Stadion Zawiszy szczęśliwy dla Brzęczka

Dla trenera Rakowa Jerzego Brzęczka mecz z Zawiszą miał charakter nieco sentymentalny. Miłe wspomnienia szkoleniowca związane są zwłaszcza ze stadionem w Bydgoszczy. Niemal dekadę temu zwycięstwo na tym obiekcie z Irlandią, przybliżyło reprezentację Polski do awansu na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie
Dla trenera Rakowa Jerzego Brzęczka mecz z Zawiszą miał charakter nieco sentymentalny. Miłe wspomnienia szkoleniowca związane są zwłaszcza ze stadionem w Bydgoszczy. Niemal dekadę temu zwycięstwo na tym obiekcie z Irlandią, przybliżyło reprezentację Polski do awansu na Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie Po remisie na wyjeździe z bydgoskim Zawiszą (1:1), Brzęczek miał podwójne powody do zadowolenia. Po pierwsze prowadzony przez niego Raków pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i na boisku faworyta pokusił się o ważny punkt, a po drugie podtrzymał passę bez porażki na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy. Miłe wspomnienia towarzyszą Brzęczkowi zwłaszcza z 15. października 1991 roku. Wówczas młodzieżowa reprezentacja Polski (później olimpijska) w ramach turnieju eliminacyjnego będącego przepustką do Młodzieżowych Mistrzostw Europy i Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie rozgrywała mecz z rówieśnikami z Irlandii. Szkoleniowiec Rakowa był wtedy kapitanem biało – czerwonych i mózgiem drużyny. – Zwycięstwo z Irlandczykami gwarantowało nam awans na Olimpiadę – wspomina dziś Brzęczek. – Jednak od początku spotkania grało się nam bardzo ciężko. Wówczas w barwach rywali występował były zawodnik Manchesteru United – Roy Keane. Obie bramki strzeliliśmy po przerwie. Jedną z nich zdobył Andrzej Juskowiak, a ja zaliczyłem asystę – dodaje. W minioną sobotę Brzęczek zadebiutował na stadionie Zawiszy w roli trenera i po spotkaniu także miał powody do dumy. Młody zespół Rakowa na tle weteranów z Zawiszy zaprezentował wiele ciekawych akcji, po których ręce same składały się do oklasków. – Myślę, że oba zespoły stworzyły widowisko na wysokim poziomie zwłaszcza jeśli chodzi o kulturę gry – przyznał po meczu Brzęczek. Na poziom widowiska nie narzekali także miejscowi dziennikarze. Jeden z nich docenił u naszych młodych zawodników odwagę zwłaszcza przy strzałach z dystansu (w trakcie całego meczu Zawisza oddała jeden strzał zza linii pola karnego, a Raków - osiem). Większość uderzeń zmierzało w światło bramki i tylko refleksowi swojego bramkarza, bydgoszczanie zawdzięczają utratę tylko jednego gola. - Raków zawsze słynął z krótkiej gry. W obecnej drużynie mamy jednak kilku piłkarzy, dysponujących dobrym uderzeniem. Mam nadzieję, że z tych strzałów będzie padać coraz więcej goli – przyznał Brzęczek. Słów uznania pod adresem gry Rakowa nie oszczędzał także na pomeczowej konferencji trener Zawiszy Maciej Murawski. W poprzednim sezonie szkoleniowiec odpowiadał za wyniki Lechii Zielona Góra i wówczas także wypowiadał się o grze częstochowian w samych superlatywach. Po sobotnim spotkaniu zdania o naszej młodej drużynie nie zmienił. – Spodziewałem się trudnego meczu, ale nie aż tak trudnego – zaczął swoją wypowiedź Murawski. – Gratulacje dla trenera Brzęczka i drużyny, która jest bardzo młoda, a przeciwko nam zagrała świetne spotkanie – dodał szkoleniowiec.