Przegrana w deszczowym Zabrzu

Raków Częstochowa przegrał na wyjeździe 0:1 z Górnikiem Zabrze w meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy. O wyniku zadecydowało samobójcze trafienie Igora Sapały.

Sobotnie starcie Górnika z Rakowem rozpoczęło się od dwóch prób naszego zespołu. Strzałami z obrębu pola karnego Martina Chudego zaskoczyć próbowali Patryk Kun i Dawid Szymonowicz. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniem z głowy Igora Angulo. W tej sytuacji pewnie futbolówkę chwycił Michał Gliwa. Hiszpan drugi raz uderzał w 19. minucie. Tym razem obok bramki Czerwono - Niebieskich. 

 

Pierwszy celny strzał Rakowa oddał po chwili Miłosz Szczepański. 20-latek przedarł się przez defensywę Górnika, uderzył jednak wprost w golkipera rywali. W 30. minucie mieliśmy do czynienia z pierwszą w historii meczów Rakowa w Ekstraklasie interwencją systemu VAR. Sędzia Bartosz Frankowski nie zdecydował się jednak na ukaranie Bochniewicza czerwoną kartką. W 33. minucie kolejną dobrą interwencję zanotował Gliwa, wyłapując kąśliwe dośrodkowanie Jesusa Jimeneza. Jeszcze przed przerwą “szczupakiem” wynik meczu starał się otworzyć Andrija Luković. Po jego ofiarnym uderzeniu piłka nie znalazła jednak drogi do bramki. Sędzia zakończył pierwszą, bezbramkową połowę.

 

Szkoleniowiec gości, Marcin Brosz, już w przerwie dokonał dwóch zmian. Na boisku zameldowali się Alasana Manneh oraz Daniel Ściślak. Po wznowieniu gry nasza drużyna nadal nękała zespół z Zabrza. W 55. minucie gry zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Po strzale Petra Schwarza piłka odbiła się od słupka. Po chwili znów Czech huknął zza pola karnego, tym razem pół metra nad poprzeczką. Gry nie ułatwiał natomiast padający coraz mocniej deszcz.

 

W 63. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne Rakowa, nieszczęśliwie piłkę do własnej bramki skierował Igor Sapała. Nasza drużyna od razu ruszyła, by odrobić straty. Martina Chudego sprytnym strzałem głową zatrudnił Tomas Petrasek. 

 

Trener Marek Papszun reagował na boiskowe wydarzenia, posyłając na murawę Daniela Bartla i Bryan’a Nouviera. Czerwono-Niebiescy szukali wyrównującego gola. W 79. minucie Schwarz oddał kolejny mocny, lecz niecielny strzał. Po chwili pół metra zabrakło Felicio Brown Forbesowi, by na piątym metrze sięgnąć dograną w pole karne piłkę. Równie niewiele zabrakło chwilę później Kostarykańczykowi i sunącemu na wślizgu Petraskowi, by czubkiem buta wyrównać stan meczu, gdy w “szesnastkę” zabrzan zagrał Bartl. 

 

W ostatnich fragmentach tego meczu obie drużyny szły cios za cios. Drugi gol wisiał w powietrzu. Częstym gościem pod bramką gospodarzy był Petrasek i właśnie po jego zgraniu z przewrotki uderzył Felicio Brown Forbes. Podopieczni trenera Brosza kontrowali, ale w dogodnej sytuacji Angulo uderzył obok bramki. Więcej trafień w tym meczu nie było. Po 93 minutach sędzia zakończył spotkanie. 

 

Następną okazję do zdobycia trzech ligowych punktów Raków będzie miał w niedzielę, 18 sierpnia. Wtedy podejmie na boisku w Bełchatowie Lechię Gdańsk.

 

Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)

 

Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza, Bainović (46. Manneh), Matras, Kopacz (46. Ściślak), Wolsztyński (85, Matuszek), Jimenez, Angulo

 

Raków: Gliwa - Kasperkiewicz (73. Bartl), Petrasek, Azemović, Szymonowicz, Sapała (82. Musiolik), Schwarz, Kun, Szczepański, Luković (78. Nouvier), Brown Forbes