Stadion Rakowa „odczarowany”!

Wygraną 1:0 z Lechią Zielona Góra, piłkarze Rakowa przerwali serię bez zwycięstwa na własnym stadionie. Bramkę, która „odczarowała” boisko przy Limanowskiego strzelił Artur Lenartowski. Dla „Kaki” było to pierwsze trafienie po przerwie spowodowanej kontuzją.
Wygraną 1:0 z Lechią Zielona Góra, piłkarze Rakowa przerwali serię bez zwycięstwa na własnym stadionie. Bramkę, która „odczarowała” boisko przy Limanowskiego strzelił Artur Lenartowski. Dla „Kaki” było to pierwsze trafienie po przerwie spowodowanej kontuzją. Piłkarze Rakowa przystąpili do meczu z Lechią podwójnie zmotywowani. Nie dość, że za wszelką cenę chcieli przerwać trwającą pół roku serię bez zwycięstwa na własnym stadionie, to jeszcze zamierzali zrehabilitować się za ostatnie niepowodzenia. W porównaniu z poprzednim spotkaniem z Górnikiem Wałbrzych, trener Rakowa Jerzy Brzęczek zdecydował się na odważne posunięcie, bo dał szansę gry w podstawowym składzie Maciejowi Wiktorkowi. Niewiele zabrakło, a 19 – letni napastnik odwdzięczyłby się szkoleniowcowi za zaufanie bramką. W drugiej połowie znalazł się sam na sam z Dawidem Dłoniakiem, ale strzał minął słupek. W 21. minucie okazało się, że do końca spotkania Raków będzie musiał poradzić sobie bez Piotra Mastalerza. Prawy obrońca po jednym ze starć z przeciwnikiem poczuł ból pleców, który uniemożliwił mu kontynuowanie gry. W pierwszej połowie obie drużyny nie stworzyły sobie wielu okazji do zdobycia bramki. Czerwono – niebiescy próbowali zaskoczyć bramkarza Lechii strzałami z dystansu, ale większość z nich mijała cel. Goście ograniczali się natomiast do „murowania” własnej bramki, czyhając na kontry. Po zmianie stron spotkanie nabrało tempa głównie za sprawą piłkarzy Rakowa, którzy za wszelką cenę zamierzali objąć prowadzenie. Sztuki tej udało się dokonać pięć minut po wznowieniu gry po przerwie. Z rzutu wolnego silnie strzelił Paweł Kowalczyk, ale Dłoniak zdołał odbić przed siebie piłkę. Wobec dobitki Artura Lenartowskiego był już jednak bezradny. Sporo pretensji o stratę gola miał do swoich zawodników trener Lechii Mirosław Zelisko. – Na odprawie przedmeczowej uczulałem moich zawodników, że muszą szczególnie uważać na Lenartowskiego. Okazało się, że miałem rację, bo jeden moment zawahania kosztował nas trzy punkty – złościł się Zelisko. W końcówce częstochowianie mieli okazję podwyższyć prowadzenie, ale strzał Łukasza Kmiecia trafił w poprzeczkę. Częstochowa, 6. kwietnia – godz. 17:00 RAKÓW – LECHIA ZIELONA GÓRA 1:0 (0:0) 1:0 Lenartowski (51, bez asysty) SĘDZIOWAŁ: Grzegorz Stęchły. ŻÓŁTE KARTKI: Kmieć, Pluta (Raków) – Sucharek, Głowania (Lechia). WIDZÓW: 800. RAKÓW: Kos – Mastalerz (21. Łysek), Górecki (46. Pluta), Hyra, P. Kowalczyk – Ogłaza (46. Ł. Kowalczyk) – Nocuń (63. Czerwiński), Kmieć, Lenartowski, Gajos – Wiktorek. LECHIA: Dłoniak – Brzykcy (82. Duchnowski), Tyktor, Sucharek, Topolski (77. Lewicki) – Górski – Niewiadomski (66. Małecki), Figiel, Głowania – Kojder.