[Raków II] Wygrana Ślęzy przy porywistym wietrze

Drugi zespół Rakowa rozpoczął rundę wiosenną od dwóch przegranych na wyjeździe. Piłkarze trenera Kuźmy, choć byli stroną przeważającą, nie przywieźli z Wrocławia żadnej zdobyczy punktowej.

Zajmująca 4. miejsce w gr. trzeciej III ligi Ślęza Wrocław, to rywal, który zdecydowanie lepiej prezentuje się przed własną publicznością na wrocławskich Kłokoczycach. Dla graczy Grzegorza Kowalskiego mecz ten był siódmą domową wygraną, przy zaledwie jednej porażce i jednym remisie.  

 

Trener Kuźma na to spotkanie desygnował skład z Trelowskim w bramce i defensywnym trio: Racovitan, Czekaj, Gryszkiewicz. Drugi z rzędu występ w podstawowej jedenastce zanotował Patryk Malamis. Do składu wrócił również rekonwalescent Adrian Balboa. W środku pomocy natomiast partnerem Huberta Tylca był od pierwszej minuty Jakub Wireński. 

 

Mecz toczony był w trudnych warunkach atmosferycznych, przy silnym wietrze, który zacinał w twarze zawodników śniegiem i marznącym deszczem. Piłkarzom obu drużyn nie przeszkadzało to w ostrej walce od pierwszego gwizdka. W 13. minucie groźnie strzelał Tylec, jednak bez powodzenia. W pierwszej fazie meczu podopieczni trenera Kuźmy przeważali, ale to Ślęza zdobyła gola, który ostatecznie okazał się zwycięskim. 

 

W 23. minucie gospodarze wyprowadzili kontratak prawą stroną boiska. Brazylijczyk Vinicius Matheus popędził w pole karne i dośrodkował na dalszy słupek. Akcję zamknął Mikołaj Wawrzyniak, dla którego było to pierwsze trafienie w tegorocznej kampanii. Po wyjściu na prowadzenie gracze Ślęzy skupili się na twardej defensywie i grze z kontry. Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę piłkarze Rakowa II oddali kilka strzałów, lecz żaden z nich nie pokonał Wiktora Gaszczyka. Najbliżej powodzenia był Dawid Wojtyra, który z powodu kontuzji musiał w 40. minucie opuścić plac gry. W jego miejsce wszedł Mateusz Niedziałkowski.

 

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Wrocławianie skutecznie powstrzymywali ataki Medalików i usiłowali wyprowadzać groźne kontry. Natomiast gracze z Limanowskiego oddawali sporo strzałów na bramkę, brakowało im jednak skuteczności. Swoje okazje mieli Łukasz Furtak i rezerwowy Niedziałkowski, lecz w pierwszym przypadku piłka nieznacznie minęła słupek bramki Gaszczyka, a w drugim piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Ślęzy.

 

W ostatnich 20 minutach coraz większą przewagę uzyskiwał drugi zespół Medalików. W 88. minucie mocno z dystansu uderzał Racovitan, ale z tą próbą dobrze poradził sobie bramkarz gospodarzy. Najlepsza okazja do wyrównania pojawiła się w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu Piotra Malinowskiego piłka kotłowała się między graczami obu drużyn. W tym chaosie strzał zdołał oddać Michał Czekaj. Futbolówka po jego uderzeniu najpierw obiła słupek i poprzeczkę, później zatańczyła na linii bramkowej, a finalnie została wybita przez dobrze dysponowanego bramkarza Ślęzy. W kilkanaście sekund po tej akcji arbiter Paweł Kukla zagwizdał po raz ostatni. 

 

Drugi zespół Rakowa przegrał dwa pierwsze mecze rundy rewanżowej, lecz wciąż zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Starcie Polonii Bytom z Rekordem Bielsko-Biała zostało przełożone ze względu na przechodzącą przez Bytom śnieżycę. Ekipa z Limanowskiego posiada więc w dalszym ciągu punkt przewagi nad Polonią Bytom, dwa punkty nad Rekordem Bielsko-Biała oraz trzy “oczka” nad Ślęzą Wrocław, która dołączyła do walki o podium. 

 

Kolejne spotkanie zawodnicy prowadzeni przez Tomasza Kuźmę rozegrają w sobotę 18 marca. Raków II zmierzy się przed własną publicznością z przedostatnią w tabeli Stalą Brzeg. 

 

Ślęza Wrocław - Raków II 1:0 

 

Raków II: Trelowski, Czekaj, Gryszkiewicz, Racovitan, Malamis (56. Bator), Furtak, Tylec, Wireński (56. O. Kucharczyk), Balboa (83. Chiliński), T. Kubik (56. Malinowski), Wojtyra (40. Niedziałkowski).