minucie za sprawą Piotra Samca-Talara, który wykorzystał ustawionego wysoko Vladana Kovačevicia. Mecz nabrał rumieńców, a walka o zwycięstwo toczyła się w najlepsze. Najpierw strzał głową Bogdana Racovițana wybronił Leszczyński, a chwilę później pojedynek sam na sam z Erikiem Exposito wygrał nasz golkiper. Do ostatniego gwizdka toczyła się zacięta i momentami bardzo twarda rywalizacja o koomplet punktów. Znacznie bliżej szczęścia był Raków, który decydował się na wiele wrzutek czy strzałów, ale niestety piłkas nie wpadła po raz drugi do siatki Śląska, a hit kolejki we Wrocławiu zakończył się podziałem punktów.
Do gry wrócimy już w najbliższą środę, 6 grudnia. W Mikołajki przy Limanowskiego 83 zagramy z Cracovią w ramach 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.
Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:1 (0:1)
Bramki: Samiec - Talar 68' - Kittel 24'
Raków: V. Kovačević - Tudor, Racovițan, Svarnas, Jean Carlos, Berggren, Kochergin (61. Lederman), Plavšić (81. Sorescu), Nowak (75. Yeboah), Kittel (61. Cebula), Crnac (75. Zwoliński)
Śląsk: Leszczyński - Bejger (45. Paluszek), Petkow, Olsen (90. Rzuchowski), Exposito, Pokorny (87. Łukasik), Schwarz, Janasik, Żukowski, Samiec-Talar, Matsenko (46. Konczkowski)