Rok z Rakowem: Marko Poletanović

Marko Poletanović do Czerwono-Niebieskich trafił w styczniu 2020. O tym, jak minął mu rok w Częstochowie i o tym, jak ocenia dyspozycję Rakowa opowiedział w rozmowie z nami.

Pierwsze miesiące w naszej drużynie nie były dla ciebie najłatwiejsze. Od samego początku zmagałeś się z kontuzjami.

No nie zaczęło się to najlepiej. Przyszedłem do klubu, doznałem urazu, potem chwilę było dobrze i pojawił się kolejny uraz. Później zagrałem 4 spotkania, ale w roli ofensywnego pomocnika. Nie czułem się tak komfortowo, jak na pozycji numer 8.

 

Kiedy wydawało się, że już wszystko będzie iść we właściwym kierunku, to przyszedł lockdown i znów musiałeś odpocząć od piłki.

To był kolejny trudny okres, byłem tu sam przez chyba 3 miesiące. Ale myślę, że każdy z nas tak to odczuwał. Wiedzieliśmy, że w końcu wrócimy do gry. Na szczęście nie trwało to bardzo długo.

 

Ta przerwa na pewno była też trudna ze względu na izolację. Formę trzeba było utrzymać, bo nie było do końca wiadomo, kiedy rozgrywki zostaną wznowione.

Nie było to przyjemne, ale musieliśmy się z tym zmierzyć. Takie treningi indywidualne są najgorsze. Nic jednak nie mogliśmy z tym zrobić. Trzeba było się skupić i robić swoje.

 

Gdy liga ruszyła już z powrotem na stadionach panowała straszna cisza. Czy granie bez kibiców miało na ciebie jakiś wpływ?

Oczywiście był to dla mnie szok. Gramy w piłkę dla kibiców, a ich obecność motywuje nas do lepszej gry. Także z początku było to dla mnie ciężkie przeżycie, z czasem już się przyzwyczaiłem do tej sytuacji. Mam nadzieję, że w 2021 roku już wszystko wróci do normy.

 

Przez sytuację epidemiczną ten poprzedni sezon był specyficzny. Zakończyliśmy go na 10. pozycji. Myślisz, że to najlepsze co mogliśmy osiągnąć?

Mogło być lepiej. W niektórych meczach straciliśmy punkty, kiedy właściwie wydawało się, że wygraną mamy zapewnioną. Nie udało nam się dostać do grupy mistrzowskiej, ale ta różnica punktowa nie była duża. Teraz jesteśmy bardziej doświadczonym zespołem i lepiej przygotowanym od strony mentalnej. No i tabela to odzwierciedla.

 

Wysokie miejsce w tabeli niewątpliwie jest efektem tytanicznej pracy na treningach. Jak oceniasz współpracę z trenerem Markiem Papszunem?

Jestem zadowolony. Przychodząc tu nauczyłem się dużo nowych rzeczy. W Jagiellonii grałem już w podobnym systemie, choć miałem inne zadania na boisku. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie. Jest nas na murawie jedenastu, a sprawiamy wrażenie jakby łączył nas jeden umysł. Każdy wie, co ma robić, świetnie się rozumiemy. Efekt jest taki, że zakończyliśmy rundę jesienną na 2. miejscu.

 

W tym sezonie wszyscy zachwycają się nad naszą postawą. Spodziewałeś się, że Raków będzie w czubie tabeli przez tak długi okres?

Nie myślałem o tym przed startem ligi. Wolę nie skupiać się na tym czy będziemy pierwsi czy drudzy, a na pracy jaką mamy do wykonania, bo to ona daje wyniki, a nie myślenie o nich. Oczywiście cieszy nas zajęcie na koniec rundy tak wysokiej pozycji, ale po powrocie z urlopów musimy być już w pełni skoncentrowani na przygotowaniu się do rundy rewanżowej.

 

Wynik, który osiągnęliśmy jest jeszcze bardziej imponujący, gdy spojrzymy na to, że właściwie nie mamy bazy treningowej, a wszystkie mecze są wyjazdowe.

Jak wspominałem wcześniej, wyglądamy lepiej od strony mentalnej. Dla nowego zawodnika fakt, że każde spotkanie jest wyjazdowym może stanowić problem. My już zaadoptowaliśmy się do tej sytuacji. Po prostu wykonujemy swoją pracę na 100% i nie myślimy o tym, że nie mamy obiektu. Czekamy cierpliwie na powstanie stadionu, chcemy grać w Częstochowie, ale to chyba jeszcze trochę potrwa zanim przeniesiemy się tu na stałe.

 

Myślisz, że wyniki osiągane przez Raków przykują uwagę skautów z zagranicy? Który z naszych zawodników ma twoim zdaniem największe szanse na “zrobienie kariery”?

Zdecydowanie Kamil Piątkowski. Zebrał już sporo doświadczenia w PKO Ekstraklasie, grał w zeszłym sezonie. Jest młody, pokazuje jakość w każdym aspekcie swojej gry. Ma wszystko, by móc liczyć na transfer do jednej z TOP5 lig w Europie.

 

I na koniec. Czego nasi kibice mogą oczekiwać od Marko Poletanovicia w 2021 roku?

Nie lubię składać obietnic, ale jednego możecie być pewni. W każdym meczu będę zostawiać serce na boisku i dawać siebie 100% możliwości.