Przegrana po rzutach karnych w finale Fortuna Pucharu Polski

Raków Częstochowa przegrał po konkursie rzutów karnych w finale Fortuna Pucharu Polski z Legią Warszawa.

Trener Marek Papszun tak jak podczas całej edycji Pucharu Polski postawił na Kacpra Trelowskiego w bramce. Ponadto do składu po kontuzji powrócił Ivi López. Od pierwszego gwizdka na boisku było bardzo gorąco. W 6. minucie meczu sam na sam z Kacprem Tobiaszem wyszedł Fran Tudor, którego faulował Yuri Ribeiro. Po interwencji VAR sędzia Piotr Lasyk pokazał obrońcy Legii czerwoną kartkę. Chwilę później bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego Iviego Lopez wybronił golkiper warszawian. Tobiasz poradził sobie również z próbą Vladyslava Kochergina, który kończył jeden z kontrataków Medalików. Obie drużyny szukały swoich okazji. Raków narzucił swój rytm gry i zdecydowanie częściej operował piłką na połowie rywala. Legia próbowała odpowiedzieć poprzez stałe fragmenty gry. Jeszcze przed przerwą boisko z urazem opuścił Tomáš Petrášek, którego zastąpił Patryk Kun. Raków do końca pierwszej połowy walczył o objęcie prowadzenie, ale rywale mogli liczyć na swojego bramkarza. Losy trofeum po pierwszej części spotkania były zatem sprawą otwartą. 

 

Początek drugiej połowy miał podobny przebieg, co pierwsza część meczu. Raków długo utrzymywał się przy piłce, z kolei zespół trenera Kosty Runjaicia szukał szybkich ataków po odbiorze piłki. W obu przypadkach brakowało jednak przysłowiowej kropki nad "i". Nasza drużyna zagroziła rywalom w 68. minucie po stałym fragmencie gry, który na niezłą centrę zamienił Ivi, a głową, niestety nad bramką uderzał Fran Tudor. Trener Marek Papszun na nieco ponad 20 minut przed końcem regulaminego czasu gry "wprowadził" do gry nowe siły, desygnując do gry Bartosza Nowaka oraz Fabiana Piaseckiego. Raków szukał kolejnych okazji, często decydując się na wrzutki z prawej strony boiska, których próbował regularnie Jean Carlos. Po jednej z nich blisko szczęścia był Giannis Papanikolaou, a chwilę później Fabian Piasecki, tym razem po zagraniu Patryka Kuna. Mimo prób objęcia prowadzenia wynik nie uległ zmianie, a to oznaczało, że w finale Fortuna Pucharu Polski czekała nas dogrywka. 

 

W tej od początku na boisku pojawił się Wiktor Długosz. Walka o puchar trwała w najlepsze, oba zespoły nie odpuszczały i próbowały przechylić szalę na swoją stronę. Blisko szczęścia był najpier Bartosz Nowak, a następnie Ivi Lopez, jednak piłka w obu przypadkach przeleciała obok słupka bramki Kacpra Tobiasza. W 115. minucie potężnie zza pola karnego huknął Vladyslav Kochergin, ale ponownie czujność zachował bramkarz warszawskiego zespołu. W dogrywce goli również nie było, a na kibiców czekał konkurs rzutów karnych. W nim nieznacznie lepsi okazali się zawodnicy Legii, którzy wygrali ostatecznie 6:5. 

 

Tym samym zakończyła się kolejna piękna przygoda Medalików z Pucharem Polski, którzy odnieśli szesnaście zwycięstw z rzędu, wygrywając przy tym dwa puchary, a w tym roku docierając do kolejnego finału. 

 

Legia Warszawa - Raków Częstochowa 0:0 (0:0)

Rzuty karne:

1:0 - Slisz

1:1 - Tudor

2:1 - Rosołek

2:2 - Svarnas

3:2 - Augustyniak

3:3 - Piasecki

4:3 - Sokołowski

4:4 - Nowak

5:4 - Wszołek

5:5 - Jean Carlos

6:5 - Nawrocki

6:5 - Wdowiak

 

Raków: Trelowski - Svarnas, Petrášek (45. Kun - 91. Długosz), Arsenić, Papanikolaou, Lederman (68. Nowak), Tudor, Carlos, Kochergin, Ivi (98. Wdowiak), Gutkovskis (68. Piasecki)

Legia: Tobiasz - Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro, Wszołek, Kapustka (85. Çelhaka), Josue (106. Baku), Slisz, Mladenović (106. Sokołowski), Muci (43. Nawrocki), Pekhart (62. Rosołek)

 

Żółte kartki: Pekhart, Augustyniak, Slisz - Arsenić, Gutkovskis, Papanikolaou

Czerwona kartka: Ribeiro