Raków – KS Polkowice 1:1 (1:1)

Bramka strzelona przez KS Polkowice na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, podziałała na piłkarzy Rakowa jak płachta na byka! Jeszcze w tej samej części gry częstochowianie doprowadzili do wyrównania, a po zmianie stron wręcz zdominowali rywala. Do zwycięstwa zabrakło niewiele.
Bramka strzelona przez KS Polkowice na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy, podziałała na piłkarzy Rakowa jak płachta na byka! Jeszcze w tej samej części gry częstochowianie doprowadzili do wyrównania, a po zmianie stron wręcz zdominowali rywala. Do zwycięstwa zabrakło niewiele. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, czego efektem była doskonała sytuacja Rafała Czerwińskiego w piątej minucie spotkania. Na wysokości zadania stanął jednak bramkarz gości - Przemysław Kzimierczak. Niedługo później doszło do groźnego zderzenia głowami dwóch piłkarzy, w wyniku czego Radosław Strzelecki musiał opuścić boisko na noszach, a chwilę później karetka zawiozła go do szpitala. Naszemu lewemu obrońcy na szczęście nic poważnego się nie stało i po założeniu czterech szwów, powrócił na stadion. Po tej sytuacji obie drużyny skupiły się na walce w środku pola. Dopiero około trzydziestej piątej minuty zaczęło być ciekawiej pod obiema bramkami. Najpierw groźnie zaatakowali goście, ale po dobrym wycofaniu piłki na jedenasty metr, napastnik nie trafił czysto w piłkę i zmarnował idealną sytuację. Po paru minutach, błąd obrony drużyny z Polkowic próbował wykorzystać Dawid Retlewski. Strzał napastnika Rakowa z bliskiej odległości obronił jednak bramkarz gości. W 41 minucie goście wykonywali rzut wolny z boku boiska. Po dośrodkowaniu powstało zamieszanie w polu karnym, piłka została wybita na 30 metr a tam dopadł do niej Paweł Garyga, który pięknym strzałem dał swojemu zespołowi prowadzenie. Raków rzucił się do ataku i w doliczonym czasie gry zdołał wyrównać. Po rzucie rożnym wykonywanym z prawej strony boiska powstało zamieszanie, dobrze zachował się Soczyński, który z bliska wpakował piłkę głową do siatki. To była ostatnia akcja tej części gry. W przerwie na boisko wszedł Sebastian Wiśniewski, który zastąpił Łukasza Kowalczyka. Już na początku tej części gry, \"Wiśnia\" posłał świetną piłkę prostopadłą do Krzysztofa Napory jednak ta akcja nie zakończyła się strzałem. Przez dużą część drugiej połowy gra była rwana, sędzia często przerywał grę i pokazał kilką żółtych kartek. Raków miał przewagę optyczną, ale częste dośrodkowania nie przynosiły rezultatu. Z biegiem czasu, czerwono-niebiescy coraz częściej gościli w okolicach pola karnego gości, którzy liczyli na kontrataki. Dwa z nich były bardzo groźne. W obu sytuacjach wysoką klasą popisał się jednak Przemysław Wróbel. W miarę upływu czasu, Raków coraz groźniej atakował i stwarzał kolejne sytuacje pod bramką rywala. Brakowało jednak szczęścia (strzał Lenkiewicza) albo spokoju w polu karnym (strzał Napory). Najlepszą sytuację częstochowianie zmarnowali po doskonałej centrze na \"dziesiąty\" metr Napory, lecz strzał głową Retlewskiego wylądował na poprzeczce. Do końca meczu Raków próbował strzelić bramkę dającą zwycięstwo, ale mimo wielu prób, częstochowianie nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Częstochowa, 24. sierpnia – godz. 17:00 RAKÓW – KS POLKOWICE 1:1 (1:1) 0:1 Garyga (42, bez asysty) 1:1 Soczyński (45, asysta Byrtek) SĘDZIOWAŁ: Robert Marciniak (Kraków). ŻÓŁTE KARTKI: Retlewski, Soczyński (Raków) – Zieliński, Famulski, Fryzowicz (KS Polkowice). WIDZÓW: 800. RAKÓW: Wóbel – Soczyński, Byrtek, Góra, Strzelecki (12. Krupa) – Napora, Kowalczyk (46. S. Wiśniewski), Ogłaza, Buczkowski (58. Lenkiewicz) – Czerwiński – Retlewski. KS POLKOWICE: Kazimierczak – Zieliński, Darda, Bartków, Wacławczyk – Bryła (73. Sołtyński), Famulski, Ałdaś, Garyga – Bancewicz (83. Fryzowicz) – Gałach. Fot. Krzysztof Kłusek