Raków - Bałtyk Gdynia 1:0 (1:0)
Piłkarze Rakowa udanie zakończyli jubileuszowy i pracowity tydzień! W niedzielę, czerwono – niebiescy pokonali Bałtyk Gdynia i wciąż są niepokonani na stadionie przy Limanowskiego. Do bramki gości, trafił w pierwszej połowie Łukasz Kowalczyk.
Piłkarze Rakowa przystąpili do meczu z Bałtykiem Gdynia po ciężkim tygodniu. W środę czerwono – niebiescy pokonali w spotkaniu jubileuszowym Wisłę Kraków (1:0), czym wysoko zawiesili sobie poprzeczkę. Wieść o wygranej z mistrzem Polski szybko rozeszła się po Polsce. Zaskoczenia wynikiem, nie ukrywał trener Bałtyku Adam Topolski. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że po zwycięstwie z Wisłą, to Raków jest faworytem. Przyznam, że dla mnie był to wstrząs, bo przecież nikt się chyba nie spodziewał, że częstochowianie pokonają mistrza Polski. Poza tym Wisła zagrała w mocnym składzie, a mimo to nie dała rady młodej drużynie Rakowa. Przyznam, że jechaliśmy do Częstochowy pełni obaw – stwierdził szkoleniowiec gdynian.
Trener Rakowa Jerzy Brzęczek, w porównaniu ze spotkaniem z Wisłą dokonał pięciu zmian w podstawowym składzie. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli: Maciej Szramowiat, Piotr Mastalerz i Rafał Czerwiński, a Jacek Rokosa i Adrian Świerk nie znaleźli się w kadrze meczowej. W pierwszym kwadransie gry, częstochowianie stworzyli sobie dwie sytuacje, po których mogły paść bramki. Najpierw z rzutu wolnego przymierzył Paweł Kowalczyk, a chwilę później strzelał także Łukasz Kmieć. Obaj należeli do wyróżniających się piłkarzy na boisku. W pierwszej połowie, największe zagrożenie ze strony Bałtyku stwarzał Piotr Włodarczyk. Doświadczony napastnik w 31. minucie trafił w poprzeczkę. Czerwono – niebiescy zdołali jednak jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. Po ładnej akcji całego zespołu, Łukasz Kowalczyk pokonał w sytuacji sam na sam Marcina Mysiaka. Dla młodego pomocnika było to drugie trafienie w ciągu czterech dni.
Po zmianie stron goście ruszyli do śmielszych ataków, ale piłkarze Rakowa kontrolowali przebieg gry. Po jednej z kontr bliski podwyższenia prowadzenia był Dawid Nabiałek. Napastnik wpadł z piłką w pole karne, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. O losach meczu mógł przesądzić w 61. minucie Kmieć, który po idealnym dośrodkowaniu Pawła Kowalczyka, chybił z kilku metrów. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że po meczu z Wisłą Kraków, spotkanie z Bałtykiem będzie dla nas piekielnie trudne. Gola strzeliliśmy po bardzo ładnej akcji. W drugiej połowie mieliśmy trochę szczęścia, ale co najważniejsze nie straciliśmy bramki. Gratuluję chłopakom, bo udanie zakończyli tydzień z wieloma emocjami – podsumował trener Rakowa Jerzy Brzęczek.
Częstochowa, 4. września – godz. 16:00
RAKÓW – BAŁTYK GDYNIA 1:0 (1:0)
1:0 Ł. Kowalczyk (40, asysta Kmieć)
SĘDZIOWAŁ: Szymon Lizak. ŻÓŁTE KARTKI: Ł. Kowalczyk, Kos (Raków). WIDZÓW:1300.
RAKÓW: Kos – Łysek, Pluta, Hyra, P. Kowalczyk (75. Mastalerz) – Ł. Kowalczyk, Orzechowski (46. Ogłaza) – Witczyk (57. Nabiałek), Kmieć (80. M. Czerwiński), Gajos – Pląskowski.
BAŁTYK: Mysiak – Musuła, Benkowski, Król, Filipiak (60. Noga) – Lemanek (53. Ziemak), Dettlaff, Jędryka (72. Hirsz), Manelski, Wisniewski (86. Frankowski) – Włodarczyk.