Raków przegrywa w karnych i odpada z TOTOLOTEK Pucharu Polski

Raków Częstochowa po rzutach karnych przegrał z Cracovią w 1/8 finału TOTOLOTEK Pucharu Polski. Tym samym nasza drużyna żegna się z krajowym pucharem.

Czwartkowy mecz pucharowy rozpoczął się od... dłuższego oczekiwania na pierwszy gwizdek sędziego. Okazało się, że nie działała kamera VAR i oba zespoły musiały poczekać. Gdy gra się rozpoczęła, mieliśmy serię rzutów wolnych. Najpierw jeden mieli gospodarze, potem dwa wykonywali Czerwono-Niebiescy. We wszystkich trzech sytuacjach defensywy zachowały czujność i oddalały zagrożenie od bramki. Groźnie pod bramką Lukasa Hrosso groźnie zrobiło się w 16. minucie. Lewą stroną boiska szarżował Piotr Malinowski, wystawił piłkę Rusłanowi Babenko, którego strzał został w ostatniej chwili zablokowany przez Oleksiego Dytiatieva. Gospodarze odpowiedzieli niecelnym uderzeniem Michala Siplaka w 18. minucie. Czujność Michała Gliwy, wracającego po kontuzji do grania, została sprawdzona kilka chwil później. Nasz bramkarz kapitalnie interweniował przy próbach Tomasa Vestenickiego i Filipa Piszczka. W pierwszych dwudziestu minutach oba zespoły wykreowały sobie sytuacje do zdobycia otwierającego gola.

 

Czerwono-Niebiescy byli wciąż aktywni pod bramką Cracovii. Swojej szansy, po indywidualnym rajdzie, szukał Sebastian Musiolik. W polu karnym odnaleźli się też Miłosz Szczepański i Daniel Bartl, którym zabrakło kroku, by dopaść do zagranej z boiku boiska piłki. Ze strony Cracovii drugie uderzenie oddał Vestenicky, lecz posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką. W 34. minucie Szczepański zatrudnił Hrosso, piekielnie mocno strzelając zza pola karnego. Jeszcze bliżej było w 38. minucie. Daniel Bartl zszedł z piłką do środka boiska i zdecydował się na uderzenie. Przed utratą gola gospodarzy uchronił tylko słupek. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

 

Druga część spotkania rozpoczęła się od ataku Cracovii. Dośrodkowywaną z prawej strony boiska piłkę zatrzymał Emir Azemović. Gospodarze domagali się podyktowania jedenastki po zagraniu ręką, lecz sędzia - po konsultacji z wozem VAR - nie zdecydował się na to. W 53. mincuie Czarnogórzec w ripoście groźnie uderzał głową na bramkę Lukasa Hrosso. Ten zachował czujność na lini i chwycił futbolówkę. Równie przytomnie zachował się Gliwa, gdy zagraniem z rzutu rożnego próbował zaskoczyć go Siplak. W 57. minucie znów było groźnie pod bramką Hrosso. Najpierw zablokowany został Michał Skóraś, a przy dobitce piłkę tuż nad poprzeczką uderzył Bartl. Chwilę później kluczową interwencję we własnym polu karnym zanotował Jarosław Jach, który wślizgiem zablokował strzał z siedmiu metrów.  

 

Równie ważną obroną popisał się w 66. minucie Tomas Petrasek. Kapitan Rakowa asekurował Gliwę i stanął na drodze celnego strzału Vestenyckiego. Nasz golkiper dobrze obronił też próbę Filipa Piszczka z 69. minuty, gdy napastnik Cracovii strzelał z ostrego kąta. Częstochowianie musieli uważać, bo gospodarze uderzali niemal z każdej okazji. W 71. minucie obok słupka futbolówkę posłał Sebastian Strózik. Czerwono-Niebiescy szybko kontrowali i jedna z takich akcji mogła zakończyć się golem. Na nasze nieszczęście, Musiolikowi zabrakło pół kroku, by dostawić nogę do podania Skórasia. Natomiast dwie minuty później w sytuacji sam na sam znalazł się Miłosz Szczepański. Górą z tego pojedynku wyszedł jednak golkiper Cracovii. Jeśli nie po koronkowym rozegraniu akcji, to nasi piłkarze próbowali strzałami z dystansu. Na takie zdecydował się Petr Schwarz i wprowadzony w drugiej połowie Kamil Kościelny. W obu sytuacjach piłka nie zagroziła Hrosso. Do końca regulaminowego czasu gry trwała zażarta walka o przechylenie szali na stronę jednej z drużyn. Otwierająca bramka do tego momentu nie padła i szykowała się dogrywka. 

 

Pierwszy sygnał do ataku w dogrywce wysłał Sebastian Musiolik, kończąc indywidualną akcję mocnym uderzeniem. Kilka minut później w pole karne dograł Malinowski, strzelał Kamil Piątkowski, a refleksem popisał się Hrosso, instynktownie odbijając piłkę. Bramka wisiała w powietrzu. W odpowiedzi zza pola karnego strzelał Dytiatiev, a Gliwa spokojnie sobie z tym poradził. Potem do dośrodkowania doskoczył Piszczek, ale nie potrafił skierować strzału w światło bramki. Pierwsza część dogrywki skończyła się bez bramek.

 

W ostatnich piętnastu minutach było gorąco. Golkipera Rakowa zza pola karnego próbował zaskoczyć Michal Siplak. Gliwa pozostał niewzruszony i złapał piłkę. Ze strony Czerwono-Niebieskich swojej szansy z rzutu wolnego szukał Maciej Domański. Groźny strzał w 111. minucie oddał Jarosław Jach, który dopadł do dośrodkowania Schwarza z rzutu rożnego. Futbolówka skozłowała przed interweniującym bramkarzem gospodarzy, ale nie zaskoczyła go. W 120. minucie sędzia Jarosław Przybył zakończył dogrywkę. O losach meczu mialy zadecydować rzuty karne.

 

W nich skuteczniejsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 4:1 i to oni zagrają w 1/4 finału TOTOLOTEK Pucharu Polski. 

 

Rzuty karne:

1:0 - Janusz Gol

1:0 - Petr Schwarz (nietrafiony)

2:0 - David Jablonsky

2:0 - Jarosław Jach (nietrafiony)

3:0 - Oleksii Dytiatiev

3:1 - Maciej Domański

4:1 - Milan Dimun

 

Cracovia - Raków Częstochowa 0:0 (0:0) (rzuty karne 4:1)

 

Cracovia: Hrosso - Ferraresso, Dytiatiev, Jablonsky, Siplak, Dimun, Strózik (71. Ruben Huesca, 105. Gol), Lusiusz, Cecaric (46. Rakoczy), Vestenicky (81. Wdowiak), Piszczek

 

Raków: Gliwa - Azemović (78. Kościelny), Petrasek, Jach, Skóraś (83. Piątkowski), Babenko, Schwarz, Malinowski, Szczepański (103. Kolev), Bartl (78. Domański), Musiolik