Raków - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0)

Piłkarze Rakowa po raz drugi w tym sezonie wykorzystali atut własnego boiska! Po bramce Adriana Pluty, już czwartej minucie meczu, czerwono – niebiescy pokonali Zagłębie Sosnowiec 1:0.

Piłkarze Rakowa po raz drugi w tym sezonie wykorzystali atut własnego boiska! Po bramce Adriana Pluty, już czwartej minucie meczu, czerwono – niebiescy pokonali Zagłębie Sosnowiec 1:0. Trener Rakowa Jerzy Brzęczek w porównaniu z meczem z Chojniczanką Chojnice dokonał dwóch zmian w podstawowym składzie. Jedna z nich była wymuszona brakiem Arkadiusza Hyry, który przed tygodniem został ukarany czerwoną kartką i musiał pauzować. Szkoleniowiec Rakowa nie mógł także skorzystać z narzekającego na uraz kostki Mateusza Góreckiego. Na środek obrony, Brzęczek musiał więc przesunąć Piotra Mastalerza, a na prawej obronie postawił na Adama Łyska W wyjściowej jedenastce zabrakło także miejsca dla Jacka Rokosy. Napastnika zastąpił Łukasz Kowalczyk, który występem przeciwko Zagłębiu udowodnił, że łatwo nie odda miejsca w składzie. W 9. minucie mógł wpisać się listę strzelców, ale mocne uderzenie zza linii pola karnego trafiło w poprzeczkę. Częstochowianie wyszli na prowadzenie już w czwartej minucie meczu. Z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Gajos i w zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił Adrian Pluta. Choć z wysokości trybun wydawało się, że bramkę strzelił Rafał Czerwiński, to po zakończeniu spotkania „Rakieta” rozwiał wszelkie wątpliwości. – Bramkę strzelił Adrian Pluta. Ja tylko asekurowałem piłkę, która wpadała do siatki – przyznał Czerwiński, który z Zagłębiem zagrał jako wysunięty napastnik. Po przerwie został jednak zmieniony przez Dawida Nabiałka. W pierwszej połowie czerwono – niebiescy momentami osiągali miażdżącą przewagę. Spore zagrożenie, częstochowianie stwarzali po stałych fragmentach gry. Dwukrotnie, po dośrodkowaniach z rzutu rożnego blisko szczęścia był Łysek. Po zmianie stron Brzęczek postanowił wprowadzić na boisko Nabiałka, dla którego mecz z Zagłębiem był pierwszym w barwach Rakowa w tym sezonie. Napastnik był aktywny w akcjach ofensywnych, ale brakowało wykończenia. W 61. minucie znalazł się sam na sam z Jakubem Miszczukiem i mimo, że minął już bramkarza, to nie zdołał skierować piłki do siatki. W zespole Rakowa, po raz kolejny na wyróżnienie zasługuje Łukasz Kmieć. Pomocnik dużo widział na boisku i kilka razy popisał się świetnym podaniem otwierającym drogę do bramki. W końcówce spotkania piłkarze Zagłębie ruszyli do żywszych ataków, które w większości kończyły się jednak w okolicach pola karnego Rakowa. Częstochowa, 10. sierpnia – godz. 17:00 RAKÓW – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 1:0 (1:0) 1:0 Pluta (4, asysta Gajos) SĘDZIOWAŁ: Mariusz Trofimiec (Kielce). ŻÓŁTE KARTKI: Pluta, Mastalerz, Witczyk, Ł. Kowalczyk, P. Kowalczyk (Raków) – Strojek (Zagłębie). WIDZÓW: 1500. RAKÓW: Szramowiat – Łysek, Mastalerz, Pluta, P. Kowalczyk – Orzechowski (80. Ogłaza), Ł. Kowalczyk – Witczyk (68. Napora), Kmieć (88. Świerk), Gajos – R. Czerwiński (46. Nabiałek). ZAGŁĘBIE: Miszczuk – Sroka, Marek, Jarczyk, Strojek – Ryndak, Sierczyński (75Domański), Zieliński, Szatan (46. Bryk, 70. Bernaś), Koźmiński (Stefański) - Jankowski.