S.Ogłaza: Jeszcze pokażemy na co nas stać

Piłkarzom Rakowa, po remisie z Elaną Toruń (1:1) towarzyszą mieszane nastroje. Według Sławomira Ogłazy pozostał niedosyt, bo na inaugurację ligi przed własną publicznością można było pokusić się o trzy punkty. Czego więc zabrakło? – Cwaniactwa i zimnej krwi pod bramką rywala – uważa Ogłaza.
Piłkarzom Rakowa, po remisie z Elaną Toruń (1:1) towarzyszą mieszane nastroje. Według Sławomira Ogłazy pozostał niedosyt, bo na inaugurację ligi przed własną publicznością można było pokusić się o trzy punkty. Czego więc zabrakło? – Cwaniactwa i zimnej krwi pod bramką rywala – uważa Ogłaza. Po remisie na inaugurację ligi z Lechią Zielona Góra (1:1), w meczu z Elaną Toruń, piłkarze Rakowa mieli apetyt na zwycięstwo. Tym bardziej, że było to pierwsze w tym sezonie spotkanie przed własną publicznością. Rywal postawił jednak trudne warunki do gry, a w końcówce mógł nawet pokusić się o pełną pulę. – Chcieliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony i wygrać z Elaną – twierdzi Ogłaza. – Uważam, jednak że nie zagraliśmy najgorzej. Brakuje nam jeszcze cwaniactwa pod bramką rywala i zimnej krwi. Jeśli wyeliminujemy proste błędy, które popełniamy, to myślę, że powinno być coraz lepiej. Jeszcze pokażemy na co nas stać – zapewnia pomocnik Rakowa. Trener Rakowa Jerzy Brzęczek zwrócił po meczu uwagę na kilka mankamentów w grze ofensywnej naszego zespołu. Zwłaszcza na niecelne podania do napastników. – Nieźle rozgrywaliśmy piłkę, ale zabrakło nam przyspieszenia w środowej strefie boiska. Nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jaką sobie stwarzaliśmy poprzez szybkie podania w boczne sektory boiska. Powodowało to, że nie mogliśmy zaskoczyć Elany. W drugiej połowie zawodnicy pokazali już więcej pewności siebie i zdecydowania. Mam nadzieję, że w każdym kolejnym meczu, będzie więcej wiary w zawodnikach, zwłaszcza w rozegraniu piłki i wykończeniu akcji ofensywnych – posumował Brzęczek. Z remisu nie był zadowolony trener Elany Dariusz Durda. Jego zespół stworzył sobie kilka stuprocentowych sytuacji, ale żadnej z nich nie potrafił wykorzystać. Z tego powodu między zawodnikami schodzącymi do szatni, doszło do ostrej wymiany zdań. Szkoleniowiec zapewnił jednak, że wszystkie nieporozumienia zostaną wyjaśnione w drodze powrotnej do Torunia. – Mamy problem ze skutecznością - przyznał Durda. - Ostatnio zaczęliśmy nawet robić specjalne treningi dla napastników. Jak widać póki co nie przynosi to efektów. Stąd trochę nerwowości w szatni. Myślę jednak, że w perspektywie czasu będziemy zadowoleni z remisu z Rakowem, bo jest to perspektywiczna drużyna, która z meczu na mecz będzie grała lepiej – dodał trener.