Raków wygrywa ze Śląskiem! Piotr Malinowski bohaterem!
Pierwszy celny strzał w poniedziałkowym spotkaniu oddali podopieczni trenera Marka Papszuna. W 6. minucie piłkę na lewej stronie otrzymał Daniel Bartl, szybko zszedł do środka boiska i mocnym uderzeniem zatrudnił Matusa Putnocky’ego. Czech był zaangażowany w kolejną dobrą akcję Rakowa, zakończoną strzałem Brown Forbesa. Czerwono - Niebiescy mieli korner i po chwili tuż obok słupka Śląska futbolówkę posłał Tomas Petrasek.
Pierwsze dwadzieścia minut upłynęło pod znakiem ofensywy częstochowian, którzy nieustannie szukali swoich szans. Jeżeli nie po koronkowym rozegraniu akcji, to po indywidualnych rajdach. W 22. minucie na taki zdecydował się Rusłan Babenko, lecz jego próba ugrzęzła w nogach jednego z rywali. Piłkarzy Rakowa do jeszcze większych ataków zachęcali kibice, tworząc na GIEKSA Arenie kapitalną atmosferę. W 35. minucie znów było groźnie w szesnastce wrocławian. Brown Forbes wpadł w nią z piłką i kąśliwym strzałem sprawił kłopoty Putnocky’emu. Podopieczni trenera Vitezslava Lavicki rzadko przedostawali się pod pole karne Szumskiego, a jeśli już do tego doszło, nasza defensywa dobrze radziła sobie z tymi atakami. Pomimo tego, że w ostatnich fragmentach zakotłowało się pod obiema bramkami, pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga część gry rozpoczęła się od indywidualnej akcji Przemysława Płachety. Młodzieżowiec zakończył ją mocnym strzałem, po którym futbolówka poszybowała nad bramką Szumskiego. Po uderzeniu jednego młodzieżowca, przyszedł czas na drugiego. Z dystansu spróbował Kamil Piątkowski, a piłka odbiła się od pleców jednego z rywali i wyszła poza boisko. Po kornerze znów dobrze odnalazł się Tomas Petrasek, lecz nie zmieścił piłki w świetle bramki Śląska. W 61. minucie na potężne uderzenie z 25 metrów zdecydował się Igor Sapała. Tylko robinsonada golkipera Śląska Wrocław uchroniła ich od straty gola. W odpowiedzi również celny strzał oddał Filip Marković. W tej sytuacji czujność w bramce zachował Jakub Szumski, spokojnie chwytając piłkę. Swoją okazję miał także Jarosław Jach. Obrońca podszedł do rzutu wolnego w okolicach 25 metra, ale przymierzył tuż nad bramką.
W ostatnie dwadzieścia minut ofensywną akcją weszli Czerwono - Niebiescy. Miłosz Szczepański otrzymał sprytne zgranie od Rusłana Babenko, wbiegł w pole karne, lecz nie zmieścił futbolówki w siatce. Jeszcze bliżej gola dla Rakowa było w 81. minucie. Szczepański posłał dośrodkowanie w pole karne, a dwóm naszym piłkarzom zabrakło kroku, by otworzyć wynik meczu. Do ostatnich minut oba zespoły walczyły o gola, który zapewniłby któremuś z nich cenne trzy punkty. W 90. minucie trybuny GIEKSA Areny wybuchnęły ze szczęścia. Dośrodkowanie Michała Skórasia minęło kilku rywali, do piłki dopadł Piotr Malinowski i ze stoickim spokojem pokonał golkipera gości! Nie mógł być to nikt inny, niż Malina! Kibice podziękowali naszemu zawodnikowi gromkim “Malina! Malina!”. Dzięki temu trafieniu Czerwono - Niebiescy odnieśli piąte zwycięstwo w tym sezonie.
W następnej kolejce Raków Częstochowa zmierzy się na wyjeździe z ŁKS-em Łódź. To starcie zaplanowano na sobotę, 26 października, na godzinę 15:00.
Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
1:0 - Piotr Malinowski (90.)
Raków: Szumski - Petrasek, Jach, Kościelny, Piątkowski (87. Musiolik), Schwarz, Sapała, Babenko, Bartl (70. Malinowski), Szczepański (82. Skóraś), Brown Forbes
Śląsk: Putnocky - Broź, Puerto (72. Hołownia), Pawelec, Stiglec, Żivulić, Mączyński, Musonda, Pich, Płacheta (85. Exposito), Marković (77. Radecki)
Frekwencja: 3041